Koniec
Po powrocie trochę się działo. Masky jakoś naprawił z Hoodiem choinkę i podłogę, reszta nakryła do stołu. Kto tam przygotował położył pod choinką prezenty od siebie dla kogoś i przyszła pora kolacji.
Wszycy opowiadali o wydarzeniach z fabryki, ale zadawało się, że ci co zostali im nie wierzyli. Aż tu nagle do salonu wyleciał jakiś magiczny pył, naprawił wszyztkie uszkodzenia pod choinką i powiększył ilość prezentów pod nią.
Masky się załamał, bo jego praca i tak była bez sensu, a reszta patrzyła na stos prezentów. Były one dla tych, którzy pomagali przy naprawie szkód, a dla przeszkadzaczy też coś było, po kiedy poszli po kolacji do siebie, zastali swoje pokoje wypełnione węglem.
Grinch, pingwiny i miś yogi razem z bubu znikli chwilę po powrocie, a Slender dał dodatkowe kary dla tych, którzy namieszali.
Tearz wracaliśmy z Matrix do domu, a tam czekała na nas mała przekąska i gorąca czekolada.
Tylko Dick i Mattley nadal siedzieli w starej szobie przy kartonowym kominku obok elektrycznego grzejnika i liczyli, że złapią Mikołaja.
Batman spędzał święta z Robinem i Alfredem, a do Arkam przyszły pocztówki z życzeniami wesołych świąt.
Duchy z pac-man'a zebrały się na środku labiryntu jedząc wiśnie i groszki, a Pac-man poszedł świętować do innej gry.
Jack Sparow zrobił na perle przyjęcie i schlał się rumem.
W wiosce smerfów rozpalono wielkie ognisko i wszytkie smerfy tańczył w kółko trzymając się za rączki, a Gargamel z Klakierem jedli karpia.
Animatronik z FNaF'a dalej męczyły nocnego struża, ale mieli świąteczne czapki.
Wilk i Zając zawiesili broń i razem usiedli przy wigilijnym stole.
A mojemu autorowi chyba się za bardzo nudzi, ale razem ze mną życzy wam wesołych świąt!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top