14
~Baekhyun
Kiedy tylko dojechaliśmy do domu Parka, wyskoczyłem szybko z samochodu kierując się do środka. Było przeraźliwie zimno, a ja miałem na sobie tylko cienki płaszczyk. Zaraz za mną ruszył Chanyeol. Bez zbędnego słowa ruszyłem do łazienki, chciałem się szybko wykąpać. Byłem pewny, że Chanyeol też bierze w tym momencie prysznic. Umyty i pachnący, ubrałem się w jakieś luźniejsze rzeczy. Podsuszyłem swoje włosy i wyszedłem z łazienki, zerkając na zegarek. Za dziesięć minut był nowy rok. Otworzyłem drzwi na korytarz i stanąłem jak wryty. W całym domu było ciemno, jedyne światło jakie istniało to małe czerwone świeczki w kształcie serduszek. Moje serce zabiło szybciej. Ruszyłem drogą, która usypana była z płatków róż, wszystko wyglądało tak pięknie. Miałem tylko nadzieję, że dom się nie podpali. Na drzwiach od tarasu, zauważyłem karteczkę oraz kurtkę. Ubrałem na siebie odzienie i przeczytałem liścik, który mówił, abym udał się do altanki. Uśmiechnąłem się i przeszedłem drogę do altanki, która również była zbudowana ze świec i płatków róż. Przez szklane drzwi, widziałem sylwetkę mężczyzny, który to wszystko uszykował. Byłem wniebowzięty. Wszedłem szybko do cieplutkiej altanki. Do północy pozostało pięć minut. Chanyeol uśmiechnął się do mnie skromnie i lekko poddenerwowanie. Podszedłem do niego składając na jego ustach czuły pocałunek. Odpowiedział mi równie żarliwie. Kiedy się ode mnie odsunął, ogarnąłem wzrokiem pomieszczenie, moje oczy zatrzymały się na rozłożonym grubym kocu, na podłodze. Wokół niego było mnóstwo większych oraz mniejszych poduszek. Żaróweczka nad moją głową się zaświeciła. Spojrzałem na niego, uśmiechając się delikatnie. Podał mi lampkę szampana i w momencie kiedy na niebie pojawiło się mnóstwo kolorowych świateł, wypiłem duszkiem całą zawartość, a następnie zamknąłem usta Chanyeola, swoimi wargami. Całowaliśmy się niby leniwie, ale też namiętnie. Powoli schodziliśmy na koc, który przygotował Chanyeol. W ten sposób chyba chciał mi pokazać, że jest gotowy na ten dodatkowy krok w naszym związku. Byłem pewny, że jeszcze poczekam na ten moment. Uśmiechnąłem się lekko, kiedy ręka chłopaka wkradła się pod moją bluzkę. Opuszkami palców muskał każdy centymetr mojego brzucha. Pozwoliłem mu się pozbyć mojego górnego odzienia, jednak sam nie pozwalałem mu być dłużnym. Obydwoje byliśmy zafascynowani własnymi ciałami. Chociaż widzieliśmy się już nago, to nie było to samo co teraz. Chanyeol składał pojedyncze pocałunki w każdym odsłoniętym miejscu. Ja sam leżałem pośród tych poduszek onieśmielony. To ja czułem się jak jakaś pieprzona dziewica, chociaż nią nie byłem. Za to Chanyeol był pewny swoich ruchów, a nigdy tego nie robił. Widocznie jego ukryte żądze dały o sobie znać. Składał motyle pocałunki na moim torsie, chwile dłużej zatrzymał się przy moich sutkach, które sterczały z podniecania. Przygryzł je lekko, a ja jęknąłem głośno, przypominając sobie momenty kiedy marzyłem o tej chwili. Był delikatny, jakby bał się, że coś mi zrobi. Lubiłem mocniejsze zabawy, ale wystarczył taki jego dotyk, aby przenieść mnie do krainy rozkoszy. Chan opuścił moje sutki kierując się w dół. Całował każdy skrawek mojego ciała, tak jakby chciał oddać mu hołd. Zwykłe pocałunki doprowadzały moje ciało do tak dużych dreszczy, jakich nigdy jeszcze nie miałem. Wyginałem swoje plecy w łuk, kiedy czułem jak Chanyeol przejeżdża swoją dłonią od mojej szyi, aż po same uda. Dwa razy się o mnie otarł. Skutkowało to moim, o wiele głośniejszym jękiem. Mężczyzna przeniósł swoje dłonie na moje pośladki, mocno zaciskając na nich palce. Kolejny jęk. Poczułem jak moje spodnie wraz z bokserkami zsuwają się dół po moich nogach. Moja nagość nigdy nie była mi obca, jednak moment w którym bacznie obserwują Cię oczy ukochanego mężczyzny, mogą