1. Podbicie Ameryki
- Witamy w naszym programie! – krzyknęła kobieta, wielka reporterka Stanów Zjednoczonych. – Dzisiaj gościmy u nas pierwszy raz zespół o nazwie Emotional Abandon!
Ludzie na Sali zaczęli klaskać lub piszczeć z zachwytu. Ja jedynie się rozejrzałam po ludziach, a potem po reszcie dziewczyn. Wydawały się szczęśliwe lub skrępowane. Nie zdziwiło mnie to, ponieważ prawdopodobnie oglądają nas całe Stany Zjednoczone, a może i nie tylko.
- W dodatku, co ciekawe! – kontynuowała reporterka. – To jest zespół z kraju, którego bym się nie spodziewała w takim składzie. To jest girls band z Polski, moi drodzy!
Kolejne oklaski i więcej gwizdów albo pisków. Aż zabolało w uszy, ale żeby uniknąć jakiejkolwiek mimiki twarzy, która byłaby nieadekwatna do sytuacji, odgarnęłam włosy za ucho. Były zbyt krótkie, aby je przerzucić za ramię.
- No to teraz trochę się poznamy, dobrze? – spytała reporterka. – To może po kolei. Dziewczyna najbliżej mnie. Śmiało, opowiedz coś o sobie.
Trochę, jak w przedszkolu...
Dziewczyna, która siedziała najbliżej reporterki, wzięła mikrofon i już coś mówiła, ale okazał się wyłączony, co wzbudziło rozbawienie na sali.
- Musisz włączyć. – powiedziałam głośniej, ponieważ siedziałam jako „ostatnia w kolejce".
- Och, rzeczywiście... - powiedziała i włączyła mikrofon. – Próba mikrofonu, raz, dwa. – sala wybuchnęła ponownym śmiechem.
- Zawsze jesteś taka roztrzepana? – spytała kobieta, a dziewczyny spojrzały na mnie, jakbym to ja miała wiedzieć.
- Jestem roztrzepana? – spytała dziewczyna, poszkodowana przez mikrofon.
- No... - zaczęłam, ale wszyscy znowu zaczęli się śmiać, jakby już znali odpowiedź. – No tak.
- Kurde, wydało się.
Pani z telewizji pokładała się ze śmiechu na krześle, dziewczyny również.
- W każdym razie... - próbowała mówić dalej, wycierając wierzchem dłoni kąciki prawego oka, potem lewego. – Jak na ciebie mówią?
- Zuzu. – powiedziała bez skrępowania. Próbowałam się nie zaśmiać, bo mimo wspólnej współpracy, która trwała ponad rok, nadal nie mogłam się przyzwyczaić do tak słodkiego nicku.
- Zuzu? – dopytała się kobieta. – Naprawdę uroczo. Co powiesz jeszcze o sobie?
- Mam osiemnaście lat, moja pozycja w zespole to piosenkarka i tancerka.
- Łaaał, niesamowite. – ludzie na sali zaczęli klaskać.
Zuzu to ksywka, która się wzięła z jej imienia Zuzanna. Jest drobna, ma bladą cerę, szczupłą twarz oraz brązowe, lekko falowane i długie włosy. Dzisiaj akurat miała dwa dobierane warkocze, w które miała powczepiane błyszczące diamenciki dla efektu. Jej śpiew jest dość wysoki, czasami wołamy na nią pani Chim Chim, od Jimina z BTS.
- Dziękuję. – powiedziała z szerokim uśmiechem, pokazując swoje białe ząbki.
- No to następna dziewczyna. – pokazała ruchem ręki na kolejną moją koleżankę z zespołu. – Jak cię zwą?
- Dora. – powiedziała dumnie, a publiczność zaczęła klaskać, piszczeć i gwizdać z podziwem za to, że w ogóle tu jest.
- Jakie jest twoje stanowisko w zespole?
- Raperka. – po raz kolejny publiczność zaczęła swój aplauz.
- A Dora to twoje prawdziwe imię?
- Nie, to nie jest moje prawdziwe imię. – założyła nogę na nogę. – Szczerze mówiąc moja ksywka wzięła się w prosty sposób. Po prostu lubię to imię. – powiedziała z cichym śmiechem.
