Leśny Książę
Padało... A właściwie lało... Była noc... Ciemna noc... Wszyscy pochowali się już do domów... Było pusto... Cicho... Słychać było tylko deszcz... Jak rozbijał się o ziemię... Domy... Stojące uśpione samochody... I twarz... Twarz tej jednej, jedyne osoby... Chłopak szedł równym, pewnym krokiem... Nigdzie się nie spieszył... Szedł ze spuszczoną głową... Był przemoczony... Miał czarne włosy, po których ciurkiem płynęła woda... A jego oczy... Oczy miał czarne jak rozgwieżdżone nocne niebo... Miał na sobie czarne obcisłe jeansy... Nosił glany... Ciemno grafitową bluzkę z nadrukiem... Widniała na nim twarz... W połowie anielska... Jednak aureola nad nią była popękana... Druga połowa zaś przypominała diabła... Na tyle bluzki było napisane: "Angels fall, Devi rools"... Bluzkę zakrywała czarna skórzana kurtka z ćwiekami... Na szyi miał obróżkę, a na nadgarstku bransoletkę z ćwiekami, oraz łańcuch... Ręce trzymał w kieszeniach od spodni... Były one zapięte paskiem z ćwiekami... A między szlufkami wisiał ciężki łańcuch... Szedł przed siebie... Aż doszedł do olbrzymiej willi... Rezydencji... Może nawet pałacu... Otworzono mu bramę... Wszedł na teren posiadłości... Szedł dalej... Stanął dopiero przed samym budynkiem... Patrzył chwilę na drzwi po czym wszedł do środka... Od razu zgromadziło się dookoła niego wielu służących... Odgonił ich gestem dłoni... Wszedł mokry na górę po schodach... Mieszkał sam... Ze swoimi służącymi... Nie miał nikogo... Rodziny... Przyjaciół... Dziewczyny... Był totalnie sam... Ten śliczny brunet ma osiemnaście lat... Nazywa się Sasuke... Sasuke Uchiha... Wszedł do swojego pokoju... Do łazienki... Zdjął kurtkę i rzucił ją w kąt... To samo zrobił z resztą ubrań... Był dobrze zbudowany... Można byłoby nawet stwierdzić, że jego ciało było idealne... Na brzuchu miał tatuaż... Był to smok... Drugi zaś miał na plecach... Były to trzy tomoe na bazie koła... Chłopak był piękny... Bardzo piękny... I za to właśnie nienawidził swojego ciała... Nienawidził siebie... Nienawidził tego, że był 'atrakcyjny'... Że podobał się dziewczyną... Zawsze chciał być kimś innym... Jednak przejdźmy do tego co jest naprawdę istotne... Uczył się... Chodził trzeci rok do technikum sportowego... Poza tym grał w zespole... Oraz pracował jako model... Nie przepadał za swoją pracą... Nudziło go to... Wybieg... Dieta... To nie było dla niego... Chciał żyć normalnie... Z resztą miał mnóstwo fanek... Fanów... Jednak nie miał nikogo bliskiego... Nawet jednego przyjaciela... Był totalnie sam... Zawsze marzył o kimś takim... Jedynym w swoim rodzaju... O tym, żeby posiadać przyjaciela... Żeby była na świecie jedna osoba, której będzie mógł zaufać w stu procentach... Jednak przestał wierzyć w marzenia... Po tylu latach marzenia o kimś bliskim... Znudziło mu się to... Stał tak chwilę na środku pomieszczenia... Patrzył w lustro... Jego mina była poważna i nieodgadniona... Jednak gdyby ktoś umiał dokładnie jej się przyjrzeć... Zauważył by smutek... Warto też wiedzieć, że chłopak nigdy się szczerze nie uśmiechał... Albo przynajmniej nikt, nigdy nie widział go uśmiechniętego w ten sposób... Był wiecznie poważny i zdawał się być trochę nieobecny... Spuścił wzrok z lustra... Wszedł pod prysznic... Na prawdę się nienawidził... Gdy teraz patrzył na swoje ciało... Czół obrzydzenie... Wstręt... Chciałby żyć inaczej... Jednak nie miał na to wpływu... Co mógłby zrobić..? Przecież był tylko człowiekiem... Wyglądał tak jak wyglądał... A operacja plastyczna nie wchodzi w grę... To niszczy ciało... Nawet gdyby miał się zmienić... Umył się... Szybko wyszedł spod prysznica... Ubrał się i zszedł po schodach... Wziął jabłko i wrócił do pokoju... Usiadł na łóżku i zaczął je jeść... Odruchowo wyjął telefon i włączył Facebooka... Odwiedził parę stron z zespołami i rzucił telefon na poduszkę... Wyrzucił ogryzek po jabłku i spojrzał na swoją dłoń... Dawno się nie ciął... Ale teraz mu nie wolno... W końcu jest modelem... To niszczenie swojego ciał i takie tam pierdoły... Z masochizmem i chorobami psychicznymi... Bla... Bla... Bla...
- Ehhhh... Westchnął... - Na co mi ten cały modeling..? Nie dość, że nuuuuudny jak flaki z olejem... To jeszcze ciąć się nie można?! Za co?! - Mruknął... Wstał z łóżka... Zszedł na dół... Wziął kurtkę skórzaną i glany... Wyszedł z domu i udał się w kierunku stajni... Otworzył wrota szybkim szarpnięciem, konie zarżały... Podszedł do boksu z karym koniem, otworzył go i wyprowadził zwierze... Osiodłał konia... Wskoczył na jego grzbiet i lekko stuknął go piętom... Zwierzak ruszył z kopyta... Dojechali do bramy... Naturalnie została im otworzona... Sasuke poprowadził swojego konia głęboka w las... Jechał szybko... Wręcz bardzo szybko... Pruli tak razem przez las... Kiedy to zza drzew ktoś wyskoczył... Sasuke szybko i mocno pociągnął konia za uzdę... Zwierze zatrzymało się stając na tylnych nogach tak szybko, że Sasuke zachwiał się i zleciał w błoto... Zerwał się szybko z ziemi... Złapał konia za uzdę i... - Uważaj co robisz! Wrzasnął!
Sasuke mundurek szkolny ^
Sasuke deszcz ^
Sasuke trening ^
Sasuke cosplay książę ciemności ^
Kary konik Sasuke ^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top