~Hospital~

<Nadia perspective>

Siedzieliśmy w poczekalni już jakieś dobre 20 minut czekając aż lekarz pozwoli nam wejść do Gabi. Upierał się że nie może nas wpuścić ponieważ opiekun prawny nie wyraził na to zgody.

No ciężko żeby Mao na to pozwoliła skoro pewnie nawet nie będzie mogła tu przyjechać! Byłam już wykończona. Stres i strach zabijał mnie od środka.

Całe szczęście byli ze mną Kun, Hendery, Lucas i Ten. Reszta nie mogła pojechać, ale bardzo chcieli. Co chwila dostawałam wiadomości żebym się nie martwiła i że są ze mną. Kun próbował rozmawiać z lekarzem, ale to nic nie zdziałało.

Niedaleko nas siedziały Dreamerki. Też byli przerażeni całą tą sytuacją. Nic dziwnego, w końcu stało się to tak nagle... Chciałam z nimi pogadać, ale bałam się że będę się jąkać i mnie nie zrozumią. Na szczęście Kun już zdążył się zorientować w sytuacji i o wszystkim mi powiedział. Co ja bym bez nich zrobiła? Byłabym bezradna.

Szczerze mówiąc czułam się spokojniej, kiedy Lucas mnie przytulał. To było miłe. Czułam się tak jakby wszystkie problemy znikały. Po pewnym czasie zasnęłam.

~*~

Nagle usłyszałam jak coś szybko zmierza w naszym kierunku. Podniosłam głowę i ujrzałam Mao.
Szedł przy niej Doyoung.
-Ma... - chciałam krzyknąć do niej by się przywitać, ale zdąrzyła już zniknąć z lekarzem za ścianą.

-Czy to... Czy to Królowa Lodu? Co ona tu robi?- usłyszałam Jeno.

-Nie mam pojęcia, ale szła z lekarzem, myślicie że one są spokrewnione?! Jeżeli Królowa Lodu jest jej opiekunem to już po nas...- odrzekł przerażony Chenle.

Królowa Lodu? O co w tym wszystkim chodzi?

-Hej dzieciaki! O czym wy mówicie? Jaka królowa lodu?-

Spojrzeli na mnie a ja poczułam lekki niepokój.

-Możecie mi to wytłumaczyć?-
Ignoruja mnie... Nikt nie będzie mnie ignoro...

-Ty jesteś Nadia, prawda? -
Usłyszałam za sobą czyiś głos- jestem Doyoung, proszę przyjmij jak największe kondolencje i współczucie z mojej strony. -

What the?

-To brzmi jakbyśmy byli na pogrzebie! Czy ty wiesz o czymś czego ja nie wiem?! Co z moją małą siostrzyczką?! - nie wytrzymałam. Łzy zaczęły wydobywać się z moich oczu strumieniami.

Nie panowałam nad sobą, osuwałam się na podłogę, gdy nagle poczułam jak ktoś łapie mnie kucając przedemną. Poczułam nagłe ciepło bijące od tej osoby. Ah, już wiem kto to...

<Mao perspective>

Idąc zobaczyłam Nadie. Uspokoiłam się na widok wsparcia, które okazali jej członkowie zespołu WayV. Wiedziałam że będzie miała tam dobrze.

Podeszłam do lekarza i ruszyliśmy w stronę jego gabinetu. Objaśnił mi co i jak. Na szczęście nie była to żadna wielka rana i obeszło się bez szycia. Jednak przez to że rzecz, którą się okaleczyła była nieodkarzona, będzie musiała dostawać zastrzyki.

Podziękowałam lekarzowi i zapłaciłam za jej pobyt z góry. Poprosiłam również żeby to on przyjeżdżał dawać jej zastrzyki, co oczywiście również opłaciłam.

Szliśmy w stronę pokoju Gabi, gdy usłyszałam krzyczącą Nadie. Szybko pobiegłam w tę stronę.

~*~

Tuliłam ją czując jak moja koszula staje się mokra od jej łez. Szlochała głośno i czuć było od niej ból, co powodowało że przytulałam ją mocniej. Samotna łza wyleciała mi z oka.

W końcu Nadia uspokoiła się trochę i popatrzyła na mnie.

-Nela... Tak czułam że to ty- jej oczy znowu się załzawiły- co się dzieje z Gabi, czy ona umrze? - wybuchła ponownie.

