𝐁𝐨𝐧𝐮𝐬 | 𝟑 𝐫𝐨𝐜𝐳𝐧𝐢𝐜𝐚

— Ej, nie chlap! – zawołałam. Chłopak jednak nie posłuchał i podszedł do mnie bliżej.

— Kocham cię. – Szepnął mi do ucha. Poczułam, że moje policzki się zaróżowiły. Włożyłam palce w jego ciemne włosy. Były mokre. – Ty mnie też kochasz?

— Nie, nie kocham cię.

— Ah, tak? – Uniósł brew. W ułamku sekundy znalazłam się w wodzie.

Wyszłam na brzeg zamiast podpłynąć znowu do chłopaka. Chciałam się osuszyć i ogrzać. Po kąpieli zrobiło mi się trochę chłodno.

— Dlaczego tak powiedziałaś? – Zapytał, wychodząc z jeziora.

— Głupie pytanie, głupia odpowiedź.

Patrzyli na nas nasi przyjaciele. Albo tylko co po niektórzy. Inni byli zajęci... Hmm, sobą i wymianą śliny.

Jakże byłam wdzięczna, że nadal trzymaliśmy się razem. Po tylu przeciwnościach, kłodach rzucanych nam pod nogi, nadal byliśmy wszyscy razem. Znowu byliśmy jak dziećmi, które bawią się jakby nigdy nic się nie stało. Jakby przyszłość miała nie nadejść. Jakby nigdy mieli się nie zestarzeć.

Mój ukochany dopadł mnie na kocu i przycisnął do ziemi, całując jednocześnie. Z boku usłyszałam śmiech moich przyjaciółek.

— Nie zgnieć jej tylko.

— Nie martw się, ja dbam o swoją dziewczynę.

— Czy ty sugerujesz, że nasi panowie o nas nie dbają?

Jak na rozkaz przy dziewczynach pojawiły się ich drugie połówki. Tylko Rudzielec i Misza przyglądali się temu z boku, śmiejąc się do rozpuku.

— Malewicz, nu nu nu. Zapędzasz się, mon ami. Nie tylko ty jesteś rycerzem na białym koniu. Zawsze możemy przeprowadzić konkurs na najlepszego chłopaka, prawda, stary?

— Ekhm, jestem od ciebie młodszy, Alek. Nie mów do mnie stary, bo sam jesteś dziadkiem w takim razie.

— Ta, a ja już jedną nogą w grobie, co nie?

Patrzyłam na to z boku i ponownie złapałam się na tym, że dziękowałam za takich ludzi wokół siebie.

— Dobrze, panowie, basta. Ja to rozstrzygnę. — Podszedł do nas Rudy. — A więc, zagramy w bierki.

— Z a w s z e gramy w bierki, Janek. To już przeżytek.

— Milcz, jak mówisz do mistrza. Obrażasz mnie w tym momencie, Janie Malewicz. Jestem zmuszony wyegzekwować wobec ciebie karę.

— Błagam, oszczędź mnie, pokornego sługę twego, o miłościwie panujący nam Królu Bierek!

Janek zdzielił Jaśka łapą po potylicy, na co ten drugi zareagował udając złego, ale za dobrze go znaliśmy i wiedzieliśmy, że dwa Janki nie mogą usiedzieć bez dokuczania sobie wzajemnie.

Paulina i Joanna nie bardzo wydawały się zainteresowane przekomarzaniem się chłopaków, ale dobrze wiedziałam, że pod przykrywką plotek i rozmów na temat mody, po cichu obserwują co robimy.

Chcąc dołączyć do chłopów, wskoczyłam Jaśkowi na plecy.

— C h o l e r a jasna! Na miły Bóg, połamiesz mi kiedyś kręgosłup! – krzyknął, ale przytrzymał mnie mocno za uda.

— Spoko, spoko, stary. Ej, a powiedzieć wam żart?

— I tak nie pokonasz mistrza! – Żachnął się Rudy Janek.

—Dobra, cichaj Rydzu. A więc: Przychodzi facet z buldogiem do parku...

Kochałam ich całym sercem, wszystkich jednakowo, ale każdego inną miłością. Byli moją rodziną. Jedyną, jakiej tak naprawdę potrzebowałam.

_______________
hola a todos!
z okazji, o ktorej bedzie pozniej, wstawiam bonusik. nie ukrywam, ze nie jest perfekcyjny, bo nie pracowałam nad nim dlugo. jednakze traktujcie to jako dodatek, ktory nie ma nic wspolnego z fabulą.

a teraz, okazja:

dzisiaj jest szczegolny dzień, albowiem dzisiaj mijają równiutkie 3 lata odkąd moje życie się naprawdę bardzo zmieniło.

pamiętam ten stres, ktory czulam 1 marca 2021 roku o 18, kiedy wstawiałam prolog tej powieści. rozmawiałam wtedy z przyjacielem.

rany boskie, ile się zmieniło przez te 3 lata. poznałam tyle wspaniałych osob, ktore uwielbiam, z ktorymi uwielbiam gadac i pisac. mysle, ze te osoby wiedza, ze o nich mowie.

mimo ze "w cieniu wojny" kosztowało mnie wiele stresu i nerwow, nawet łez, bo nierzadko plakalam piszac to, to nie cofnelabym czasu za chiny ludowe i wszystkie skarby swiata i nie zmienilabym decyzji.

chce tu podziekowac jednej waznej osobie, ktorą poznałam tutaj i ktora jest bardzo wazna. i ja wiem, ze ta osoba o tym wie i ze wie, że to dzieki niej w cieniu wojny dostalo swoje zakonczenie.

i ktora czytala moje popieprzone one shoty z jaskiem, ktore jej wysylalam 🥹 te quiero cariño, te quiero mucho.

gracias.
wasza M.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top