powodować lekkie uczucie onieśmielenia. Chanyeol patrzył na mnie z taką miłością, jakiej nigdy u niego nie widziałem. Patrzył na mnie, ściągając swoje spodnie i bokserki. Mimowolnie mój wzrok opadł na jego odrobinę naprężonego członka. Nie tylko ja byłem podniecony. Dla Chanyeola było to coś całkiem nowego i chciałem, aby wszystko było idealne, ale jak na razie to on się mną zajmował. Chłopak powrócił do moich ust z powrotem składając na nich urocze pocałunki. Ocieraliśmy się o siebie, powodując drgania w naszych penisach. Potrzebowaliśmy spełnienia, jednak nawet to nie było w stanie nas popędzić. Tym razem to ja wziąłem się za całowanie całej sylwetki chłopaka. Jednak Chanyeol nie pozwolił długo mi się nacieszyć jego pięknie pachnącą skórą. Srebrnowłosy rozłożył moje nogi i ucałował wewnętrzną stronę ud. Patrzyłem na jego poczynania spod lekko przymkniętych oczu. W chwili kiedy Chanyeol ucałował mojego członka, wydałem z siebie niezidentyfikowany dźwięk. Zapomniałem już jak to jest być tam dotykanym. Dawno tego nie robiłem. Chan zadowolony z mojej reakcji, sięgnął po lubrykant, który schowany był pod jedną z poduszek. W między czasie ubrał na swojego przyjaciela, prezerwatywę. Lepkimi palcami naprał na moje wejście, które zaciskało się bardziej niż zwykle. To przez to podniecenie. Kiedy włożył we mnie jednego palca, byłem święcie przekonany, że zaraz wybuchnę. Bałem się, że przez te wszystkie emocje nie dotrwam do końca. Rozciągał mnie powoli. Jego długie palce idealnie się dopasowały do mojego wnętrza. Kiedy byłem już gotowy, Chanyeol wyciągnął ze mnie palce i potarł swojego członka lubrykantem. Spojrzał na mnie, widziałem w jego oczach wszystko. Pierwszy raz mogłem z niego czytać jak z otwartej księgi. Nie tylko obnażyliśmy swoje ciała, ale i dusze. Weszliśmy na całkowicie inny poziom. Przyciągnąłem go do namiętnego pocałunku. Kiedy się od siebie odsunęliśmy, wypowiedziałem te dwa najważniejsze dla mnie słowa. Odpowiedział mi tym samym. Po chwili czułem jak jego penis wdziera się do mojego wnętrza. Sapnąłem głośno, Chanyeol był duży, co do tego nie miałem wątpliwości. Wiedziałem, że trochę mnie poboli, ale nie myślałem, że aż tak. Jednak dla takiej chwili ignorowałem cały ból, który nie miał tak naprawdę teraz znaczenia. Jęknąłem głośno czując go całego w sobie. Kiedy już w miarę się przyzwyczaiłem, objąłem mocno szyję Parka i poruszyłem się delikatnie. Tym razem to Chan wydał z siebie gardłowy jęk, który sprawił, że moje podniecenie wzrosło tysiąckrotnie. Zawsze uważałem, że głos Parka jest niezwykle seksowny, jednak teraz przeszedł sam siebie. Podchwycił moje powolne ruchy i zsynchronizował się ze mną. Każde pchnięcie, kończyło się naszym krótkim pocałunkiem, nie robiliśmy tego szybko, Chanyeol robił to wolniej, ale i precyzyjniej. Idealnie za każdym razem trafiał w moją prostatę. Kiedy znowu mnie pocałował przygryzłem jego wargę, nie chcąc jej wypuścić. Zassałem się na niej. Po chwili poczułem to dziwne uczucie, które zwiastowało nadchodzącą rozkosz. Po minie Chana też zauważyłem, że jest już u kresu wytrzymałości. Jednym ruchem przyśpieszyłem pchnięcia. Obydwoje przyśpieszyliśmy, pragnęliśmy spełnienia. I w momencie kiedy osiągnęliśmy orgazm, całowaliśmy się mocno, uważnie wpatrując się w swoje oczy. Jeszcze nigdy nie przeżyłem czegoś tak intensywnego. Nigdy, nikt nie doprowadził mnie do takiego stanu. Byłem bardziej niż spełniony. Chan wyszedł ze mnie i ściągnął zużytą prezerwatywę, od razu wyrzucił ją do kosza. Wrócił z powrotem do mnie i przykrył nas kocem, całując moje spocone czoło. Wtuliłem się mocno w jego ramię, szczęśliwy jak nigdy dotąd. Czułem jak pod moimi powiekami zbierają się łzy, które sekundy później spływały po moich policzkach, kończąc drogę na skórze mojego ukochanego.