-Spokojnie Nadia, wszystko jest już dobrze, nic jej nie jest-

-Jesteś pewna- popatrzyła na mnie tymi swoimi wielkimi oczyma.

Uśmiechnęłam się do niej ciepło.
-Pocieła sobie lekko rękę nieodkarzonym narzędziem. Będzie dostawać zastrzyki, ale szybko jej się zagoi. Już wszystkim się zajęłam.-

Spojrzałam na wszystkich przybyłych. W oczach dreamerków widziałam strach i poczucie winy a u reszty widziałam łzy w oczach.

Uśmiechnęłam się do wszystkich żeby się zbytnio nie przejmowali.

-Chcesz ze mną do niej iść? -
Spytałam podnosząc dziewczynę.
Pokiwała twierdząco głową.

-Ja też chcę iść! Proszę weź mnie ze sobą-

Zaskoczona popatrzyłam na Jaemina. Wyglądał na przejętego.

-Najpierw wejdziemy we dwie-

-Ale proszę! Moja malutka córeczka leży pocięta w tej sali! Chcę się z nią zobaczyć, martwię się o nią!-

-To... To moja córka... -

-Jestem jej tatą! -

-Ona nie ma taty, ma tylko mnie i Nadie. Teraz proszę mi wybaczyć-

-Ale... Ja też chcę się z nią zobaczyć- chłopak był bliski płaczu.

-A czy ja powiedziałam że nie będziesz mógł? Chcę najpierw wejść tam z Nadią. Jesteśmy jej najbliższą rodziną i musimy zobaczyć czy czuje się wystarczająco dobrze żeby przyjmować gości.-

-Masz- podałam mu chusteczki- wytrzyjcie twarze. Z nią wszystko w porządku, to nic wielkiego- powiedziałam po czym złapałam Nadie za ręke i weszłyśmy do środka.

<Gabi perspective>

Leżałam w łóżku karcąc się za to co zrobiłam. Teraz ręka bolała mnie mocniej i strasznie swędziała. Każdy najmniejszy ruch sprawiał mi ból.
Dostałam jakieś zastrzyki i leżałam w pokoju odpoczywając.

Nagle drzwi otworzyły się a w nich ujrzałam Nadie i Nele. Bałam się że zaczną na mnie krzyczeć, że będą złe i mnie znienawidzą. Tak bardzo tego nie chciałam.

Podeszły do mnie patrząc mi w oczy. Nadia miała opuchnietą twarz, a po Neli jak zwykle nie było widać żadnych emocji.

-Gabi-

Powiedziała ta druga. Bałam się że za chwilę się zacznie. Zamknęłam oczy w obawie o najgorsze, gdy nagle, poczułam jak ktoś mnie przytula.

-Tak bardzo się o ciebie martwiłam, bałam się że to coś poważniejszego, tak bardzo się obwiniałam że nie mogłam być przy tobie. -poczułam jej łze na moim poliku- Tak się cieszę że jesteś cała-przytuliła mnie mocniej po czym odsuneła się i otarła łze- wszyscy się o ciebie martwiliśmy, ja, Nadia, Dreamerki, Ten, Lucas, Kun i wiele innych słońce. -

-Gabi tak się bałam! Proszę nie rób tego nigdy więcej! 😭-
Nadia rzuciła się na mnie i nie przestawała mnie tulić. Mao natomiast trzymała i gładziła moją dłoń.

-Mamo... Przepraszam- spuściłam wzrok, ale podniosłam go gdy usłyszałam cichy szloch.

-Mamo?! -
-Nela?! -
Krzyknełyśmy z Nadią widząc jak z oczu Neli lecą łzy.

-P-przepraszam-mówiła przez łzy- poprostu... Tak dawno się nie widziałyśmy, tak bardzo się o was martwiłam i... I jeszcze nazwałaś mnie mamą, chyba pierwszy raz na żywo- wycierała łzy. -Kocham was i cieszę się że jesteście w dobrym miejscu-

-Mamo... My też cię kochamy- powiedziałyśmy to jednocześnie, przez co cała nasza trójka się zaśmiała.

-Nie zapominaj Nela że ty też jesteś moją mamą-

-Oczywiście 😅 Mam nadzieję że jeszcze będzie nam dane się zobaczyć. Pójdę po jakieś rzeczy i wrócę do was-

-Dobrze mamo-powiedziałyśmy z Nadia co spowodowało że Mao się uśmiechnęła.

<Mao perspective>

Wyszłam z pokoju po czym poinformowałam Doyounga że chce iść do jakiegoś sklepu żeby kupić Gabi coś na przekąskę.

