𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝟒𝟖

—To się nie uda! – szepnęła dziewczyna. – Oni się tam pozabijają!

—To nie ja wpadłem na ten pomysł! – odpowiedział. Oboje spojrzeli na dwóch chłopaków siedzących obok i beztrosko rozmawiając.

—No co? – oburzył się jeden z nich. – Spokojnie jak na wojnie. Zaraz się pogodzą, zobaczycie!

—Nie znasz jej jeszcze tak dobrze jak my, przyjacielu. Jego też...

—Jakoś tam cicho. Jak myślicie, jeden trup, czy dwa?

—Sądzę, że dwa. – powiedziała.

  Rudy i Łucja do tej pory nie znaleźli wspólnego języka, nie umieli się pogodzić, chociaż wszyscy pozostali zaczęli żyć normalnie, byli przyjaciółmi tak jak dawniej. Janek jednak nie potrafił wybaczyć dziewczynie zdrady. Mając już tego dość Alek, Paulina, Jasiek i Tadeusz postanowili się spotkać razem z nimi i zamknąć ich w pokoju na tak długo, jak to było konieczne, aby się pogodzili. Na chwilę obecną siedzieli tam już dwie godziny. Być może mało pomysłowe, dziecinne, ale ostateczne.

—Będziemy tak siedzieć w ciszy? – zapytała dziewczyna.

—Skoro się odezwałaś to w ciszy już raczej nie – odpowiedział kąśliwie.

—Rudy, proszę, przecież się przyjaźnimy.

—Kiedy nas stąd wypuścicie?! – krzyknął uderzając pięściami w drzwi. – Mogłaś się nie puszczać, nadal bylibyśmy przyjaciółmi.

—Janek, przepraszam! A zresztą, ciebie nie mam za co przepraszać. Ważne, że Alek mi wybaczył. Przynajmniej on ma trochę rozumu w głowie. A skoro ty uważasz, że nasza przyjaźń się skończyła, w porządku. Chcę tylko, żebyś wiedział, że zawsze możesz na mnie liczyć. – uśmiechnęła się. – Możecie nas wypuścić? Nic z tego nie będzie, to koniec!

   Jedna decyzja, a sprawiła, że wszystko się zmieniło. Alea iacta est*.

   Było to ciężkie, może tylko dla niej, może dla obojga. Przyjaźnili się tyle lat, wydawać by się mogło, że do końca życia będą przyjaciółmi, a jednak.

—Wracajmy do domu, nie mam ochoty tu być. – powiedziała dziewczyna podając rękę Jaśkowi.

—Proszę was, ile wy macie lat, ludzie... – uniósł ręce do góry.

—Dwadzieścia dwa i dwadzieścia trzy, już nawet nie wiesz, ile twoja ukochana ma lat? – zakpił Rudy.

   To nie leżało w jego naturze, ale nie mógł wybaczyć przyjaciółce, chociaż teraz już byłej przyjaciółce zdrady. Poniekąd sam czuł się zdradzony.

—Janek, wybacz jej. Każdy z nas już to zrobił, tylko nie ty. Ona naprawdę jest teraz szczęśliwa – odezwał się Alek.

—Ty to ukartowałeś, prawda? Razem z nim. Po tym, co zrobiła przyjaźnisz się z tym Jaśkiem?

—Tak, bo nie tylko ona jest tu winna! Gdybym był z nią szczery od samego początku, nie bylibyśmy tu teraz. Dlatego proszę cię, jak brat brata, wybacz jej, jak my wszyscy.

—A ja ci mówię, jak brat bratu, że ja zdrady nigdy nie wybaczam.

___________
*Alea iacta est - kości zostały rzucone

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top