Czy Mikołaj istnieje?
Per. Wyjątka
Siedzę sobie właśnie w salonie rezydencji Slender Man'a i oglądam Kevina Samego w Domu. Przystroiłem na święta całe schronisko, ale dostaliśmy z Ally zaproszenie od Slendera, więc postanowiliśmy tam zacząć święta, ale skończyć je w domu.
Jak się okazało Slender zaprosił wszytkich braci i ich podopiecznych, więc jest tu mały tłok. Aha, ta książka odbywa się długo po wydarzeniach z CreepyStory, więc to jest przyszłość.
Nagle do pokoju wbiegły Ally, Sally, Lazari, Rosa, Ally the Slender Doll i Lily.
- Wyjątek! Jeff nam dokucza! - zacząła się skarżyć Ally.
- Ajajaj... - powiedziałem wstając z kanapy i otwierając portal na suficie, przez który spadł Jeff i wyleciał twarzą w trzymane przez siebie ciasto - Co tym razem?
- Bo on nam mówi, że Mikołaj nie istnieje! - powiedziała Sally udając zbulwersowaną, jakby specjalnie chciała spędzić Jeff'a w kłopoty.
- Bo taka jest prawda wy małe nieuki! Mikołaj to bajka dla dzieci! To zwykły zabobon! - zaczął Jeff, wyjmując twarz z ciasta.
- A duchy nie są zabobonami?
- Tylko, że one istanieją! A Mikołaj nie istnieje! Wyjątek, przemów im do rozumu, są już za duże na to.
Spojrzałem na Jeff'a, a po chwili przeniosłem wzrok na dziewczynki. Wziąłem głęboki wdech.
- No więc sparawa wygląda tak, że Święty Mikołaj istnieje.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top