-Baekhyun coś Cię boli?- zapytał, odgarniając kosmyki moich włosów na bok.
-Nie, czuję się wspaniale.- odpowiedziałem, uśmiechając się przez łzy.
-To dlaczego płaczesz?
-Bo jestem tak cholernie szczęśliwy, że nie umiem nawet tego zatrzymać.- odpowiedziałem.
-Kocham Cię.- powiedział, całując moje wargi.
-I ja Ciebie kocham.
~Chanyeol
Nie przypuszczałem tego, że w końcu zdobędę się na taki czyn. Jednak pożądanie ciała Baeka było silniejsze. Od świąt nie mogłem pozbyć się obrazów, które pojawiały się w mojej głowie odkąd ukazał mi się w samym ręczniku w posiadłości moich rodziców. Przygotowanie tego wszystkiego kosztowało mnie wiele nerwów. Chciałem przeżyć swój pierwszy raz idealnie. W końcu to był nasz wspólny pierwszy raz. Po zachowaniu Baekhyuna widziałem, że wszystko wypadło dobrze. Leżał teraz na moim nagim torsie i mocno się do mnie przytulał. Ja sam obejmowałem go ciasno, zataczając dłońmi kółka na jego nagich ramionach. Jego osobowość była silna, jednak przy mnie stawał się wrażliwą istotą. Być może ja tak na niego wpłynąłem, jednak on sam także mnie zmienił.
-Cieszę się, że Cię poznałem.- przerwałem ciszę.
-Cieszę się, że mnie wybrałeś.- odpowiedział, unosząc głowę tak, aby móc na mnie spojrzeć.
-To była tylko kwestia czasu...od samego początku miałeś mnie w garści.- przyznałem.
-Oh...czyżby?- zapytał słodko. Jednak po chwili zmarszczył swój nosek.- Kochaliśmy się.
-Kochaliśmy.- potwierdziłem.
-Oznacza to, że już nie pożądasz mnie jako projektant? Nie jestem już Twoją muzą?
-Zawsze nią będziesz.- powiedziałem, całując jego zmaltretowane usta.- Myślałem, że jeśli zasmakuje Twojego ciała to nie będę chciał już tworzyć, ale wiesz co?
-Mhm?
-Dzięki Tobie i temu co się wydarzyło będę tworzył jeszcze więcej. Jesteś niepowtarzalną muzą, partnerem czy kochankiem. Jesteś po prostu idealny.- zakończyłem.
-Za bardzo mnie idealizujesz, Channie.- powiedział szczerze wzruszony.- I przez Ciebie zachowuje się jak jakaś baba z okresem! Wyciskasz ze mnie więcej łez, niż cebula.
-Po prostu mówię Ci co czuję.- zaśmiałem się.- Ale to jeszcze nie koniec tego co dla Ciebie przygotowałem.
-Co masz na myśli?- zapytał zdziwiony.
-Dowiesz się jutro, a teraz idź spać. Musimy być wypoczęci.
-Ale...
-Idź spać, Baekhyunnie...
-Dobranoc.
-Dobranoc.
Obudziłem się równo ze wschodem słońca. Oznaczało to, że jest chwilę po siódmej. Przeciągnąłem się lekko, tak aby nie zrzucić z siebie wciąż śpiącego chłopaka. Obrazy z nocy zaczęły napływać w tempie przyśpieszonym. Byłem naprawdę, ale to naprawdę szczęśliwy. Nigdy nie przeżyłem czegoś tak bardzo emocjonalnego. Do tego emocje związane z dniem dzisiejszym już w ogóle wiązały mi żołądek na supeł. Szturchnąłem lekko ramię Baekhyuna w celu wybudzenia go. Jednak czarnowłosy nie wiele sobie z tego zrobił i dalej spał. Delikatnie przekręciłem nas tak, aby to on znalazł się na dole. Zacząłem całować jego twarz, następnie zjechałem na jego wrażliwą szyję. Tutaj już nie było mowy o spaniu, Baekhyun jęknął cicho i oderwał moją twarz, od jego wrażliwego miejsca.
-Wstawaj śpiochu.- powiedziałem kompletnie nie zrażony jego zabójczym/zaspanym wzrokiem.
