Rozdział 13
Peter
- Bor, masz jakieś podejrzenia odnośnie tego, co się mogło stać?
Zapytałem zaniepokojony całą tą sytuacją, chociaż musiałem przyznać, że po reakcji Bora nie wiedziałem, czego mogłem się spodziewać.
- Jest gorzej niż myśleliśmy, Peter.
Są trzy racjonalne opcje, które mogłyby dotyczyć temu. Zakładając, że Anže faktycznie zaginął, trzeba ustalić z jakiego powodu do tego doszło. Czy stało się dlatego, bo policja znalazła już na niego trop i uciekł aby się kryć, czy też było to porwanie na rozkaz Roberta.
Możliwe również, że chłopak nie wytrzymał nerwowo presji i targnął się na swoje życie, jednak mam przeczucie, że to Robert maczał w tym wszystkim łapy. Nie można jednak wyklucz żadnej z tej opcji, ani tego, że może to być pułapka i tą wiadomość wcale nie napisał Cene. Mówię ci to, bo w przypadku Jerneja też było kilka takich przypadków.
Podziwiałem Bora za jego opanowanie, chociaż doskonale wiedziałem, że w środku się z nerwów gotował. Też starałem się zachować spokój, gdyż tego wymagała ode mnie praca policjanta, jednak w tej chwili nie byłem pracy, a w grę wchodziło bezpieczeństwo mojego brata, co całkowicie zmieniło zasady gry.
Ręce i nogi drżały mi, jakby zmieniły się w galaretę, nie potrafiłem się na ni zym skupić. Cały czas próbowałem wymyślić w głowie jakiś sposób, aby wyciągnąć mojego brata z tego gówna. I Anže też, jeśli by się okazało, że chłopak faktycznie nie chciał tego wszystkiego, a jedynie robił to z obawy o swoje życie na rozkaz Roberta i jego kumpli.
- Nie wiem już co mam robić...
Nie mam jak pomóc Cene, bo mi już nie ufa...
Powiedziałem zrozpaczony i bezradny, ukrywwając twarz w dłoniach.
- Peter, spokojnie. Jestem pewien, że Cene dalej ci ufa. W końcu sam widzisz, że wysłał do ciebie tą wiadomość. Gdyby ci nie ufał, nie zwróciłby się do ciebie z prośbą o pomoc... Poza tym myślę, że on po prostu się boi przyznać do sytuacji, w jakiej się znalazł, do tego co mu się przydarzyło. Boi się oceniania, że po tym wszystkim straci w waszych oczach, że będziecie się go wstywidzić i brzydzić, że ponownie się od niego odsuniecie.
- To jest nasz brat! To oczywiste, że będziemy go kochać i wspierać bez względu na nic!
Przyznałem załamany. Bolało mnie to wszystko i nie potrafiłem sobie nawet wyobrazić, przez jakie piekło przechodzi Cene. Skoro ja ledwo wytrzymywałem nerwowo, to Cenek musiał się czuć jak skończony, zniszczony wrak.
- Jak mogłem do tego dopuścić...
Wyrzuty sumienia ponownie we mnie uderzyły, dając mi siarczysty cios prosto w twarz. Nie mogłem sobie wybaczyć mojej głupoty.
- Peter, to nie jest czas na obwinianie się. Stało się i tyle. Teraz musimy skupić się na tym, aby go z tego wyciągnąć i nie dopuścić kolejnej tragedii.
Pavlovčič zatrzymał samochód oznajmiając, że tym razem wysiada ze mną. Stwierdził bowiem, że w tej chwili nie mogę być sam, bo byłbym narażony na niebezpieczeństwo.
Tak jak chłopak powiedział, tak też zrobiliśmy. Oboje ruszyliśmy do kryjówki Anže. W środku było ciemno, a jedyne światło pochodziło z zapalonych świeczek. Cene niespokojnie chodził z miejsca na miejsce, grzebiąc w meblach, szukając zapewne jakiś poszlak, które naprowadziłyby go na odpowiedni trop.
Ku naszemu zdziwieniu, obok jednej świecy leżała jakaś kartka. Zapewne wiadomość do Cene.
- Cene, jak dobrze, że nic ci nie jest!
Powiedziałem I mocno przytuliłem brata, który cały roztrzęsiony i zapłakany wtulił się do mnie mocno.
- Musisz mu pomóc, Peter! Błagam!
Rozpacz Cene i jego przerażenie oraz ból jeszcze bardziej łamały mi serce. I bez względu na to, ile razy widziałem chłopaka w takim stanie, w dalszym ciągu bardzo mnie ten widok bolał.
- Abym mógł wam pomóc, muszę znać całą prawdę. Zaufaj mi Cene, wiesz, że robię to dla ciebie...
- Ale nie możesz znać prawdy! Wykorzystasz ją przeciwko Anže!
On nie jest potworem! On potrzebuje pomocy! Tak samo jak ja jej potrzebuję...
- Obiecuję, że pomogę wam obojgu.
Jeśli Anže faktycznie jest niewinny to zrobię wszystko, aby unieważnić jego wykroczenia. Tylko tak jak mówię, muszę znać szczegóły, braciszku...
