Rozdział 3
Ayame zapukała do pokoju długowłosego.
- Itachi, zacznę już szukać - powiediała z takim samym wyrazem twarzy co zawsze ma. Ten tylko skinął głową. Bez zbędnych ceregieli wyszła z hotelu.
Przechadzała się po uliczkach Suny obserwując dokładnie mieszkańców. Po jakimś czasie miała wracać do hotelu, gdy nagle zauwarzyła chłopaka conajmniej w jej wieku. Na jego policzkach było widać charakterystyczne dla klanu Inuzuka czerwone 'kły'. Przy jego nodze wiernie szedł pies. Od razu się domyśliła kto to może być. Zaczęła ich śledzić.
Zatrzymali się na małym pustkowiu na obrzeżach wioski piasku. Wiedziała, że ją wykryli, więc zatrzymała się za nimi.
- No no no, nie wiedziałem, że dojdziesz, aż tutaj - odwrócił się do Uchihy. Rozszerzył oczy, gdy zobaczył kto przed nim stoi. Od razu zaczęły go piec koniuszki uszu.
- Pójdziesz ze mną - usłyszał jej zimny głos. Nawet to go nie zniechęciło. Pies chłopaka rzucił się na nią. Ta opadła nie mogąc znieść takiego ciężaru. Mały potwór zaczął ją lizać po twarzy.
- (imię psa), zejdź z niej - brązowowłosy próbował ściągnąć psa z dziewczyny - wybacz za niego. Na imię mi Natsu Inuzuka, a ty ? - uśmiechnął się do niej pogodnie. Nie wiedział dlaczego jej ufał, a jednocześnie czuł niepokój.
- Shisui Akama - skłamała wiedząc, że każdy już zna Ayame Uchiha, która wybiła ponad połowę swojego klanu i w dodatku jeszcze pare innych.
- A więc Shisui, czy zechcesz pójść z nami na dango ? - spytał pełen nadziei Inuzuka. Czarnooka skinęła głową i ruszyła. Ten zostając w tyle szybko ją dogonił.
Doszli do niewielkiego baru. Usiedli na stołkach przy ladzie. Zamówili to co chcieli i szybko dostali swoje porcje. Jedli powoli. Uchiha miała zamyślone oczy i patrzyła w pustą przrstrzeń. Za to Natsu patrzył tylko na nią.
Nagle Ayame spojrzała na niego. Ten cały zarumieniony odwrócił szybko wzrok, przyłapany na przyglądaniu.
Carnowłosa już miała zapłacić, gdy nagle Inuzuka szybko położył monety na ladę. Ta zaskoczona na niego spojrzał.
- Zaproszonym nie wypada płacić - wytłumaczył chłopak. Ta tylko skinęła głową.
Zaprowadziła go do ciemnej uliczki, gdzie nikt nie był świadkiem jej poczynań. Szybko go ogłuszyła. Pies zawarczał na nią groźnie. Ta tylko wywróciła oczami. Złapała psa i przeniosła się do hotelu. Wylądowała w pokoju Itachi'ego.
- Mam jednego z dwójki - powiadomiła go posiadaczka sharingana.
- Kiedy idziemy po dziewczynę ? - zapytał się czarnooki obserwując jak kładzie Natsu i psa na łóżku.
- Jutro po południu - opowiedziała ze spokojem. Nawet się nie zmęczyła po przenoszeniu ich. A ważą nie mało.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top