-Pójdę z tobą- zaproponował.

-Dam sobie radę, odpocznij troche- spojrzałam na jego zaczerwienione oczy- i idź do łazienki obmyć twarz, kupię parę rzeczy, zaniosę Gabi i będziemy wracać.

Szłam w stronę wyjścia ze szpitala. Przy drzwiach znajdowało się wiele fanek. To był jeden z powodów dla którego nie mogłam iść z Doyoungiem, a poza tym powinien trochę odpocząć. Jest strasznie wrażliwą osobą, całe szczęście że był w domu, gdy dowiedziałam się o tym incydencie. Gdyby nie on to prawdopodobnie nie mogłabym tu przyjechać.

Pracownicy wypuścili mnie ze szpitala. Nagle podbiegło do mnie mnóstwo fanek.

-Mao co się dzieje? -
-Dlaczego Królowa lodu miałaby się przejmować jakimś zwykłym wypadkiem? Przecież jest bez serca! -
-Kto został ranny? -
-Czy wszystko w porządku? -

Przekrzykiwały się nawzajem nie dając mi przejść. Otoczyły mnie a ja spanikowana nie wiedziałam co zrobić.

Udało mi się skulić i jakoś wydostać. Jak najszybszym krokiem ruszyłam w stronę sklepu. Kupiłam wszystkie potrzebne rzeczy i wyszłam. Po drodze wpadłam na jakąś dziewczynę.

-Woooo, to pani Królowa Lodu?! Nie mogę w to uwierzyć!! -

No świetnie, kolejna fanka, ale skąd mnie one znają?

-Przepraszam, ale nie wiem o czym mówisz-

Dziewczyna po krótce wyjaśniła mi że ogląda nasz serial i że jestem nazywana tak przez mój sposób bycia i przez to jak traktuje chłopaków.

Serial? No świetnie... Jeszcze tego brakowało. Poprosiłam ją żeby opowiedziała mi trochę o tym serialu przez co mogłam bardziej się rozeznać w całej sytuacji. To było tak jakby reality show. Nagrywali nasze codzienne życie i po edycji, emitowali to w telewizji.

Podziękowałam jej. Za jej prośbą i w ramach podziękowań zgodziłam się na zrobienie wspólnego zdjęcia.

Pan Lee Soo-man będzie miał przechlapane.

~*~

Weszłam do sali Gabi i zostawiłam jej potrzebne rzeczy.

-Muszę wam o czymś powiedzieć-
Opowiedziałam im o całej sytuacji i o tym co zamierzam z tym zrobić.

-O mój boże! To znaczy... To znaczy że wszyscy zobaczą jak... -

-Co zobaczą? - spytałam razem z Nadią.

-Ja... Ja... Ja POCAŁOWAŁAM JISUNGA! -

Schowała twarz w dłoniach. Była zawstydzona, ale wiedziałam że stresuje się moją reakcja. Nadia była zaskoczona i jednocześnie przerażona. Czemu one tak bardzo boją się mojej reakcji? Przecież ja im krzywdy nie zrobię xD

Zaczęłam się śmiać. Dziewczyny patrzyły na mnie ze zdziwionymi i śmiesznymi minami.

-NO W KOŃCU! Byłam ciekawa jak długo wytrzymasz zanim to zrobisz xD o lolll. Jestem dumna xD hahaha, naprawdę, nie wiedziałam że będziesz aż tak odważna, Woooo chciałabym to zobaczyć xD no ominęła mnie najważniejsza chwilą w twoim życiu! Whyyyyyy? Ale czekaj! Będę mogła to obejrzeć w tv xDDD Jeśli tej sceny nie usuną... Wiem! Poproszę dyrektora żeby mi to przesłał xD Wooo nasza mała Gabi dorasta ^^-

-Czy cię kompletnie... -
-Nie kącz- Nadia zasłoniła jej usta ręką.

-Ktoś podmienił mi matkę! -

-Ja już to mamusie i nie podmienił tylko każda mama tak naprawdę ekscytuje się kiedy jej dziecko dorasta i robi takie rzeczy!-

Zapadła cisza. Gabi z Nadia nie mogły uwierzyć w to co się stało.

-Dobra musze lecieć do domku, ale zobaczymy się jeszcze ^^ Piszcie do mnie, tu macie mój numer^^ Kocham was słodziaki-

~*~

Czekałam na Doyounga żeby wrócić, ale przypomniało mi się że mam jeszcze coś do zrobienia.

