~Another Obstacle~
<Mao perspective>
Podczas wykonywania swoich nowych obowiązków podszedł do mnie Jungwoo.
-Przeczytałem gdzieś, że całowanie podnosi poziom hormonów szczęścia w organizmie. Gdybyś kiedyś cierpiała z powodu depresji, możesz śmiało zgłosić się do mnie.-
Jungwoo próbuje mi sie podlizać..
(Polski)
-o moj boze. porzygam sie- Tyna
- jesteś obrzydliwy wiesz?- odpowiedziałam automatycznie po polsku
(Koreański)
-co??-
-powiedziała że jesteś najsłodszą osobą w dormie-Tyna
-awww. to ty jesteś słodsza-Po tych słowach od razu mnie przytulił.
-NIE DOTYKAJ MNIE SIŁO NIECZYSTA-próbuje sie wyrwać z całych sił, ale ziomek ma zbyt wielkie łapy i nie dosiegam no!
A Tyna teraz sobie ma beke i się śmieje obserwując moje cierpienia!
-Tyna jak ja cię kiedyś wrobię! Pożałujesz tego!-
-Tak tak, już Ci wierzę, bo ty jesteś taka bad, hahaha-
-Jungwoo puść mnie w tej chwili!-
-Nie-e, od dzisiaj jesteś moja^^-
Jak ja mu zaraz przyfasolę to mu się mnie odechce!
Tyna zrób cooooś!
Spojrzałam na nią błagalnym tonem.
(polski)
-Tina, proszę... Następnym razem nie będę Ci puszczała "ejskiuzmi" jimina w nocy... -
Uśmiechnęła się złowieszczo i rzekła
-Jungwoo, bo wiesz... Mao tego nie mówiła, ale ona bardzo lubi jak jej się daje buziaki w czółko^^-
Zginiesz marnie... Zemsta będzie słodka. Tak słodka, jak sam Jimin!
W czasie kiedy zabijałam Tyne wzrokiem, Jungwoo odwrócił mnie przodem do siebie.
-Nie próbuj nawet! Jeśli to zrobisz to złamę moją wieloletnią zasadę i cie pobije! - krzyczałam wiercąc się. Chciało mi się płakać. To gorsze niż molestowanie i wiem co mówię!
-Ej, Jungwoo ja żartowałam, zostaw już ją. Jungwoo! Słyszysz ty mnie?! Zostaw! Fe! Paszon won!-
Jednak on jej nie słuchał i był coraz bliżej do pocałowania mojego czoła. Wewnątrz siebie czułam ból, strach, smutek, odraze i wiele innych emocji trudnych do opisania.
Tyna ruszyła żeby go ode mnie odepchnąć, ale nagle została złapana przez Yute.
-Yuta, ty psie pastora, puść mnie w tej chwili! -
-Nie, niech wie że nie wolno się mi przeciwstawiać. Jungwoo dawaj w usta! -
<Tyna perspective>
Powiedział te słowa znowu robiąc ten okropny uśmieszek. Próbowałam się wyrwać, ale był zbyt silny. Ach gdybym tylko wzięła ze sobą patelnię albo chociaż paralizator...
Jungwoo był coraz bliżej do zrobienia jej najgorszej krzywdy.
-Mao szybko, zrób coś bo się hivem zarazisz! -
Czy ona.. Nie niemożliwe, przecież ona nigdy by nie...
Nagle gdy brakowało już nadziei na jakąkolwiek ucieczkę od tego co miało się nadejść, zauważyłam Taeyonga, który zakrył szybko usta Mao.
-Jungwoo, co ty robisz? Przecież wyraźnie mówiła żeby się do niej nie zbliżać i się nie spoufalać! Nie sądzisz że miała ku temu powód? Zostaw już ją, pobawiłeś się to teraz daj jej spokój!-
Zabrał ręce Jungwoo i uwolnił Mao. Schował ją za sobą żeby przypadkiem Jungwoo jej znowu nie złapał.
W tym momencie walnełam Yute w żebra przez co wylądował na podłodze i podbiegłam do Mao.
-Nic ci nie jest? - boże, ona ma załzawione oczy. Muszę ją stąd szybko zabrać!
-Tae my idziemy do pokoju. Mao musi mi w czymś pomóc. -
Pociągnełam dziewczyne szybko za sobą żeby nikt nie widział jej twarzy i wbiegłyśmy szybko do pokoju.