Mało brakowało i nazwałbym Cenka "kochaniem" w obecności Bora, jednak w porę użyłem właściwego słowa.
Nawet, jeśli brunet uznałby to jedynie za czuły zwrot braterski, to jednak nie chciałem, aby chłopak cokolwiek podejrzewał. Tym bardziej, że głupi nie jest.
- To nie jest dla mnie łatwe... Nie jestem na tę rozmowę gotowy... Poza tym Bor też tu jest...
- Spokojnie, Cenek. Moją obecnością nie musisz się martwić, bo pary z ust nie puszczę. Ty jeszcze tego nie wiesz, ale ze względu na to, że mój młodszy brat Jernej, który już nie żyje, był ofiarą Anže i przechodził przez to samo, co ty teraz, to jestem w tą sprawę wtajemniczony od samego początku. Tylko proszę, nie mów nikomu o śmierci Jerneja. O tym wiesz tylko ty i Peter.
- Masz moje słowo, że twój sekret jest ze mną bezpieczny, Bor.
Ale ty, Peter... Jak długo wiesz, że tu chodzi o Anže? Skąd wiedziałeś, że tu będę?
- Ode mnie. Ja mu powiedziałem, nie bądź na nas zły. Peter panicznie bał się, że stanie ci się krzywda, więc porozmawiałem z nim szczerze. Gdy moje przypuszczenia się sprawdziły, poinformowałem go o powadze sytuacji i pokazałem mu to miejsce.
Powiedział Bor, skrupulatnie pomijając znaczącą część wypowiedzi.
- Porozmawiajmy proszę na spokojnie, Cenuś... Ty nam opowiedz o tym co ty wiesz, a ja powiem co ja wiem. Tutaj też chodzi o oczyszczenie wizerunku i imienia mojego brata. Sam widzisz, że ani ty, ani Jernej nie jesteście temu wszystkiemu winni.
Bor wiedział, jak przekonać Cene. Widziałem po młodszym bracie, że się łamał, jednak bał się tej rozmowy.
- Pamiętaj Cene, kochamy cię takiego jaki jesteś i masz nasze wsparcie zawsze i wszędzie. Jesteśmy tutaj aby ci pomóc.
Nikt z nas nie będzie cię oceniać....
Powiedziałem przytulając brata, dając mu tym samym poczucie zrozumienia i wsparcia. Chłopak płakał. Jego psychika bardzo na tym cierpiała, a teraz musiał wyznać coś, co latami tak bardzo go niszczyło.
- Anže jest niewinny. On został siłą wciągnięty do mafii jego kuzyna Roberta i tych jego zjebanych kumpli. Wszystko dlatego, że jego rodzina uważa Roberta za chodzący ideał i w pewnym momencie kazali mu mieszkać z Robertem, gdyż wierzą, że przy jego boku chłopak wyrośnie na porządnego mężczyznę tak, jak Robert. Kiedy Anže próbował wytłumaczyć rodzicom, że Robert wcale nie jest tak dobry, jak to uważają i że Robert założył własną mafię, jego rodzina uznała, że Anže kłamie i próbuje oczernić Roberta tylko dlatego, bo go nienawidzi, a sam jako "młody szczyl" popadł w złe towarzystwo i odpieprza głupoty za które jeszcze przyjdzie mu słono zapłacić.
Zaczął niepewnie brunet, nie patrząc na nas. Nerwowo bawił się swoimi dłońmi, próbując powstrzymać kolejną falę płaczu, gdyż do jego oczu ponownie zaczęły napływać krystaliczne łzy.
- Przynajmniej jako skoczek może choć trochę oderwać się od Roberta, prawda?
Zapytałem, bowiem byłem przekonany, że to chyba nie jest tak, że Anže jest pod wpływem kuzyna całymi dniami i nocami. Wiem, że informacje szybko się rozchodzą, ale bez przesady...
- No właśnie nie. Początkowo Robert nie chciał zgodzić się, aby Anže kontynuował karierę skoczka. Kazał mu zrezygnować ze sportu, jednak Anže zaszantażował go, że skoro nie będzie skoczkiem to wróci do domu rodzinnego i o pomoc poprosi rodziców. Oczywiście Robert wiedział, że jest to zbyt duże ryzyko, że chłopak wyśpiewa całą prawdę, dlatego też zgodził się, aby Anže kontynuował karierę, jednak aby mieć nad nim kontrolę, sam powrócił do skoków, gdyż kiedyś sam był skoczkiem narciarskim, tak samo jak jeden
z tych jego zjebanych kumpli, który też wrócił do skakania, aby na bierząco donosić o wszystkim Robertowi.
No proszę, to tak się gra? Ciekawe...
- Nieczyste zagranie, muszę przyznać.
- A najgorsze jest to, że Robert tłumaczy się tym, że robi to wyłącznie dla bezpieczeństwa Anže mimo, że to nie prawda.
- Ale chwila, powiedziałeś, że ten cały Robert jest skoczkiem, a przecież w naszej kadrze jest tylko Robert Kranjec.