Dora ma na imię Gosia, ale często mówię na nią złośliwie Gucio. Jej budowa jest raczej przy kości, ale mimo to, również ma szczupłą twarz, ale nie najszczuplejszą i tak. Jest niewysoka i ma przefarbowane włosy na czarno, z niebieskimi końcówkami. Z charakteru jest zarozumiała, ale i mądra. Można by powiedzieć, że za bardzo zdaje sobie sprawę ze swojej inteligencji, chociaż nie zawsze jest słuszna... Zresztą sama mam wrażenie, że czasami lepiej rapuję od niej...
- Rozumiem. No to witamy Dorę i przechodzimy do kolejnej osoby. Witamy.
- Dzień dobry. – powiedziała kolejna koleżanka, pokazując swój aparat na zęby.
- Oho! Widzę, że przy okazji sławy, naprawiasz swój wizerunek.
Wszyscy się zaśmiali... Oprócz mnie.
- Tak, to prawda. Ale już przed początkami naszego zespołu miałam aparat, lecz nie było mnie stać na taki, jaki mam, czyli biało-przeźroczysty.
- Jak cię nazywają?
- Swirling Melody. – powiedziała, a na Sali, rozległy się oklaski oraz głośne „Oooo..."
- Swirling Melody?
- Tak.
- Łał, naprawdę ciekawy nick.
- Od kucyków pony. – powiedziałam cicho do mikrofonów i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Nie rozumiem – powiedziała kobieta. – Skąd tu nagle kucyki pony?
- Ponieważ kiedyś byłam Brony. – powiedziała Swirling Melody.
- Ach, rozumiem. Czyli byłaś fanką My Little Pony, tak?
- Tak. – kiwnęła głową.
- A jakie jest twoje stanowisko w zespole?
- Śpiew.
Swirling Melody ma na imię Magda. Generalnie jest dużym dzieckiem. Jak słyszeliście, kucyki pony. Jest średniego wzrostu ciemną blondynką z bursztynowymi oczami oraz karmelową cerą. Myśli generalnie, że zawsze ma racje, często ma fochy o byle co i że jest moją najlepszą przyjaciółką. Jednak nie do końca to jest racja. Zbytnio się różnimy, abyśmy były wielkimi przyjaciółkami. Ale ma też i zalety. Jej śpiew jest niesamowity. Jej marzeniem ogólnie były studia musicalowe, ale gdy dostałyśmy szansę na sławę, poddała się temu.
- No to kolejna. Jak cię zwą?
- Fotia. – rozległo się głośne „Łoooł!" na sali. – To jest z języka greckiego i oznacza „ogień".
- To niesamowite. Uczysz się greckiego?
- Tak, to mój ukochany kraj.
- Co powiesz jeszcze o sobie?
- Em... Jestem najmłodsza w zespole, mam 17 lat. – znowu rozległy się oklaski i wiwaty, a ona zaśmiała się nieśmiało. – Poza tym i śpiewam i rapuję.
- To doskonale, już nie mogę się doczekać waszego występu.
- My również. – znowu wszyscy się zaśmiali, a po chwili rozległy się ponowne oklaski.
Fotia jest najmłodszą dziewczyną w zespole. Ma na imię Joasia. Ma blond włosy do ramion i ciemniejszą już cerę, niż karmel, co prawdopodobnie spowodowane jest jej częstymi wyjazdami do krajów śródziemnomorskich. Ma jasne, niebieskie oczy i jest dość szczupła oraz wysoka. Jej charakter jest moim ulubionym wśród wszystkich dziewczyn z naszego zespołu. Jest beztroska, pomocna, nieśmiała, ale i ambitna i zdeterminowana do działania. Uczy się też chętnie nowych rzeczy co mnie bardzo cieszy. Dlatego ją przydzieliłam do roli rapu i śpiewu. Bo jej się chce to udźwignąć i możliwe, że jeszcze postaram się u niej o taniec.
- No to teraz ostatnia nasza gwiazda w tym zespole. – uśmiechnęła się do mnie.
- Zdaje się, że tak.
- Wyjaw nam, kim jesteś.
- Jestem Lili i jestem liderem zespołu Emotional Abandon. – powiedziałam, a ludzie na sali zaczęli piszczeć z radości, jakby właśnie przyjechało darmowe jedzenie.
