×10×

Założymy że to się stało po 8 sezonie, lol.
_____________________________

– Wujku Lance, kiedy przyjdzie twój kolega? – zapytała 7-letnia dziewczynka o imieniu Nadia. Była córką starszego brata Lance'a.
– Powinien zaraz być – odpowiedział jej brunet i chwilę później, tak jakby chłopak potrafił przepowiadać przyszłość, zadzwonił dzwonek do drzwi.
– Już jest! – krzyknęła Nadia, a Lance się uśmiechnął, po czym ruszył w stronę drzwi z domu, by wpuścić swojego przyjaciela.

– Czejść Lance – przywitał go chłopak, o czarnych włosach, sięgających ramion i związanych w kucyk, szaro-fioletowymi oczami oraz dużą blizną na prawym policzku. Miał na sobie czerwoną koszulkę oraz czarne dżinsy. Na nogach miał zwykłe, czarne tenisówki.

Keith

– Witam cię mój drogi Mulett'cie. Jak tam podróż. Proszę wejdź mój drogi, nie wstydz się – Lance odsuną się na bok żeby Keith mógł wejść.
– Coś ty taki uprzejmy? Dzwonić po lekarz... – zaczął Keith, jednocześnie ściągając buty, kiedy przerwał mu krzyk małej Nadii.

– Wujku Lance, wujku Lance! Czy to twój kolega? –
– Tak, to on. Nadia, poznaj Keith'a – Lance wskazał chłopaka – Keith, poznaj Nadię, moją bratanicę – tym razem Latynos wskazał dziewczynkę.
– Ehm, h-hej – zająknął się Keith.
– Kochana, pójdź już na górę do pokoju, zaraz przyjdziemy – powiedział Lance, a Nadia posłusznie wykonała polecenie.

– No to jak... – zaczął Lance, ale przerwał kiedy spojrzał na Keith'a. Keith wyglądał na... wystraszonego? Zmartwionego? Zdezorientowanego? – Co ci jest? –
– Czemu nie powiedziałeś że będzie tu dziecko? Są tu jeszcze jakieś? –
– Czekaj, czekaj, chyba nie chcesz mi powiedzieć że boisz się dzieci? –
– Tak! –
Cisza.

– Ha ha ha ha, żartujesz sobie?! – Lance przerwał ciszę, po czym ruszył w górę po schodach.
– Ja nie żartuje – odpowiedział Keith i ruszył za Lance'em – Ja nie wiem jak radzić sobie z dziećmi. Po prostu nie wiem! –
– Nie martw się i właz – Lance pchną Keith'a do pokoju w którym znajdowała się Nadia i dodał – Baw się dobrze. Idę zrobić herbatę –

Lance był świecie przekonany, że kiedy wróci, zastanie Keith'a zapłakanego i leżącego na ziemi oraz załamaniem nerwowym, level hardcore. Jak bardzo się mylił.

– Wróci... – chłopak otworzył drzwi nogą, trzymając tacę z dwoma filiżankami herbaty i to co tam ujrzał, sprawiło że zaniemówił i znieruchomiał oraz prawię upuścił minioną tacę.

Na środku pokoju stał mały stoliczek przy którym siedziała Nadia, na małym krzesełku. Miała na sobie różowy strój księżniczki, co średnio zdziwiło Lance'a. Z prawej strony Nadii, siedział na krzesełku hej miś, pani Cupcake.
Za to kiedy Lance spojrzał na swojego przyjaciela...no po prostu cudo.

Miał na sobie różową spódniczkę, włosy splecione w dwa warkoczyki, mnóstwo kolorowych spinek oraz złotą koronę. A jego zachowanie było niczym wisienka na torcie.

– Księżniczko Nadio, czy mogę prosić o cukier? – zapytał Keith.
– Oczywiście księzniczko Keith – zaśmiała się dziewczynka, po czym podała mu zabawkową cukierniczke.
– Oh, dziękuję moja droga – Keith wziął od niej cukierniczke, po czym dosypał sobie "cukru" do "herbaty"  i zaczął w niej mieszać.
– Może chciałabyś kawałek ciasta księzniczko Keith? – zapytała Nadia, chichocząc.
– Ależ bardzo chętnie! Jakie są? –
– Mamy czekoladowe, cytrynowe oraz truskawkowe –
– Księzniczko Cupcake, – Keith odwrócił się w stronę misia – jak myślisz, które ciasto mam wybrać. Sama nie dam rady podjąć takiej trudnej decyzji! –
Miś oczywiście nie odpowiedział, ale Keith po chwili się uśmiechnął i powiedział:
– Dziękuję za pomoc kochana. A więc poproszę czekoladowe –

W tym momencie, w głowie Lance szalała tylko jedna myśl:

Koniec :)

_____________________________
Pytanie:
Czy okładka wam się podoba?

I tak, wiem że miałam wstawić ten rozdział o 15, ale mama i tata postanowili mi odebrać telefon 😑

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top