Rozdział 27

Po całej imprezie chłopaki na czele z Jug'iem pojechali razem z Fp do bunkra, żeby opowiedzieć mu co się stało z Toll Boy'em, ale oczywiście wersje z wyjazdem do innego miasta. Siedziałam w domu i czekałam na wiadomości od chłopaków. Nagle ktoś bardzo gwałtownie otworzył drzwi i wbiegł na górę. Poszłam szybko w tę samą stronę co tajemnicza osoba, którą był...

- Sweet Pea?!- zapytałam, a właściwie krzyknęłam

Chłopak latał po całym pokoju i gdzieś się pakował

- Co ty robisz?- zapytałam

- Wyjeżdżam. On nam nie uwierzył Margo. On już wie, że Toll Boy nie żyje.- powiedział odwracając się w moją stronę

- Sweet, posłuchaj...- zaczęłam łapiąc jego twarz w dłonie- Nigdzie nie musisz wyjeżdżać, rozumiesz? Nie pozwolę ci na to- dodałam

- Ale...- zaczął

- Nie ma żadnego "ale" rozumiesz, musisz przeciwstawić się lękowi i przeć na przód pomimo przeciwności losu, i ja ci w tym pomogę.- dokończyłam i złączyłam nasze usta w pocałunku pełnym miłości

- Dziękuję- odpowiedział chłopak i mocno mnie do siebie przytulił

Resztę dnia spędziliśmy na oglądaniu filmów i rozmawianiu na błahe tematy, dopóki Sweet nie dostał esemesa od Fangs'a i niestety musiał mnie opuścić.

Nie chciałam siedzieć sama wieczorem, więc zebrałam się w sobie i zadzwoniłam do mojej siostry...

POV. Toni

Siedziałam w pokoju razem z Cheryl, która po ciężkim dniu zasnęła. Ja jednak nie mogłam zrobić tego samego. Cisze w pokoju przerwał dźwięk wydobywający się z mojego telefonu. Kiedy zobaczyłam na wyświetlaczu zdjęcie siostry, a na mojej twarzy pojawił się smutny uśmiech. Wstałam po cichu i ubierając się wyszłam z budynku.

- Halo, cześć Toni masz może ochotę, żeby się teraz spotkać?-zapytała

- Yyyy nie wiem czy to dobry pomysł- odpowiedziałam

- Nie daj się prosić. Po za tym musimy w końcu porozmawiać- dodała

- Dobra za 15 minut w Pop's- dokończyłam i rozłączyłam się ruszając

POV. Margo

Byłam bardzo zadowolona z tego, że Toni zgodziła się na spotkanie ze mną. Potrzebowałam rozmowy z kimś zaufanym. Tak jak się umówiłyśmy, czekałam na nią u Pop'a. Po chwili przez drzwi weszłam moja siostra.

- Hej- powiedziałam

- Hej, co u ciebie słychać?- zapytałam i lekko się do niej uśmiechnęłam

- Bywało lepiej- odpowiedziała

- Mam do ciebie pytanie, dlaczego nie odbierałaś ode mnie telefonu i mnie unikałaś w szkole?- zapytałam ze słyszalnym smutkiem w głosie

- Posłuchaj Margo, nie miałam do ciebie żalu o to, że dołączyłaś z powrotem do Serpents. Tylko o to, że nie starałaś się mi pomóc znów być wężem- odpowiedziała

- Słucham?! Skąd wpadłaś na taki pomysł?- zapytałam urażona

- Cheryl mi wszystko powiedziała, ze słyszała jak rozmawiasz z Jug'iem na temat tego, że dobrze zrobił wyrzucając nas z gangu!- dodała podnosząc lekko głos

- To jest stek kłamstw! Odkąd znów zaczęłam należeć do Serpents, cały czas próbowałam namówić Jug'a, by pozwolił ci wrócić, ponieważ wiem ile dla ciebie znaczą węże i... ja- dodałam ściszając głos

- Alee...- nie dokończyła, ponieważ jej przerwałam

- Jeżeli przekreśliłaś rodzinę przez głupie kłamstwa twojej dziewczyny, to gratuluje i życzę ci szczęścia w radosnym życiu razem z Cheryl!- powiedziałam i wstając wyszłam z lokalu

Całą drogę powrotną płakałam i zadawałam sobie pytanie: Czy ja tak naprawdę ją znam?. Po dotarciu do domu, i zrobieniu szybkiej toalety poszłam od razu spać. Rano zrobiłam poranną rutynę i gdy już miałam wychodzić do szkoły, zatrzymał mnie mój chłopak.