- No to pięknie, najlepsze na koniec zostawiłam. I to przez przypadek. – zaśmiała się.
- Racja. – potwierdziłam.
- A jaką masz funkcję jeszcze, prócz bycia liderem?
Chwilę się zastanawiałam, patrząc w sufit.
- Każdą chyba. Jestem i od śpiewania, i od rapowania, a także od tańca.
Na sali rozległo się głośne „Łoł!" i oklaski, co mnie nie wzruszyło czy zawstydziło. Moja twarz nie zmieniła się ani trochę. Cieszyłam się jedynie z tego, że nie przerwali mi w połowie słowa, jak to często mi się zdarzało.
- No to widocznie jesteś niesamowicie utalentowana. Nie dziwię się, że zostałaś liderką. W dodatku masz w sobie coś takiego władczego, a zarazem empatycznego, wiesz?
- Naprawdę?
- Tak! Czuć od ciebie tą odpowiedzialność i dojrzałość. I niech zgadnę. Jesteś pewnie najstarsza.
- Prawie. – uśmiechnęłam się. – Swirling Melody jest starsza ode mnie o pół roku.
- Och, naprawdę? – spojrzała na Magdę zaskoczona. – Nie spodziewałabym się tego.
- Niech pani wie, że nikt w to nie umie uwierzyć. – powiedziałam, a cała sala i dziewczyny zaczęły się znowu śmiać.
Czy tylko mnie to zaczyna denerwować?
- Wybacz, ale ponieważ jesteś liderką, to wykorzystam cię do jeszcze paru pytań. Nie obrazisz się prawda?
- A skądże.
Jedynie w moich myślach wybuchnę.
- Skąd pomysł na założenie tego zespołu?
- Ja zawsze marzyłam o tym, żeby tworzyć muzykę z sympatyczną, zdolną ekipą. Pewni znajomi Swirling Melody zaproponowali nam casting, który został zorganizowany przez pewne studio, które było zupełnie nowe i też dopiero zaczynało swoje przedsięwzięcia. I tam wszystkie się spotkałyśmy, zaprzyjaźniłyśmy i zaczęłyśmy działać. Ludzie zaczęli nas lubić, szanować, a nawet kochać – spojrzałam po dziewczynach z uśmiechem. – Teraz jesteśmy, jak dobrze zgrana rodzina, która dąży do dalszych, wspólnych sukcesów.
- Rozumiem – Nic więcej nie powiedziała, ponieważ przerwały jej oklaski. – A opowiesz nam, jak się znalazłyście w Ameryce? I kiedy zaczęła się wasza współpraca.
- Szczerze mówiąc to było dla nas wielkie zaskoczenie. Dostałyśmy zaproszenie do Ameryki Północnej, do USA na Music Awards 2018. To dla nas wręcz zaszczyt. Okazało się, że jeden z ludzi o wysokim stanowisku w tym kraju znalazł nas przez internet. Dowiedział się, że nie jesteśmy starym zespołem, ale nowym, który zaczyna koncertować w Europie. Stąd to zaproszenie. A współpraca nasza wspólna zaczęła się... Nie od razu. Najpierw poznawałyśmy siebie i nasze możliwości. W sumie trwało to jakiś rok. W sumie ostatecznie i na poważnie naszą pracę rozpoczęłyśmy od zdecydowania, kto będzie liderem.
- I wypadło na ciebie.
- Jak widać. – wymieniłyśmy się uśmiechami.
- No dobrze. Ale już pora kończyć niestety, moi państwo. Zbliża się pora, gdy już powinniście szykować się do występu, więc dziękujemy bardzo za odwiedziny i do zobaczenia.
- Dziękujemy również, do zobaczenia. – na Sali rozległ się zgiełk spowodowany przez oklaski, piski i krzyki. Głównie wykrzykiwali nazwę naszego zespołu lub imiona członkiń. Gdy kamery się wyłączyły i dali nam znać o tym kamerzyści, wstałam z ciężkim westchnieniem z miejsca.
- Dziękujemy bardzo, że zgodziłyście się na wywiad. - powiedziała do mnie znowu reporterka, wystawiając dłoń. Uścisnęłam ją z szerokim uśmiechem, mając nadzieję, że usta mi nie popękają od sztuczności.