-Myślałem, że spędzimy ten dzień razem w łóżku.- powiedział sennie.
-Przygotowałem coś o wiele lepszego.
-Chanyeol nie musisz nam nic przygotowywać. Mi w pełni wystarczy to, że jesteś.- powiedział, przytulając się do mnie.
-Ucieszysz się. Wstawaj.- powiedziałem, ignorując jego słowa.
-Głupi Park Chanyeol.- powiedział pod nosem.
-Słyszałem.
Wyszykowanie się nie trwało długo. Wzięliśmy razem szybki prysznic. Baekhyun z racji nocnych zdarzeń ledwo się poruszał. Widać było, że go boli, jednak na jego twarzy ani razu nie pojawił się grymas bólu. W pełni ubrani, powolutku skierowaliśmy się do mojego auta, następnie zmierzałem do magazynu na obrzeżach miasta. To tam przeważnie były zdjęcia do moich nowych kolekcji. Baekhyun brał w nich udział, więc w połowie drogi zrozumiał gdzie się kierujemy. Nie wypowiedział żadnego słowa, ale widać było, że zrobił się podekscytowany. Widocznie domyślał się gdzie go zabieram.
Zaparkowałem, po czym obydwoje skierowaliśmy się do wejścia. Baekhyun wciąż milczał, jednak jego twarz miała ten uroczy blask. Wiedział już co się dzieje. W jednym z pokoi zostawiliśmy wszystkie swoje rzeczy, po chwili witaliśmy się z dosyć zwięzłą ekipą. Na planie tak naprawdę był tylko mój bliski przyjaciel i zarazem fotograf Lee Donghae. Należał on do światowej sławy fotografów, jednak bardzo upodobał sobie moje ubrania, jak i modeli przeze mnie wynajmowanych. Do tego na planie znajdowały się dwie makijażystki, oraz dwójka pomocników fotografa. Byłem trochę zestresowany, nigdy nie brałem udziału w sesji zdjęciowej. Baekhyun znajdował się właśnie w swoim żywiole, a ja bałem się, że zrobię z siebie idiotę. Chociaż po nocy, którą przeżyliśmy nie wiele było w stanie się zmienić. Przynajmniej uczucia jakie do siebie żywimy, nie powinny się zmienić. Moje przemyślenia przerwał chłopak, który stanął na przeciwko mnie, łapiąc w swoje małe łapki te moje.
-Chanyeol to najlepszy dzień mojego życia, wiesz o tym?- zapytał.
-Mój też.- odpowiedziałem szczerze.
-Nie wiem czy jest to możliwe, ale mam wrażenie, że zakochałem się w Tobie jeszcze bardziej.
-Dziękuje Ci za to.
-Ja też dziękuje za ten dzień.- odpowiedział, uśmiechając się najszerzej jak potrafił. Potem wszystko rozwinęło się sprawnie. Makijaż, późniejsze dobieranie stroju, a późniejsza sesja. Byłem w dość dużym szoku, bo kiedy tylko stanąłem przed obiektywem wraz z Baekhyunem, czułem się pewnie. I przede wszystkim czułem się na miejscu. Nie było sztywno, nie było ludzi, którzy by oglądali nasze poczynania. Na planie znajdowały się tylko trzy osoby. Tylko te najpotrzebniejsze. Baekhyun był na tyle uroczy, że nie byłem w stanie oderwać od niego wzroku, ale to chyba o to chodziło. W końcu miałem pokazać jakim uczuciem go darze. Sam Donghae miał czasem wrażenie, że nie widzimy poza sobą świata i świetnie razem wychodzimy na zdjęciach. Obydwoje wtedy śmialiśmy się głośno, a fotograf robił nam zdjęcia. Zrobiliśmy bardzo dużo zdjęć, było sześć różnych outfitów oraz sześć różnych scenerii. Za namową Baeka zgodziłem się również na zdjęcia pół rozbierane. Nigdy nikomu nie uległem tak jak jemu.
A/N
Spodziewany czy niespodziewany rozdział? :) Mile zaskoczeni? Mam nadzieję, że tak. Jest to rozdział o wiele krótszy, jednak chyba zawarte w nim elementy były przez niektóre z was mocno wyczekiwane. Rozdział poświęcony jest tylko Baekhyunowi i Chanyeolowi ze względu właśnie na to co się w nim wydarzyło. :) Czekam na wasze opinie !
Dziękuje za każdy komentarz czy gwiazdkę, takie rzeczy wiele dla mnie znaczą! :)
Kocham Was! :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top