- Gdzie ci tak śpieszno?- zapytał odwracając mnie do siebie przodem

- Muszę jeszcze przed szkołą wpaść do Pop'a, bo Vi ma mi coś do przekazania- odpowiedziałam

- Nie poznaje Cię, od wczoraj dziwnie się zachowujesz. Martwię się o ciebie- powiedział łapiąc moją twarz w dłonie

- Po prostu...- nie dokończyłam, bo pękłam i zaczęłam płakać

- Ej malutka, co się stało?- zapytał przechodząc ze mną do salonu i sadzając mnie na swoich kolanach

- Spotkałam się wczoraj z Toni, wtedy kiedy poszedłeś do Fangs'a- zaczęłam- Gdy byłyśmy w barze zapytałam ją dlaczego mnie unika i nie odbiera ode mnie telefonów. A ona powiedziała, że nie jest na mnie zła, że należę do Serpents tylko dlatego, że nie walczyłam o to żeby Jug znów ją przyjął do gangu, rozumiesz? Poświęciłam cały miesiąc, żeby go przekonać, ale on był nie ugięty- dokończyłam i wtuliłam się w niego bardziej

- Nie przejmuj się zobaczysz, że nie długo jej przejdzie i przyjdzie do ciebie błagać o wybaczenie- powiedział i przekręcił mnie tak, że siedziałam teraz na nim okrakiem

- Co ja bym bez ciebie zrobiła Pea?- zapytałam uśmiechając się lekko do chłopaka

- Nie wiem, pewnie byś tu siedziała i płakała- odpowiedział, a ja tylko go do siebie przyciągnęłam i pocałowałam.

Nasze pieszczoty przerwały dźwięki wydobywające się z naszych telefonów.

- Oho chyba wyniki z egzaminów przyszły- odpowiedziałam i schodząc z kolan chłopaka złapałam przedmiot w ręce

Z uwagą czytałam wszystko co było napisane w mailu.

- Jak ci poszło kochanie?-zapytał

- Zdałam wszystko na ponad 90%!!!!!- krzyknęłam i rzuciłam się Sweet Pea na szyję

- Jestem z ciebie dumny mój Einstein'ie- powiedział śmiejąc się z mojej reakcji

- Haha bardzo śmieszne- odpowiedziałam- Ruszaj się idziemy do szkoły panie wybitny- dokończyłam i wstając z kanapy wzięłam kluczyki od auta

W szkole nie działo się nic ciekawego, no prawie nic ciekawego.

- Brawo, jesteś jednak taka głupia jak myślałam- powiedziałam wchodząc do łazienki i stając na jej środku

- Możesz jaśniej, bo nie rozumiem- powiedziała Cheryl odwracając się w moją stronę z wrednym uśmiechem

- Najpierw nastawiasz siostrę przeciwko mnie, a teraz narażasz Kevina na pośmiewisko. Jesteś złą osobą- dodałam z jadem w głosie

- Oj Margaret, nawet nie wiesz jak miło mi się zrobiło na sercu kiedy Toni powiedziała, że cię nienawidzi- powiedziała i uśmiechnęła się jeszcze szerzej

- Jak mogłaś?!- usłyszałyśmy głos wydobywający się zza naszych pleców

Instynktownie odwróciłam się do źródła głosu, którym okazała się...

-Titi...?- zapytała lekko przestraszona Cheryl

- Jak mogłaś, tak zrobić?! A ja głupia ci wierzyłam, że moja siostra się mnie wyparła, a tak naprawdę stała za mną murem i walczyła o to, żebym wróciła do rodziny- powiedziała patrząc na mnie ze smutnym uśmiechem- Przepraszam, że nie wierzyłam ci w to co mówiłaś, byłam głupia i za bardzo wściekła na Serpents, żeby myśleć racjonalnie.- dodała ciszej

- Nic się nie stało najważniejsze, że poznałaś prawdę i przyznałaś się do swojego błędu.- powiedziałam i posyłając jej smutny uśmiech wyszłam z toalety trzaskając drzwiami

Hejka kochani! Jak tam wasze samopoczucie? Moje jest w miarę ok. Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba i było warto na niego czekać. Jako iż zdałam egzaminy próbne na piąteczki to rozdziały powinny pojawiać się w miarę raz na tydzień max. 2 razy na tydzień, ale to w zależności czy będę miała czas je napisać, bo niestety nauczyciele mnie mnie nie oszczędzają i cisną jak mogą, aby jak najlepiej przygotować mnie i moją klasę do egzaminów. Na koniec dziękuje za 14,6 tysięcy czytających i 880 gwiazdek, to wszystko jest dzięki wam, ja tu jest dzięki wam i gdyby nie wasze cudowne komentarze, nie byłoby mnie tu. Więc jeszcze raz DZIĘKUJĘ!

Pozdrowionka:

Black_Angel

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top