- My również dziękujemy za zaproszenie.
- Dobrze, już was nie zatrzymuję. Liczę na to, że spotkamy się niedługo. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia. - kobieta odeszła, a do nas podszedł pewien mężczyzna, który kazał nam się zbierać do wyjścia ze studia.
Kątem oka zauważyłam, że wielu ochroniarzy pilnuje, aby wszyscy doszli do wyjścia, ponieważ ludzie z widowni trochę protestowali. Szybko jednak wróciłam do rzeczywistości i poszłam razem z zespołem we wskazanym kierunku.
~*~
Zaczął się moment, gdy nie możesz spokojnie się przygotowywać do występu i mówić wszystko, co ci wpadnie do głowy, ponieważ wszędzie obserwują cię kamery. Patrzyłam jedynie, czy wszystkie dziewczyny z zespołu dobrze się trzymają, czy wszystko jest gotowe i ile jeszcze nam czasu zostało.
- Oho, chyba nas będą zaraz przedstawiać. - powiedziała Fotia, która podglądała zza kulis scenę.
- Wszystko w porządku? - spytałam ją, unikając tamtego faktu.
- Trochę tak...
Uśmiechnęłam się do niej pokrzepiająco, kładąc dłoń na ramieniu.
- Nie myśl o stresie i o tym, co będzie. Skup się na tym, co jest teraz i aby zadbać o to, żeby było dobrze. A nawet bardzo dobrze. Okej?
- Okej. - powiedziała z uśmiechem, przytulając się do mnie na trzy sekundy, po czym wróciła do podglądania sceny.
- Będzie dobrze, prawda? - podeszła do mnie Zuzu. Widać było, że się stresuje. Przytuliłam ją od razu.
- Wszystko będzie rewelacyjnie. Nie stresuj się tak. Na próbach było dobrze, teraz też będzie. - puściłam ją i uśmiechnęłam się. Ona to odwzajemniła.
Usłyszałam sygnał, że mamy się ustawiać do występu. Zaczęłam zbierać ekipę i zebrałyśmy się w odpowiednich miejscach. Każdy wychodził z innej strony, taka była choreografia i zadbałam o to, aby scena spełniała do tego odpowiednie warunki.
No to pora na show...
~*~
Po występie usiadłyśmy na widowni, w miejscu gdzie mieliśmy zarezerwowane miejsca. Jeden ze strażników wskazał nam drogę. Fotia, Swirling Melody oraz Zuzu chichotały podekscytowane i szczęśliwe końcem udanego występu. Dora jedynie się uśmiechała nieśmiało, rozglądając się po ludziach. Nie dziwię się. Dookoła nas same sławy, jak Ed Sheeran, Rita Ora itd. Ja raczej byłam spokojna i opanowana. Szłam pierwsza do siedzeń i usiadłyśmy. Czekałyśmy na następne występy.
Wszystko po pewnym czasie zaczęło mnie męczyć. To, że muszę klaskać i wyglądać rewelacyjnie, zgiełk, hałas... Jakikolwiek to był występ, czułam się coraz bardziej znużona, w porównaniu do reszty dziewczyn. Miałam nadzieję, że kamery czy ludzie oglądający nie uchwycą tego zbytnio i nie wymyślą czegoś negatywnego na ten temat.
Zaczęły się nagrody. Byłam pewna, że nic nie dostaniemy. Jednak Joasia i Magda mocno się trzymały nadziei. Od razu mówię. To nie jest tak, że mi nie zależy. Jesteśmy pierwszy raz poza granicami Europy. Niemożliwe by to było, aby zostać wynagrodzonym po jedynym występie w Ameryce Północnej.
- Nagrodę zespołu, które najszybciej osiągnęło wielką karierę, otrzymuje... - dramatyczna pauza - ... Emotional Abandon!
Spojrzałam wielkimi oczami na scenę, a potem na mój zespół. Nie można chyba opisać ich szczęścia. Zaczęły iść już na scenę, nie czekając nawet na mnie. Na Sali było słychać oklaski, a inni ludzie zaczęli wstawać, pokazując tym gestem uznanie i szacunek. Dziewczyny wręcz biegły, ja za nimi, pilnując, aby trafiły na miejsce i nic się przy tym nie stało. Można też przez to wywnioskować, że ostatnia weszłam na scenę.
