Rozdział 21 + Epilog

Przyglądając się im zauważyłam podobieństwo między nami.

Otacza nas kurtuazyjność oraz etykieta.
Cholera wszystko wróciło.
Nie ucieknę, nie uda się, nie przy nich.

Patrząc na metki ich ubrań zastanawiam się co ja tu właściwie jeszcze robię i dlaczego zgodziłam się na to spotkanie.

Może popełniłam kolejny błąd?

Dalej boli mnie, że pochodzę z dobrego domu?

Nie, ale przy nich nie mogę popełnić błędu.
Są zbyt idealni i perfekcyjni.
Popełniłam masę błędów, nie pasuje do tego towarzystwa.
Nawet nie czuję się swobodnie.
Mam wymarzone życie, a wplątałam się w bagno, znów.

Przypatrzyłam się na białą marynarkę Klaudii.
Szkoda, że jej wnętrze nie charakteryzuje się tą barwą.

Z Klaudią miałam od zawsze najwięcej konfliktów, ale zazwyczaj to ja przegrywałam.
Jeśli chciała potrafiła zniszczyć komuś życie.
Umie owinąć każdego wokół palaca.
Przykre, że nie potrafi w odpowiedni sposób korzystać z tego daru.
- Musimy sobie wyjaśnić pewne rzeczy. - Zaczął Patryk.
- Dlaczego zniknęliście? - Zapytałam twardo.
- A dlaczego... - Usłyszałam głos Klaudii, był wypełniony pretensjami.
- Zajęłam się nauką i marzeniami? - Skończyłam za nią.
Spojrzała na mnie z pogardą, nie pozwolę się traktować jak wcześniej.
Wiem, że każdy bym zdziwiony, że poukładanej Nadii wyrosły pazury.
- Nadia no, proszę cię. - Prychnęła. Podnieśli mi ciśnienie.
- Przestańcie dziewczyny. - Zaczął Adrian. Mój gimnazjalny obiekt westchnień.
Powiedziałam mu w pierwszej klasie liceum, gdy mi przeszło.
Było to zabawne. - Jesteśmy tu żeby wszystko wróciło do normy. - Otworzyłam szeroki oczy.
- Nie, przykro mi. Nie chcę tego. - Westchnęłam. - Nie pasuję do was.
- O czym ty mówisz? - Klaudia...
- Właśnie udało mi się usamodzielnić, spełniłam marzenia, pokonałam swój największy kompleks. Przy was jest inaczej, nie chcę do tego wszystkiego wracać. Myślicie, że nagle wrócicie i będzie jak dawniej?
- Czujesz się przy nas źle? Zmieniłaś się przyznaję, zamieniłaś się w wieśniaka, o to ci chodzi? - To pytanie jest beznadziejne Diana.
- Wiecie co? Zaakceptowałam fakt, że jestem bananowa, ale nie potrafię żyć z osobami, którzy patrzą tylko na pieniądze. Nie jestem jak wy. - Zrobiłam zniesmaczoną minę i spojrzałam na Amelkę, która machnęła do mnie głową. Chwyciłam torebkę oraz obie wstałyśmy.
- Ty też? - Westchnęła Diana.
- Nie mam nic wam do powiedzenia. - Warknęła Melka.

Wyszłyśmy zdenerwowane z lokalu.
Oczywiście, mogłam się tego spodziewać.
Inaczej to wszystko nie mogło się skończyć.
Ale przynajmniej teraz już wiem, że zamknęłam pewien etap i tak właściwie jestem z tego dumna.

Wiem, że już nigdy więcej się to nie powtórzy.
Nie pozwolę na to.

- Niezależnie od wszystkiego zawsze przy tobie będę. - Mruknął mi do ucha Michał.
- Nie pogodziłam się z nimi, nie potrafię. - Westchnęłam. Usiadłam obok niego na łóżku.
Jego dłoń wylądowała na mojej nodze.
- Myślisz, że jeszcze będą się odzywać?
- Nie obchodzi mnie to, wiesz zamknęłam pewien rozdział w życiu.
- Co to znaczy? - Uśmiechnął się lekko Matczak.
- Jestem szczęśliwa, z tobą przy boku. Jesteś dość irytujący czasami, ale pokochałam cię. Pragnę się rozwijać i pielęgnować nasze uczucia. - Poczułam jego usta na swoich.
Nigdy mi się to nie znudzi.
- Myślisz, że pobierzemy się kiedyś? - Zapytał, a później zaśmiał się.
- Oj Matczak mam wrażenie, że prędzej czy później zwariuję przy tobie.
- Oj Armińska uważaj, bo zmienię cię na nowszy model. - Przewróciłam oczami z rozbawieniem.
- Nie wyobrażam sobie jeszcze małych Matczów, biegając mi pod nogami. - Zaśmiałam się i przeżegnałam.
- Ja też nie.
- Czyli uważasz, że kiedyś zerwiemy. - Zaczęłam się z nim droczyć.
- Nawet jeśli, to i tak znajdziemy sposób by los połączył nasze ścieżki. Jesteś dla mnie stworzona. - Mruknął, a ja kolejny raz rozczuliłam się nad jego słowami.
Walczyłam o takie życie...
Mam przy boku idealnego chłopaka, przyjaciół, rodziców, studiuję...

Przełamałam się.
Obdarzyłam kogoś wyjątkowym uczuciem...
Wygrałam.
Teraz zostało mi czekać, co przyniesie mi przyszłość...

🍾🍾🍾

Witam moi drodzy.
A więc to koniec tej historii, tak właściwie to mój ostatni projekt na tym koncie.

Czuwajcie, gdyż teraz będę bardziej aktywniejsza w komentowaniu i głosowaniu opowiadań.

Jeśli mam być szczera czuję się spełniona i dumna.

Bo cholera te wszystkie liczby to dla mnie sukces.
Jednak wiecie coś się kończy, coś zaczyna.

Pewnie będę tęsknić za pisaniem opowiadań tutaj.

Najlepszego wszystkim życzę!
Raczej już nie do usłyszenia, ale serio spełniajcie marzenia ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top