Musiałam coś zrobić żeby zachować jej cold boss koncept. Udawała zimnokrwistą żeby uniknąć takich sytuacjach, więc nie mogłam pozwolić by jej wizerunek został zrujnowany.
Zza drzwi dobiegał nas hałas kłótni. Było wyraźnie słychać Yute, Jungwoo oraz Taeyonga.
Spojrzałam na Mao, która siedziała bezmyślnie na łóżku. Nie odzywała się więc postanowiłam coś zrobić.
-Mao? Wszystko... Wszystko dobrze?-
Dziewczyna uraczyła mnie swoim spojrzeniem.
-T-tak, ja tylko... -w tym momencie łzy zaczęły jej się lać strumieniami.
-Mao!? -
-P-przepraszam, ja, ja poprostu jestem w szoku, nie wiem czemu płaczę, to chyba, to chyba dlatego że -zaczęła krztusic się łzami
-Mao oddychaj!-
Pobiegłam szybko do kuchni po jakąś butelkę z wodą. Nie mogłam jej nigdzie znaleźć.
-Haechan! -w tym momencie go zauważyłam-gdzie są wszystkie butelki z wodą?! Nie mogę ich znaleźć! -
-po co ci? I czemu jesteś taka zdenerwowana? Wszystko okej? -
Najwyraźniej się zmartwił.
-Ze mną wszystko okej! Tylko Mao się dusi i muszę jak najszybciej przynieść jej wodę bo mi tam zdechnie! -
Aaa jak ja nie cierpię paniki!
Hae podał mi szybko nową butelkę po czym popedziłam do pokoju. Po drodze rzuciłam mordercze spojrzenie Yucie, którego minęłam.
-Pij!- odkrecilam butelkę i dałam Mao. Trzęsły jej się ręce. Musiałam jej pomóc. Au! Ale ona jest zimna! Aż boli! Rzeczywiście prawdziwa ice queen. Opatuliłam ją szybko kocem i lekko przytuliłam, bo łzy ciągle sączyły jej się z oczu. Po pewnym momencie przestała.
-P-przepraszam Tyna- co ona mówi? -musiałam cię przestraszyć. Nie martw się o mnie. Czasem jak jestem w dużym szoku to potem tak reaguje, ale to nic wielkiego, zazwyczaj udaje mi się nad tym panować. -
-Ale.. To ja powinnam cię przeprosić. To moja wina że on zrobił coś takiego. -
-Nie wiedziałaś że tak zareaguje, a poza tym próbowałaś mi pomóc, dlatego chcę Ci podziękować. I dziękuję za to że mi teraz pomogłaś. Jestem zmeczona-
-powinnaś iść spać, chociaż na chwilę.-
-Tak zrobię, dziękuję -uśmiechnęła się czuło.
-ale wiesz co Tyna? Jest tego chociaz jeden plus -
-Jaki? -
-Schowałaś swój dystans i niechęć do ludzi I mnie przytuliłaś xD-
-ty weź idź już spać lepiej xD Mała optymistka xD-
-haha-
Po niecałych 5 minutach dziewczyna zasnęła. Usłyszałam ciche pukanie i usłyszałam głos Hae.
-Możemy wejść? -
-Jasne-
Hae otworzył drzwi i wraz z nim wszedł Marek. No tak Przyjaciele od dzieciaka.
-Co z nią? -zapytał Hae.
-Przed chwilą zasnęła. Głowa ją musiała rozboleć od przyduszenia. -
-To świetnie się składa! -
-Hae! Jak możesz tak mówić! Ona mogła umrzeć! -
-Spokojnie Tyna, mi chodziło o to że idziemy do kina i chciałem żebyś poszła z nami-
-aaa-pomyślałam chwilę -no dobra, tylko wezmę klucz. -
Wyszliśmy wszyscy z pokoju, po czym zamknęłam go na klucz. Mijając pokój Taeyonga weszłam do niego i zostawiłam mu drugi zapasowy.
-Jak się obudzi i będzie chciała wyjść to ją wypuść. Wychodzę i nie chce żeby nikt nie powołany tam był.-
-Dobrze-
-See ya-
Po czym wyszłam i udalismy się we trójkę na premierę nowego filmu.
------------------
W następnym rozdziale losy Nadii i Gabi.
Do zobaczenia soon~~~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top