,,Muszę być posłuszna"
-Musimy ją teraz wysłać , zanim wszystko zniszczy.Za długo pracowaliśmy , żeby jakaś smarkula to zbeszcześciła.-powiedział jakiś mężczyzna za drzwiami.Siedziałam na twardym drewnianym krześle.Chyba znów coś zrobiłam , ale teraz zapłacę za to naprawdę wysoką cenę.Nie czekając ani chwili podeszłam niezauważalnie w stronę wyjścia.Cicho otworzyłam drzwi i szybko ruszyłam w stronę dobrze znanego mi pokoju.
Dotarcie do niego nie zajęło mi dużo czasu , ale przez ten czas wzniesiono alarm.Przyspieszyłam , a gdy byłam już przy wejściu , otworzył mi bardzo dobrze znany chłopak.
-Newt.
-Rachel.Co się stało?!
-Nie mamy dużo czasu.Zaraz przyjdą...-powiedziałam bliska płaczu-Pamiętaj mnie.Proszę , bo ja nie będę pamiętać siebie.
-Rachel zapomnisz mnie.
-Może i cię zapomnę , ale zawsze będziesz w moim sercu.Kocham cię.-dokończyłam , a zza zakrętu wybiegło trzech ochroniarzy.Na pożegnanie pocałowałam go namiętnie , po czym zaczęłam biec jak najszybciej potrafię.W pewnej chwili poczułam jak coś wbija mi się w ramie , a moja głowa zaczęła boleć niemiłosiernie.W ostatniej sekundzie wbiegłam do jakiegoś ciemnego pomieszczenia . Upadłam na zimną ... siatkę? Później pochłonęła mnie czarna otchłań...
Obudziłam się w środku nocy. Znów.Głowa bolała mnie jak cholera, zresztą bardzo często tak było gdy miewałam sny, ale tym razem ,to było inne.Tak jakby ktoś założył mi obręcz w okół głowy i wielką szpilką kół moje skronie.Leżałam na łóżku sparaliżowana ,nie mogłam ruszyć nawet ręką.W pewnym momencie ból nasilił się kilkakrotnie , a ja krzyknęłam budząc pewnie przy tym połowę strefy. Z moich oczu zaczęły spływać wielkie , słone łzy.Drugi przypływ bólu był o wiele silniejszy niż pierwszy.Do mojego domku wbiegł Alby , a za nim Newt i Minho.
-Rachel!!-krzyknął Alby-Co się stało?!-chciałam mu powiedzieć , ale następna fala bólu przeszła przez moją czaszkę.
Rachel!
Powiedział jakiś głos w mojej głowie.
Rachel.Musisz działać i to szybko.-rozkazał , a kolejna niewidzialana szpilka wbiła mi się w głowę wywołując u mnie krzyk.
Wyprowadzić ich stąd.Musisz być posłuszna , bo inaczej-
Odrzekł głos , a moja czaszka zaczęła pękać z bólu.Najgorszego do tej pory.
-Przestań!-wydarłam się-Przestań , proszę.-dodałam ciszej , a głos umilkł , zaś ból zmniejszył się.Po dłuższej chwili spojrzałam na chłopaków.Alby stał oparty o framuge łóżka , Minho koło niego , a Newt kurczowo trzymał moją rękę.
-Hej.Co się stało?-spytał przerażony czrnoskóry.Nie odpowiedziałam , poprostu nie miałam siły.-Rachel!!Odpowiedź!!Boję się o ciebie!!
-Muszę być posłuszna.-powiedziałam ostatkami sił , a obraz przedemną powoli się rozmywał.
Kolejna część.Wiem , że krótka, ale to taki dodatek.
Mam do was jedną sprawę.Mianowicie piszę teraz opowiadanie o Narnii. Napiszcie w komentarzach czy chciecie bym ją opublikowała.
Fabularna222
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top