21. It's Okey

- Jinnie, a może zrobimy sobie dziś wolne? - pytam gdy chłopak dzwoni, aby powiedzieć że trochę się spóźni.
~ Nie ma mowy, ostatnio Cię nie było, teraz masz iść. Nie wybłagasz mnie -  Cicho wzdycham na jego odpowiedź i przeczesuje włosy. Przeglądam się w lustrze, dochodzę do wniosku że wyglądam gorzej niż zwykle. Komórkę nadal trzymam przy uchu, więc słyszę jak hyunjin głośno oddycha.
- Biegniesz?
~ Nie, idę w szybkim tempie bo nie chcę żebyś się spóźnił - przewracam na to czy i wychodzę z łazienki. Starszy pewnie za kilka minut tu będzie, muszę wymyślić jakąś wymówkę aby nie iść do szkoły. Nie chodzi o to że nie chcę iść na lekcje, tylko o to że zrobiłem z siebie pośmiewisko, a han pewnie wszystkim o tym powiedział. Tak głupio mi tam iść...
~ Wszystko ok? - jego głos znów jest niespokojny, przywraca mnie to do rzeczywistości. Kręcę głową i siadam na kanapę.
- Yhm, hyung. Czy jest z tobą jisung? - pytam nieśmiało i czekam zniecierpliwiony na odpowiedź.
~ Oh, tak. Ale nie martw się. Poczeka pod blokiem...
- Nie, niech wejdzie. Chciałbym go przeprosić za wczoraj.
~ Mały, rozmawialiśmy już o tym... -  wzdycham na jego dygresje i zastanawiam się dlaczego hyunjin mnie nie rozumie.
- Ale czuję że powinienem - mówię cicho, ale jestem pewny że starszy to usłyszał. Przez chwilę nic nie mówi, a potem rzuca żebym otworzył drzwi wejściowe.
Gdy wchodzą do mojego domu, od razu zaczynam czuć lekki strach. Witam się najpierw z hyunjinem, a potem z hanem. Chłopak uśmiecha się do mnie w ten swój charakterystyczny sposób, jakby nic się wczoraj nie wydarzyło.
- Jisung hyung, przepraszam za moje wczorajsze zachowanie, nie chcia-
-  Hej, spokojnie. Nic się nie stało, naprawdę. To ja przepraszam że mogłem sprawić Ci jakiś dyskomfort, nie wiedziałem co zrobić, przepraszam- jisung kładzie mi obie ręce na ramionach i uśmiecha się delikatnie. Zupełnie nie spodziewałem się takiej reakcji chłopaka, więc jest mi trochę głupio. Ostatecznie wyginam usta w uśmiechu. Następnie czuję dłoń hyunjina na mojej i wychodzimy z mieszkania.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top