Sweet Love
Sasuke
Weszliśmy do mnie do domu. Spojrzałem na Naruto. Pocałował mnie głębiej niż poprzednio. Oddałem.
- Kocham Cię. - Szepnąłem mu prawie w usta.
- Też Cię kocham. - Odszepnął. Teraz to ja go pocałowałem. Pociągnąłem go do swojego pokoju. Zdjąłem mu koszulkę i wpiłem się w jego usta. Żarliwie oddał pocałunek. Przyciągnąłem go bliżej do siebie. Sam zdjąłem bluzkę. Zarzucił mi ręce na szyję. Rozpiąłem mu delikatnie rozporek i pocałowałem w skroń. Wtuliłem się nosem w jego włosy. Podrzuciłem go do góry zdejmując mu spodnie. - A Ty to co?
- No już. Co Ty taki niecierpliwy?
- Rozbieraj się. - Zacząłem się śmiać, ale zdjąłem spodnie.
- Lepiej?
- Wiele. - Wymruczał mi do ucha. Pocałowałem go w usta, oddał słodko. Zdjąłem jemu, a potem sobie bokserki. Spojrzałem mu w oczy i położyłem go na łóżku zawisając nad nim. Przejechałem mu dłonią od brody przez klatkę na brzuch.
- Na prawdę Cię kocham, wiesz kretynie?
- Też Cię kocham Sasuke. - Przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
Sasuke. Kilka miesięcy później.
- Naruto! - Zawołałem. - Pakuj się szybciej czubie jeden! Nie zdążymy na samolot! - Krzyczałem za ukochanym, który biegał po całym domu i ewidentnie nie wiedział w co ręce włożyć.
- Staram się, ale nie mogę znaleźć piżamy!
- Nie będzie Ci potrzebna. - Uśmiechnąłem się patrząc za partnerem. On dobrze wiedział co znaczy ten uśmiech.
- A właśnie, że będzie.
- Bo polecę bez Ciebie i tyle z tego będzie. Czy zawsze musimy być spóźnieni przez Ciebie?
- Jak widać tak.
- Na prawdę nie umiesz być punktualny?
- Nie nie umiem. Lepiej się pięknie spóźnić niż przyjść przed czasem.
- Spóźnianie się jest niekulturalne.
- Naah. - Jęknął lecąc znowu, tym razem do kuchni.
- Szukasz piżamy w lodówce, czy co?
- Nie wiem.
- Boże święty weź moją.
- Mogę?
- No przecież mówię. - Blondynek wpadł do garderoby i po chwili wyleciał tuląc moją piżamę.
- Jak jest w Hiszpanii?
- Ładnie.
- A coś więcej?
- A coś więcej zobaczysz jak dolecimy. Zadajesz za dużo pytań.
- No ale skarbie no. Ja chcę wiedzieć.
- Naruto. - Złapałem go za ramiona. - Zobaczysz to się przekonasz. Ja Ci opowiadać jak jest w Hiszpanii ze szczegółami nie zamierzam. Lepiej jest samemu zobaczyć niż usłyszeć od kogoś.
- No ok no... - Mruknął.
- Spakowany? Gotowy? Możemy jechać na ten samolot? Czy mam na jutro przebukować?
- Bardzo śmieszne. Tak gotowy. - Wziąłem jego walizkę.
- No to świetnie. Ale na pewno wszystko wziąłeś? Żeby potem nie było kochanie.
- Na milion procent. - Zaniosłem walizkę do samochodu.
- I tak sprawdź zanim pojedziemy.
- Nie muszę. Wszystko jest.
- Jak chcesz. - Zamknąłem załadowany bagażnik i otworzyłem mu drzwi. Wsiadł do samochodu.
- Dziękuję.
- Proszę. - Ja również wsiadłem i ruszyłem na lotnisko. - Ostatni raz pytam, bo jeszcze możemy wrócić. Masz wszystko?
- Mam.
Sasuke. W samolocie.
Poszliśmy na wyznaczone miejsca. Naruto usiadł od okna, a ja na przeciwko niego. Lecieliśmy ekstra klasą więc mieliśmy :pokoik: w samolocie cały dla siebie.
- Prosimy zająć miejsca i nie wstawać. Samolot rusza za pięć miut. - Usłyszeliśmy głos stewardessy z głośników. Uśmiechnąłem się do ukochanego. - Jeśli coś będzie się działo prosimy o niezwłoczne poinformowanie obsługi samolotu. - Naruto spojrzał na mnie.
- Sasuke... - Zaczął.
- Taaaak? - Wiedziałem, że coś się kroi.
- Zostawiłem telefon na stole... - Powiedział niepewnie.
- NARUTO!!!!! - Wrzasnąłem. W końcu pytałem tyle razy.
Koniec!
No i w sumie to koniec naszej historii. Mam nadzieję, że się podobało.
SasuNaru wakacje :3 ^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top