Dostałam w ręce nagrodę i uścisnęłam dłoń kobiety.
- Gratulację. – powiedziała ciepłym, ściszonym głosem.
- Dziękuję. – odpowiedziałam z szerokim uśmiechem.
Pokazała mi ruchem ręki, że mam podejść do mikrofonu i coś powiedzieć. Gdy tam stanęłam, Fotia i Swirling Melody stanęły po mojej prawej stronie, a Dora i Zuzu po lewej. Aby lepiej widzieć, przeniosłam kosmyk włosów z twarzy za ucho i rozejrzałam się po widowni pełnej ludzi.
- Witam państwa – zaczęłam przemowę. – Jest to dla nas wielki zaszczyt, ale... Ale i zaskoczenie – spojrzałam jeszcze raz na nagrodę i z powrotem na ludzi siedzących na sali. – Przyjechałyśmy tutaj, oczekując jedynie tego, że nasz występ nam się uda i może komuś się trochę spodoba. Muszę się też przyznać do tego, że dziewczyny bardziej oczekiwały, że dostaną nagrodę, niż ja – chciałam dalej kontynuować, lecz sala zaczęła klaskać, co trwało dobre piętnaście sekund. – Pozwolicie, że teraz odezwą się inne członkinie zespołu. Po kolei. Swirling Melody? – rozejrzałam się i znalazłam ją wzrokiem. Podeszła do mikrofonu, dałam jej nagrodę i teraz ona zaczęła swoją wypowiedź.
- Jestem... Jestem zaszczycona i szczęśliwa. No i też zaskoczona. Ale tak pozytywnie. W swoim życiu już wiele dostałam przeróżnych nagród, ale ta jest chyba najważniejsza. Dziękujemy bardzo – uśmiechnęła się szeroko, pokazując swój aparat na zęby i znowu rozniosły się po sali oklaski. Magda podała kolejnej osobie nasze trofeum. Była to Dora. Podeszła do mikrofonu.
- Dobry wieczór – zaczęła spokojnie. – Chciałam bardzo podziękować za uznanie nam tej nagrody, jesteśmy niezwykle dumni. Cieszę się, że nasza praca, pot i łzy nie poszły na marne. I na pewno się nie poddamy. Dziękujemy – podniosła wyżej nagrodę, gdy tylko po raz kolejny widownia zaczęła klaskać. Podała teraz nagrodę Joasi.
- Witam – i od razu się zaśmiała, a widownia po raz kolejny zaczęła klaskać. – Jestem niezmiernie szczęśliwa, podekscytowana i zmotywowana do dalszej pracy – pociągnęła noskiem, rozglądając się po sali. – Ja chyba nadal nie wierzę, gdzie stoję i w jakich okolicznościach. To jest niesamowite. Dziękujemy!- - uśmiechnęła się szeroko i podała Zuzce nagrodę. Podeszła nieśmiało do mikrofonu, wycierając z kącików oczu łzy.
- Dzień dobry... - powiedziała swoim delikatnym głosem, już trochę łamliwym. – Przepraszam, to ze wzruszenia – powiedziała od razu, przełykając głośno ślinę. – Ja się tego kompletnie nie spodziewałam, jak nasza liderka. Kompletnie. Patrzyłam jedynie, czy ci wykonawcy, których cenię, dostaną należytą im nagrodę, a wcześniej... - znowu pociągnęła noskiem. – Wcześniej skupiłam się na tym, aby dać z siebie wszystko – spojrzała na mnie. – Dziękuję ci, nasz liderze, że dałaś nam nadzieję, siłę i umiejętności. To dzięki tobie tu stoimy.
Uśmiechnęłam się do niej serdecznie, a gdy ludzie zaczęli po raz kolejny klaskać i gwizdać z podziwu, położyłam rękę na klatce piersiowej i się ukłoniłam. Jeszcze większym dla mnie zaskoczeniem było, jak dziewczyna się do mnie przytuliła. Dziewczyny wzięły z niej przykład i byłam w samym środku wielkiego, zbiorowego przytulenia.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top