Wyjełam z reklamówek kubki z piciem i dałam każdemu z członków Nct i managerów.

Okej Nela, możesz to zrobić, po prostu to powiedz.

-Chciałam wam wszystkim podziękować za wsparcie i za to że tu jesteście pomimo tego iż nie musieliscie tu przyjeżdżać. Cieszę się że dobrze dbacie o te dwie i mam nadzieję że to się nie zmieni. - ukłon i już wszystko okej.

-Mówisz tak bo nie masz kasy i chcesz żebyśmy zapłacili za leczenie. Pfff, jeszcze trochę a uwierzyłbym że Królowej Lodu stopniało serce haha, łapiecie żart?-

Mam wrażenie że na mojej twarzy pojawił się zezłoszczony uśmieszek. Spojrzałam na Jeno, który wypowiedział te słowa.

- Mylisz się, zapłaciłam już za leczenie... -

-Oh, przekonałaś biednego Doyounga żeby Ci na to pożyczył? Coś nie wierzę żeby kogoś takiego jak ty było na to stać! Wykorzystujesz jego dobre serce! Jesteś obrzydliwa-

Powaga, która pojawiła się na mojej twarzy, była tak niedoopisania i przerażająca że nawet manager klepnął go w ramię. Ja natomiast podeszłam do niego i lekko kopnełam w tylną cześć kolana, co spowodowało że przede mną klęczał.

Złapałam go za brodę podnosząc mu twarz w moją stronę, po czym patrząc na niego zimnym wzrokiem powiedziałam.

-Nigdy nie mów że kogoś wykorzystuje albo że jestem obrzydliwa. Jadąc na wycieczkę z dziećmi zaopatrzyłam się w oszczędności potrzebne do życia. Co masz na myśli mówiąc, "ktoś taki jak ty" ? Nie uważaj się za wyższego bo tak naprawdę nie wiesz z kim zadzierasz maluchu. Mogę zrobić wiele rzeczy żeby zniszczyć ci życie, nie zapominaj o tym. Poczekaj trochę a zobaczysz kto tu tak naprawdę rządzi. Rozumiemy się kolego?-

Spokój w jaki to mówiłam zadziwił mnie samą. Jednak po wyrazie twarzy chłopaka mogłam odczytać że było to trochę przerażające.
Odsunełam się od niego i kierowałam się w stronę głównego holu żeby tam poczekać na Doyounga.

-Au... Jej ręce są strasznie lodowate... Mam wrażenie że zamarzam-

-Woa... To naprawdę najprawdziwsza Królowa Lodu- Lucas

-Nie chciałbym mieć z nią do czynienia... - Chenle

-Przerażająca- Ten

~*~

Wychodząc ze szpitala jedna z fanek Doyounga popchneła mnie na jakieś dziwne wentylatory, które wciągnęły moje włosy, wskutek czego dodatkowo je obcieły.

Doyo zareagował od razu i szybko zabrał mnie do samochodu.

-Boże twoje włosy... -

-Włosy jak włosy, odrosną- powiedziałam już zmęczona tym wszystkim. Teraz najchętniej pojechałabym do domu i wzięła prysznic.

-Dobra jedziemy do fryzjera- odrzekł

-Co? teraz? Przecież chciałeś dzisiaj jeszcze coś zrobić-

-Są rzeczy ważne i ważniejsze. Jak Yuta zobaczy się w takim stanie to będzie Ci dokuczał a na to chyba nie masz już siły czyż nie? -

Przytaknełam chłopakowi. W sumie to od dawna chciałam mieć fryzurę na chłopaka. Let's do it...

<Tyna perspective>

Siedziałam z Hae i rozmawialiśmy o reakcji Mao.

-Mówię ci normalnie upuściła wazon i się zawiesiła! To było trochę creepy ale też śmieszne xD-

-A tak, jak potem wpadłem z Jungwoo to nie reagowała na to że on ją przytula i całuję po twarzy-

-Ale jak się ockneła i ogarnęła co on robi to jaką mine zrobiła xDDDD-

-A jak go odepchneła xD Aż poleciał xD-

Śmialiśmy się, ale wewnątrz było mi źle.

-Eh... -

-Martwisz się? -Spytał Hae.

-Tak... W końcu... Jeszcze tak nie reagowała.-

-Nie martw się, da sobie radę-
Powiedział tuląc mnie ramieniem.

