161
Pidge: *trzymjąc tłuściutką kaczuszkę* uderzylibyście ją za 100 dolców?
Hunk: W życiu
Lance: Najwyżej bym ją przytulił
Keith: *z kijem baseballowym* w takim wypadku-
__________
Hunk: Zawsze myślcie pozytywnie!
Hunk: *spada ze schodów*
Hunk: Łał, jeszcze nikomu schodzenie po schodach nie zajęło tak mało czasu!
____________
Shiro: *robi pompki* 33, 34, 35, 3-
Adam: *wchodzi do pokoju*
Shiro: 181, 182, 183, 184- o, hej, nie zauważyłam cię
____________
Lance: Ci dobrzy zawsze wygrywają
Keith: Ta, to jedno z tych praw wszechświata, siła równa się masa razy przyśpieszenie, 2+2 to 4, masz piękne oczy- to znaczy, atak jest najlepszą obroną,
___________
Lance: *wraca na Ziemię* Eee, co to jest?
Jego rodzina: *stojąc koło nagrobka* m-myślelismy że nie żyjesz, urządzilismy ci pogrzeb i w ogóle
Lance: *przykładając sobie beyard do głowy* widząc ile pracy w to wszystko włożyliście nieuprzejmie byłoby nie skorzystać
____________
Lance: Jesteś ranny
Lance: Ściągnij koszulkę, to przyśpieszy leczenie
Keith: Mam skręconą kostke Lance, jak to ma pomóc
Lance: Powiedzialem coś niewyraźnie?
_____________
Lance: Wyglądamy wspaniale
Keith: Gdybyś powiedział "wyglądasz wspaniale" powiedziałbym ci to samo
Lance: Nie mogłem podjąć takiego ryzyka
__________
Lance: *przez przypadek coś podpala*
Lance: KEITH POMÓŻ MI
Keith: "wrzuca łatwopalne rzeczy do ognia"
Lance: KEITH
_____________
Lance: Dlaczego zawsze ubierasz sie na czarno
Keith: Żeby zawsze być gotowym na twój pogrzeb
_________
Keith: Niezbyt przepadam za ludźmi ale ty jesteś okej jak sądzę
Lance: Keith jesteśmy razem od PÓŁ ROKU
Klance klance i jeszcze raz klance bo nie umiem urazić swojej dumy i napisać czegoś o parze której nie shipuje bo jestem bezwartościowym człowiekiem
Yay
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top