Rozdział 2 - "Beth trafia do szpitala" ✔
-Dzień dobry, czy Beth mogłaby do mnie przyjść na noc?
-Przykro mi, to jest nie możliwe, żegnam.
-Pewnie jest zajęta.- Pomyślałam nie zdając sobie sprawy co wtedy przeżywała jej mama.
Jednak nie poddawałam się i dzwoniłam cały czas do Beth, jednak bez rezultatów. W końcu się udało.
-Cześć Beth, spotkamy się w weekend?
-Tu mama Beth.
-Dzień dobry Pani?- Byłam zaskoczona, jednak słuchałam dalej.
-Beth jest w szpitalu, w śpiączce.
-Co?!
Byłam zszokowana i jestem do tej pory.
∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆
-Halo? Dzień dobry, czy moja córka może odwiedzić dzisiaj po szkole Beth?- Moja mama zadzwoniła do mamy Beth, aby ustalić takie pierdoły. Przez natłok nauki nie miałam ochoty się tym zajmować.
- Tak, ale proszę nie za długo bo jeszcze nie wróciła do pełni sił.
-Dobrze, rozumiem. To widzimy się potem kochana, trzymaj się.
-I co mamo?- Zapytałam się, aby nie myślała, że wszystko słyszałam.
-Możesz odwiedzić Beth.- Odłożyła słuchawkę i wróciła do swoich spraw.
-Dobra.- Ucieszyłam się, bo mimo wszystko strasznie się do niej przywiązałam i każdy dzień bez niej był strasznie pusty.
***
-Gdzie masz plecak?- Mama stała w przedpokoju, cały czas z telefonem w ręce, od czasu do czasu spoglądając na zegarek .
-Zostawiłam w pokoju...chyba?-Zaczęłam rozglądać się po domu w poszukiwaniu plecaka, gdy kątem oka zobaczyłam go na łóżku.
-To leć po niego szybko bo muszę już wychodzić.- Na chwilę odłożyła telefon.
-Ok.
Gdy otworzyła drzwi od swojego pokoju, zauważyła, że jej okno jest otwarte.
-Czemu mam otwarte okno?- Zadałam sobie pytanie w myślach. -Zamknę je, bo nie mam ochoty na wyschłuchiwanie pretensji, że jest zimno.- Dalej w myślach prowadziłam krótki monolog sama sobą.
Nagle przez okno wleciał rysunek. To było dosyć dziwne, biorąc pod uwagę, że na tym rysunku byłam ja, stojąca właśnie w taki sposób.
-Chodź już!- Zawołała mama zniecierpliwiona czekaniem na mnie.
Z głową pełną myśli, złapałam za obrazek i wybiegłam z pokoju.
~korekta~ BunnyQuin, xxShadow_Ladyxx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top