Chapter 4
Dalia zmrużyła oczy, kiedy na słowa ojca Mor w sali zapanowało napięte milczenie. Ilyrka podejrzewała co jej wuj ma w planach i nie podobało jej się to zbytnio.
- Co masz na myśli Kairze? - zapytał Rhysand z groźnym pomrukiem, mrużąc oczy na mężczyznę.
- Cóż jak dobrze wiemy Dalia jest jeszcze niezamężna, a ja z chęcią przedstawiłbym ją kilku moim dobrym znajomym. - powiedział z okropnym uśmiechem na twarzy. Po ciele brunetki aż przeszła gęsia skórka. Spojrzenie jej fiołkowo-niebieskich oczu padło na jej brata.
Rhys... w jego twarzy odbijała się wyłącznie wieczna bezlitosna śmierć, wyzierająca z ciemności wzbierającej za jego krzesłem.
– Targ, którego dobili nasi przodkowie, daje ci prawo decydowania, jak i kiedy twoje wojska wspierają moje. Ale nie daje ci prawa pozostania przy życiu, kiedy mi się znudzi twoje istnienie. - Jakby w odpowiedzi na te słowa niewidzialne pazury do wtóru pisku szkła wyryły w blacie stołu głębokie rysy. Keir spojrzał na blat zniszczony ledwie kilka cali od niego i pobladł.– Aczkolwiek podejrzewałem, że możesz się... wahać, czy mi pomóc – kontynuował Rhys. Rhys pstryknął palcami i rzucił w powietrze:– Wprowadźcie go.
Widmowy wiatr otworzył drzwi. Feyra zaniemówiła, Mor pobladła z przerażenia, Azriela sięgnął po swój sztylet – Prawdomówcę – i oddychał równo, czujny, skoncentrowany, ale w żadnym stopniu nie zdziwiony. Nie zdradzał nawet cienia zaskoczenia. Dalia niezauważalnie uśmiechnęła się pod nosem, co zakryła, popijając wino, kiedy Eris, następca Dworu Jesieni wszedł do środka.
***
Kiedy Rhysand robił porządek w sali tronowej Dalia niezauważona przechodziła się korytarzami Dworu Koszmarów. Miała jeszcze trochę czasu przed spotkaniem, które zaplanował jej brat, informując ją o tym w jednym z listów.
- Dalia? - zapytał dobrze jej znany głos, który spowodowała napięcie mięśni w jej całym ciele. Zanim się odwróciła wzięła głęboki oddech i spojrzała w jego bursztynowe oczy.
- Wiec to ty jesteś tą... komplikacją Erisie. - powiedziała z obojętnością, mimowolnie używając swojej magii by nikt nie mógł ich podsłuchać. - Nie spodziewałam się.
Najstarszy syn Księcia Dworu Jesieni wydał się jej nieco niemrawy. Przy jej wyprostowanej sylwetce, obojętnością wypisaną na twarzy i chłodnym dobraniem słów, postawa Erisa prezentowała się w bardziej przygaszony sposób, co całkowicie do niego nie pasowało.
- Przepraszam. - powiedział, dezorientując tym Ilyrkę i pozbawiając jej maski niewzruszenia. - Proszę wybacz mi za to co wtedy powiedziałem. Wiem, że nie potrafię pojąc wielu z twoich decyzji i zbytnio na ciebie naciskam, ale przez ostatnie tygodnie wiele o tym myślałem i rozumiem jedno. Nie potrafię bez ciebie żyć piękna, proszę daj mi drugą szansę.
Ona milczała, powoli przyswajać słowa rudowłosego. Eris z początku myślał, ze brunetka odejdzie bez słowa, był na to wręcz przygotowany, ale jak zwykle dziewczyna go zaskoczyła i wybuchła śmiechem, który starała się od razu stłamsić.
- To było strasznie tandetne, Erisie. Myślałam, że stać cię na więcej. - wciąż śmiała się swoim pogodnym chichotem. Fae wiedział, że był on naprawdę szczery. - Za nim dam ci odpowiedź też ma kilka rzeczy do powiedzenia, mam nadzieję, że nie będą brzmiały tak mizernie jak twoje.
- Oboje nie należymy do wybitnych poetów. - uśmiechnął się lekko.
- Ja też wiele rozmyślałam przez ten czas.- zaczęła nieco nieśmiało. - Wciąż uważam, że nie jestem gotowa na małżeństwo, ale jestem gotowa na kolejne etapy w moim życiu. - podrapała się po policzku.
- Masz na myśli...?
- Tak, ale nie chciałabym tego omawiać tu.
- Rozumiem. - zgodził się z nią. - Po tym spotkaniu wyślę ci list z dalszymi informacjami. - brunetka skinęła głową i oparła się o ścianą, chwilę później dołączył do niej Eris. - Czyli między nami już jest w porządku, prawda?
- Z grubsza. - wyruszyła ramionami. - Oczywiście wciąż mam do ciebie żal za to co powiedziałeś, ale mam nadzieję, że jak sytuacja się nieco uspokoi to mi wszystko wynagrodzisz.
- Oczywiście, piękna. - rzekł nachylając się do niej. Dalia złapała się za serce i westchnęła z ulgą.
- Kamień z serca, te tygodnie były męczarnią.
- Nie tylko dla ciebie, kochanie.
________________
Zrobię kiedyś bonus z wywiadem z Dalią, bo czemu nie?
Więc tutaj w komentarzach możecie pisać pytania, na które ma odpowiedzieć. ------>
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top