-Wiem, ale... - w tym momencie usłyszeliśmy otwieranie drzwi.

-Wróciliśmyyyyy- powiedział radosny Doyoung.

Skoro on ma dobry humor to Mao też musi być wesoła. Wiedziałam że to dobry pomysł wysłać ich razem! Kocham ten ship.

-Mao jak się czu... Uuu... Waa. Ooo! OMG! Wyglądasz jak jeżyk! To jest takie kiuuuut! -

Podeszłam bliżej niej.

-H, h, hmm. Hm! H-h-hm. Hium! - I pokazałam 👌🏻

Była zdezorientowana, ale zaczęła się śmiać. To znaczy że jej się podoba xD

-Dziękuję Tynuś- powiedziała I przytuliła mnie.

-Woo, ty mnie tulisz-

-Na przywitanie^^ W końcu to ja wróciłam do domu a nie ty xD-

-Racja xD A skąd ten pomysł na fryzurę-

Mao opowiedziała mi całej sytuacji co jakiś czas się lekko śmiejąc.

-Jesteś zmęczona? -

-Tak- powiedziała wsypujac sól zamiast cukru do kawy Jae. -Muszę mu to jeszcze zanieść... -

Szłam z nią bo to była rozrywka dla serca. Na wszelki wypadek zaczęłam to nagrywać. Będziemy miały się z czego śmiać po nocach.

Mao postawiła kawę Jae na stole.

-O nową fryzura? Ładnie Ci - Jae.
Reszta chłopaków potwierdziła.

-Dziękuję -

-A dla mnie wygląda jak chłopak xD-
-Woo, Yuta to dla mnie komplement, dzięki stary, od kiedy ty jesteś taki miły? - nawet ja się zdziwiłam jej odpowiedzią. Naprawdę musi być już zmęczona.

Jae w między czasie spróbował kawę i wypluł wszystko na dziedzacego obok Johnnego. Mina chłopaka była piękna. Ten szok wymieszany z miną typu "What are you doing" jest bezcenna.

Mao zorientowała się dopiero po paru sekundach że coś jest nie tak.

-Johnny dlaczego jesteś brudny? Tyle razy Ci mówiłam żebyś wynosił brudne rzeczy do prania a nie je zakładasz. Szybko zdejmuj koszulkę i idź się przebrać. -
Wszyscy się roześmiali z jej opóźnienia, tylko Jae nie było do śmiechu.

-Mao nie rób sobie ze mnie żartów! -krzyknął.

-Wiem że specjalnie to zrobiłaś! A ja ci nawet dałem komplement! Ty głupia kobieto, do niczego się nie nadajesz! Jesteś tak samo tępa jak wszystkie inne dziewczyny! -

Widziałam złość i smutek na twarzy Mao. Chyba miała już wszystkiego dość.

-Ej ona nie zrobiła tego specjalnie, jest przemeczona. Widziałam jak robiła kawę i nie zrobiła tego bo chciała tylko przez przypadek. - stanęłam w jej obronie.

-Czyli widziałaś jak ona SOLI MI KAWĘ I POZWOLIŁAŚ JEJ NA TO!!? -

Ojoj... Chyba mam problem...

-NIE KRZYCZ NA NIĄ! NIE MASZ PRAWA PODNOSIĆ NA NAS GŁOSU! POWINIENEŚ BYĆ MI WDZIĘCZNY ŻE ZROBIŁAM CI KAWE. NIE ZROBIŁAM TEGO SPECJALNIE ALE TERAZ, TERAZ TEGO ŻAŁUJĘ. MOGŁAM CI TAM JESZCZE DOSYPAC TRUDKE NA SZCZURY TO MOŻE BY CI COŚ POMOGŁO BO JESTEŚ JEDNYM WIELKIM PASKUDNYM SZKODNIKIEM!!! -

Woa. Czyli w Mao też może coś pęknąć. Brawo Mao.

Po całej tej aferze Mao poszła wziąść prysznic, a ja razem z Hae oglądaliśmy śmieszne edity.

------------------

NASTEPNY ROZDZIAŁ BĘDZIE NAPISANY PRZEZ GABI, KTÓRA SIĘ ROZWIJA W SWOJEJ KARIERZE PISARSKIEJ I SPECJALNIE NA MOJĄ PROŚBĘ NAPISAŁA MI ROZDZIAŁ NIESPODZIANKE^^. DZIĘKUJĘ SŁOŃCE ♡♡♡

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top