~Suprice!~

Obudziłam się. Sprawdziłam godzinę i zobaczyłam że minęło jakieś półtorej godziny odkąd zasnęłam. Rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu Tyny. Nie było jej.
Może poszła do łazienki albo coś zjeść.

Wstałam i spojrzałam na tackę położoną na nocnej szafce obok mojego łóżka. Ten pokój był śliczny. Biały oraz ciemniejsze kolory nadawały mu eleganckiego wyglądu a różowe dodatki i meble sprawiały iż był on przytulny. No i nie był tak pusty jak to mówił Jungwoo. Po prostu panował z nim porządek.

Wracając do tacki. Nie wiem kto ją tu postawił, może Tyna musiała gdzieś wyjść i przyniosła ją mi żebym nie musiała nigdzie sama latać. W końcu te demony nadal są na wolności.

O jest tu jakaś kartka. Ciekawe co tu jest napisane.

"Hejoo~
Skoro to czytasz to znaczy że
musiałaś już wstać.
Naszykowałem ci tu trochę słodkości
w ramach przeprosin za Jungwoo i
Yute... Zjedz wszystko ładnie i
wracaj do zdrówka^^
Jeżeli będziesz czegoś potrzebować to możesz znaleźć mnie w
'Białym Pokoju'.
~Tae^^"

Biały pokój? A tak, to tam jest pokój Taeyonga. Chłopcy nadali mu taką nazwę z tego powodu iż Tae bardzo często w nim sprząta. Ah ta Mizofobia... Też ją mam, ale nie mam potrzeby sprzątania kilka razy dziennie. Właśnie, trzeba umyć ręce przed jedzeniem. O! Kluczyk. Wezmę go i zamknę drzwi żeby nikt tu nie wszedł podczas mojej nieobecności.
Tak swoją drogą to jedzenie wygląda wspaniale. Ciekawe czy tak samo smakuje xD

Ruszyłam w stronę drzwi i przystanełam na chwilę, żeby posłuchać czy nikt się tu nie kręci. Okej było cicho, więc nie powinnam na nikogo wpaść.

Otworzyłam drzwi, wyszłam a następnie po cichutku starałam się je zamknąć. Wzięłam głęboki wdech i wydech. Przebywanie z obcymi a co dopiero mieszkanie z nimi, było dla mnie strasznie stresujące.

Dobra to do łazienki było chyba w tą stronę. Odwróciłam się po czym dostałam wewnętrznego zawału.
Przede mną stał nie kto inny jak...
Tadadadam
JAEHYUN!

Największy koszmar w moim życiu. To nie tak że go hejtuje czy coś, ja się poprostu tego człowieka boję.

Za każdym razem mam wrażenie że coś się stanie, wiecie, taki cichy, spokojny, idealny a tu BAM! Nie nie Bambam albo @BambusBamBama. BAM! DRUGI SEURGI!

-... idziesz? -

-Hmm?-Spojrzałam na Jae bo nie dosłyszałam.

-Gdzie idziesz?-

-Ja? Em... Do łazienki, z tego co pamiętam to w tę stronę... - chciałam przejść obok niego by jak najszybciej się go pozbyć.

-Idziesz źle-

-Jak to? Przecież Doyo mówił że to w tę stro... -nie dokończyłam bo wyraz twarzy Jae mówił że naprawdę się mylę.

-No dobrze, może masz rację, ja się jeszcze do końca nie orientuje w tym mieszkaniu... -

Nienawidzę tej ciszy. Trwała może z 2 sekundy, ale i tak nie cierpię być z nim w jednym pomieszczeniu i to jeszcze w korytarzu. No hello, tu jest wąsko. Dobra koniec tego! Idę dalej.

-Pokazać Ci jak dojść? -

-Dziękuję, ale dam sobie radę -

Szłam w wyznaczoną mi stronę czując na sobie wzrok Jae.

-No co za Hiena czy on nie może się patrzeć gdzie indziej?-

Zabije się kiedyś za to że te niepowołane zdania czasem same wychodzą mi z ust...

-Pan Hiena informuje że cel do którego zmierzasz jest po twojej lewej stronie. Tak to te drzwi z dziwnym znaczkiem. Wchodź śmiało, dopiero co z niej wyszedłem. -

Ja naprawdę powiedziałam to po koreańsku? Really?

-A tak btw to twój angielski jest całkiem dobry. Jak na takiego małego szkraba... Hehe-

O nie, nie będzie się ze mnie szyderczo śmiał!

Otworzyłam drzwi od "wolnej" łazienki i zobaczyłam Doyounga w samym ręczniku przepasanym na biodrach.

O mój boże... Ten jego abs jest naprawę ładny... Mao wróć! Na co ty się patrzysz!

