Wnętrze fabryki

- Skoro już tu jesteście, to może was oprowadzę? - zapytał pogodnie Mikołaj, jakby mówił do grupki dzieci, a nie seryjnych morderców.

Na to grupa śmiertelnie groźnych, Creepypastowych morderców podjarała się jak wyżej wspomniane dzieci i radośnie wbiegła do środka. Spokojnie weszłem za nimi.

Wnętrze fabryki było ogromne, pełne zarówno maszyn jak i ręcznych stanowisk ktorych uwijały się zarówno elfy, jak i wielkie, włochate potwory.

- Co to za stwory? - zapytał zdziwiony Ben, kiedy inni nadal przyglądali się ogromowi fabryki.

- To yeti - powiedział dumny z siebie Mikołaj stając obok grupy - Sam je udomowiłem i teraz pomagają elfom przy produkcji zabawek.

- A my możemy tu wogule być? W końcu jesteśmy mordercami itd. - zapytała nagle Ally the Slender Doll.

- Och, ależ to wogule nie przeskadza. Po prostu na święta dostaniecie odemnie figę z makiem - powiedział Mikołaj i roześmiał się serdecznie - No dobra, to co powiecie na wycieczkę? - zapytał zacierając ręce. Po chwili ruszył wzdłuż podestu na którym staliśmy.

Wszyscy jak na komende zebrali się w grupę i ruszyli parami lub trójkami w kolumnie za Mikołajem. Szłem ze Świętym na przodzie, tuż za nami szły dziewczynki, a dalej cała reszta. Mikołaj właśnie opowiadał coś o swojej fabryce, kiedy nagle na przód przecisnął się Jason.

- Panie Mikołaju, jestem Pana wielkim fanem. Jest Pan moją inspiracją. Nadal mam prezent od Pana - powiedział rudzielec i wyjął z torby drewnianego renifera.

- Ohoho. Pamiętam tego malucha. Sam go robiłem. Porządna robota. Ty też masz talent do robienia zabawek Jasonie, szkoda, że jesteś mordercą - powiedział zadowolony z siebie Mikołaj, a Jason wybałuszył oczy, spojrzał na renifera i się zarumienił - No dobra, a teraz pokaże wam...

- Emm... Panie Mikołaju? Chyba mamy problem - odezwała się Matrix.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top