Poplątanie światów

Cenzura na serce

Zielone światło dla rozumu

Klucz do zrozumienia

Nić do zaplątania

Więź do zacieśnienia

Zaufania?

Zadumania?

Odnalezienia?

Pogubienia?

Przywiązania

Odrzucenia?


Róża na ręce

W podzięce

Za otwarte serce

Za blokadę na zaufaniu

Nieudanych dróg muzeum

Łez wylanych akwarium

Albo nicości ocean

Czarna róża

Czarna dusza

Czarny humor

Życie w kolorach?

Czarno-białych?


Szans całe księgi

Decyzji całe zwoje

Niezapisanych myśli tysiące

Które uleciały z wiatrem

Albo z płytkim oddechem

Z każdym krokiem

Pozostawionym śladem

Na ziemi

Na człowieku

Na ulicy

Na wieki


Zegarkiem mierzę

To co minęło

Nie co zostało

Kompasem szukam kierunku

Zarzucam kotwicę w nieznanym miejscu

Stawiam wszystko na jedną kartę

Problemy obracam w żarty

Rozterki tłumię muzyką

Pasję chowam

Bo wstyd poetką

Się kreować


Samolotem ku niebu

Stopami wciąż po ziemi

Ciałem do piekła

Duszą do czyśćca

Z głową w chmurach

Z myślami w zakamarkach

Cienia w dzień

I ciemności w mrok/noc

Rozdarta między światami

Złamana między instynktami

Rozgoryczona między etapami

Daleko od źródła

A nie wiadomo ile do końca


Śmierć w trumnie

Kwiaty w urnie

Ciało w ciele

Serce martwe

Myśli uciszone

W duszy nicość

Może wszechobecność

Wyłoniłaby się z grobu

Ale nie wraca się do przeszłości

Nie grzebie pośród połamanych kości

Bo nadzieja tam nie gości

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top