-Przepraszam! - krzyknęłam po czym wybiegłam na korytarz.

...

Czekaj chwile...

Muszę tam wrócić!

-Przepraszam że znowu wchodzę, ale jakoś w to nie wierzę. -

Uśmiechnięty Doyo popatrzył na mnie z pytajacym wzrokiem.

-To jest prawdziwe? -zapytałam po czym zaczęłam dotykać jego absa.
-Tak definitywnie jest prawdziwy-stwierdziłam.

Popatrzyłam na niego. No dobra chłopak był lekko zaskoczony i rozbawiony moją reakcją.

-No co? Nigdy jeszcze nie widziałam absa na żywo. Mogę zrobić zdjęcie? Spokojnie nie będę nigdzie wstawiać, tylko chciałam żeby pokazać Nadi no i może Gabi jak będzie grzeczna... No wiesz jak widzę coś niespotykanego to chce się z tym podzielić z bliskimi. A tak wogole to nie wiedziałam że absy są takie śmieszne w dotyku. -

Chłopak roześmiał się tylko.

-No co? - co go tak śmieszy?

-Haha, po prostu, haha, jeszcze nigdy nie, haha, nie spotkałem się, haha, z taką reakcja xD Zazwyczaj dziewczyny patrząc na absy robią różne dziwne rzeczy a ty mówisz i zachowujesz się tak jakbyś robiła dokument naukowy xDDD-

Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem.
-Ja tam nigdy tego nie rozumiałam co te wszystkie laski widzą w absach i raczej nie zrozumiem. Wiem za to od dzisiaj że są fajne w dotyku-

Zrobiłam mu szybko parę zdjęć.

-Zostawiam to do dzielenia się moimi obserwacjami na temat fizjologii męskiej. Do zo! - no i wyszłam.

Na korytarzu stał uśmiechnięty Jae.

-No i jak było w łazience? -

-Super, odkryłam co to są mięśnie brzucha i wiem już że nigdy nie dorównasz Doyo jeśli chodzi o świetne ciało. Ty a może powinnam poprosić go o autograf? To by było ciekawe... -

Jae nie wiedział co powiedzieć.

-A teraz wybacz mi, ale udaje się do białego pokoju. Muszę odwiedzić młodego mistrza-

I odeszłam zostawiając go z szokiem na twarzy.

Zapukałam do drzwi. Usłyszałam ciche proszę i weszłam do środka.
Stanełam na środku pokoju. Tae odwrócił się do mnie na krześle. Czytał jakąś książkę. Muszę przyznać że wyglądał pięknie. Aż poczułam dziwne uczucie w polisiach.

-W-więc, j-ja bardzo b-b-bym chcia-chcia-chcia-chciała!-serio, teraz mój mózg zamierza się zacinać? - przepraszam j-ja nie wiem cz-czemu się tak j-jąkam, żadko mi s-się to zdarza.-

-Spokojnie mów dalej-jego uśmiech wyglądał jak uśmiech anioła-od niedawna znasz koreański i masz prawo do pomyłek-

Oj nie masz racji, koreański znam już perfect. To przez ciebie się tak jąkam Tae. Ale dobra Mao, czas się ogarnąć, możesz to zrobić. Determinacja!

-Dziękuję za wyrozumiałość. Chciałam podziękować Ci za to jedzenie i picie które mi zostawiłeś, to było bardzo miłe z twojej strony. Wyglądało to pięknie i mam nadzieję że będzie też tak smakować.-

-O, naprawdę tylko po to przyszłaś?-
-Yhym-pokiwałam twierdząco głową.

Tae wstał i mnie przytulił. Nie powiem, szok przestrzenny dał się we znaki.

-Jesteś kochaną, malusią, uroczą kotką. - kot whaaat?-Bo wiesz ze Maomi znaczy kotek? -

-tak wiem,ale...-

-tak?-spytał dalej mnie tuląc.

-przestrzeń osobista... -

-a no tak mówiłaś o tym a ja cię przytulam, nawet dawałem wykład Jungwoo o szanowaniu twojego zdania a sam teraz go nie uszanowałem... Przepraszam.-

-nie, spokojnie każdemu zdarzy się zapomnieć. Pójdę już do pokoju zjeść. Dziękuję za rozmowę. -

-Papa, jakbyś się nudziła to przychodź kiedy zechcesz^^-

-Oczywiście, dziekuje-

Udałam się do pokoju. Kiedy już w nim byłam wzięłam głęboki oddech.

-Wow.... To był ciężki dzień... No cóż czas jeść-

Tak jak myślałam, jedzenie było przecudowne.

------------------

W kolejnym rozdziale dowiemy się jak potoczą się losy Tyny i Hae.

Do zibaczenia~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top