Powiedziałem, automatycznie myśląc o moim przyjacielu.
- ... To właśnie on, Peter. Twój dobry kadrowy kolega...
Przyznał z bólem Cene, a mnie zamurowało. To niemożliwe, że Robert byłby do tego zdolny. Znam go od lat i facet zawsze był przeciwny takim sytuacjom. Był pomocny i koleżeński, zawsze służył dobrą radą. No i przede wszystkim doskonale wiedział, że jestem policjantem, więc chyba nie posunąłby się tak daleko wiedząc, że jako policjant w każdej chwili mogę interweniować....
- To się nie zgadza...
Stwierdziłem, na co Cene nawet na mnie nie spojrzał. Bor też milczał.
- Anže myślał, że jeśli pozna przyjaciół, to Robert odpuści, bo zobaczy, że to nie ma sensu, tym bardziej biorąc pod uwagę ryzyko wyśpiewania prawdy, jednak Kranjec okazał się cwańszy i wykorzystał to na swoją korzyść. Na początku zaczął buntować innych zawodników przeciwko Anže, rozsiewając o nim fałszywe plotki, skąd teraz też taka niechęć, a nawet jawna nienawiść kierowana do Anže.
Anže się załamał, jednak uparcie szukał pomocy. Początkowo ponoć próbował u Bora, bo wiedział, że Bor nie jest osobą, która ocenia kogoś przez pryzmat plotek, jednak Bor już na początku przyjaźni, widząc powagę sytuacji zerwał kontakt z Anže, przez co Anže tum razem spróbował się zaprzyjaźnić z bratem Bora, Jernejem. I faktycznie się udało. Na początku wszystko było okej, jednak Robert szybko dał o sobie znać.
Na początku zmanipulował go, a potem zaczął krzywdzić. Jernej chciał się od tego uwolnić, to oczywiste, jednak widząc jak jest naprawdę, że Anže też jest do tego wszystkiego zmuszany, to chłopak postanowił pomóc nie tylko sobie, ale też i Anže. I tak samo jak w moim przypadku i bardziej się starał pomóc, tym więcej odkrywał, im więcej odkrywał, tym bardziej miał przejebane narażając się na okrucieństwa Roberta i jego sługusów. Ostatecznie tak jak powiedział Anže, po kilku latach ostatecznie Jernej zdobył wystarczająco dużo dowodów przeciwko Robertowi i Anže. Tutaj warto zaznaczyć, że Anže nie powiedział mi całej prawdy. Powiedział, że Jernej popełnił samobójstwo dzień przed rozprawą sądową, aby go ochronić przed skazującym wyrokiem sądowym, ale to była wersja, którą mu powiedział Robert. Ja jednak kiedyś podsłuchałem rozmowę Roberta z Jernejem Damjanem, czyli jednym z tych pojebów z jego mafii, też twoim kumplem Peter,
o tym, że Jernej wcale popełnił samobójstwa, on został zastraszony przez Roberta, ale że Jernej nie chciał zeznawać w sposób jaki kazał mu Robert, to ten się wściekł i w ramach zemsty zabił Jerneja, jednocześnie pozbył się dowodów zbrodni i uporozował samobójstwo tak, aby odsunąć od siebie wszelkie podejrzenia...
Przepraszam Bor, że musiałeś się o tym wszystkim dowiedzieć i to jeszcze w tak fatalnych okolicznościach, jednak lepiej, żebyś znał prawdę niż żył wiecznie w złudnym kłamstwie...
Cene był załamany wyznając to, a Bor spoważniał jeszcze bardziej. Tym razem zamiast obojętności i oziębłości, na jego twarzy widniał szok, rozpacz, ból oraz wściekłość. Pavlovčič z całej siły starał się uspokoić i nie dać upustu kumulującym się w nim emocjom, jednak widziałem po nim, że chciało mu się płakać i zapewne dzisiaj nie zmruży oka, wypłakując się zamknięty w czterech ścianach swojego pokoju.
Objąłem obu chłopaków, dając im tym samym wsparcie i zrozumienie i ku mojemu zaskoczeniu obaj się do mnie przytulilili, bo obaj tego zrozumienia i wsparcia potrzebowali.
- Zabiję chuja, przysięgam!
Mruknął pod nosem Bor, starając się, by nikt tego nie usłyszał, jednak oboje z Cene to usłyszeliśmy.
- To dopiero początek.
Powiedział Cene, a ja czułem, że sam zaraz wybuchnę, bowiem to, czego się dowiedziałem rozwaliło mi psychikę mimo, że jako wieloletni policjant powinienem być na takie sytuacje uodporniony.
__________________________________________
Cene powoli zabrał się na wyznanie prawdy, jednak jego wyznanie dotyczące brata Bora otworzy serię nowych wydarzeń w tymńy opowiadaniu.
Mimo, że rozdział nie należał do najlepszych, to mam nadzieję, że choć trochę przypadł wam do gustu.
Proszę o spam komentarzy, ponieważ to one mnie motywują do dalszego pisania ❤️❤️❤️
Dedykacja dla:
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top