♢ 5 ♢
~ ciemność... Jedyne co widzę do ciemność... Jedyne co pamiętam to... No właśnie co ja pamiętam? Światło... Zaczynam coś widzieć a mój wzrok się wyostrza...
Otworzyłem oczy i przetarłem je. Rozejrzałem się po pomieszczeniu w którym się znajdowałem. Był to mój pokój chociaż pamiętam że byłem gdzieś indziej... No właśnie pamięć... Pamięć jest rzeczą straszną tym bardziej kiedy dotyczy przeszłości w której byłeś bity, ponirzany a to wszystko przez to że nie jesteś taki jak inny. Ludzie mówią różne rzeczy i również różne rzeczy robią. Niektórzy mówią że jesteście przyjaciółmi, ty tej osobie ufasz ale tamta osoba bije cię i ponirza, a to wszystko przez to bo jesteś inny. Taki jak ja...
Usiadłem na łóżku ale przez to jak gwałtownie to zrobiłem, zakręciło mi się w głowie i pojawiły mi się mroczki przed oczami. Zamknąłem oczy dalej siedząc i po chwili powoli je otworzyłem. Rozejrzałem się a moją uwagę przyuła znajoma sylwetka stojąca w drzwiach i patrząca się na mnie.
- nareszcie wstałeś, bez ciebie było nudno ~usłyszałem dobrze znany mi głos należący do Tomury
- beze mnie zawsze jest nudno
- widzę że chumor ci dopisuje, to dobrze bo dzisiaj tam wracasz
- no wez6nie chce tam iść...
- idziesz bez gadania, i żadnych wymówek. Jakbyś zapomniał to masz misję...
- jebać tą misję... Nie chce mi się tam iść
- kiedyś będzie trzeba nauczyć cię manier... A teraz wstajesz i się ubierasz i tam zapierniczasz albo zaraz tu Toge wyślę i od razu ruszysz swoje cztery litery
- ugh no dobra... Robię to tylko dla tego że nie chcę aby ona tu wparowała ~wstałem i chwiejnym krokiem skierowałem się do szafy i wyciągnąłem z niej mundurek szkolny. Mój rozmówca jak zauważyłem już znikną zamykając za sobą drzwi. Ubrałem się w to ciasne i nie wygodne gówno po czym poszłem do łazienki przemyć twarz. Zeszłem na dół do baru gdzie spotkałem Dabiego i Kurogiriego.
- Wreszcie wstałeś... ~powiedział ten pierwszy i szybko dodał
-... Wyglądasz jak siedem nieszczęść
- po pierwsze to tak wstałem, a po drugie to ty wyglądasz nie lepiej z tym co masz na ryju... ~zanim zdążył coś odpowiedzieć to kiwłem głową w stronę dymka i ten otworzył mi portal przez który przeszłem.
Pojawiłem się na tej ulicy co zwykle, szybko dołączyłem do osób które idą do budynku i wtopiłem się w tłum. Weszłem do sali gdzie na całe szczęście nikogo nie było więc mogłem że spokojem się zdrzemnąć bo ten idiota, Tomura, przerwał mój sen.
Sen
- ale masz fajną moc Katsuś. Mam nadzieję że moja też w któtce się pojawi!
- ha, moja moc zawsze będzie lepsza...
-możesz wstać? Nic ci nie jest? ~wyciągnąłem do niego rękę aby mu pomóc wstać ale on ją odtrącił
- nie potrzebuję twojej pomocy Deku!
- a-ale wyglądałeś jakbyś j-jej potrzebował... Martwiłem się...
-nie będziesz miał daru...
-przepraszam cię Izuku...
~obudziłem się gwałtownie... To nie możliwe że teraz mnie to wszystko nawiedza... Przeszłość... Wtedy jeszcze nie miałem daru... JESZCZE... Ale teraz mam...
Poczułem szturchniecie w ramię. Spojrzałem na tą osobę, była to ta brązowo włosa dziewczyna. Jak jej tam było? Hmmmm... Aaaa Uraraka...
- Jak się czujesz Deku? Jak to dobrze że już wróciłeś... ~gadała jak najęta ale na całe szczęście przerwało jej wejście do klasy nauczyciela i dziewczyna szybko oddaliła się do swojej ławki. Jakoś w połowie lekcji nudnej jak nie wiem coś poczułem szturchniecie w ramię. Obróciłem głowę do tyłu aby spojrzeć kto to. Był to ten jak on miał... A Todoroki. Podał mi tylko jakaś karteczkę, ja ją wziąłem i usiadłem z powrotem. Rozwinąłem ją i zobaczyłem co jest tam napisane :
Jak dobrze że już jesteś. Martwiłem się trochę bo dosyć długo cię nie było. Masz może pójść po szkole do kawiarni? Znam taką jedną, nie daleko.
Zdziwi się chłopak no ale cóż. Mam ciekawsze rzeczy do roboty niż łażenie do kawiarni. Odpisałem że nie mogę i oddałem mu karteczkę. Resztę lekcji przespałem, kiedy dzwonek zadzwonił stwierdziłem że nie wychodzę z sali tylko zostaje. Kiedy wszyscy wyszli, wyjąłem telefon i spojrzałem czy mam jakieś wiadomości. Była tylko jedna, od Shigarakiego
Od Tomury:
Będziesz musiał na jakiś czas zamieszkać sam, mieszkanie już jest więc po szkole tam pójdziesz (adres) Twoje rzeczy już tam są
Do Tomury:
Czemu?!
Od Tomury:
Bo tak... A tak na serio to, tak będzie bezpieczniej... Jakbyś czegoś potrzebował to znasz drogę do baru
Do Tomury:
Świetnie, po prostu zajebiscie! Mam ochotę cię zamordować
~wkurzyło mnie to i to bardzo. Wszystko zostało ustalone beze mnie. Czekając na wiadomość stukałem, nerwowo, palcami o blat ławki. Na całe szczęście nikogo nie było. A tak z resztą mi się wydawało
Od Tomury:
Hah... Bardzo śmieszne ty zamordować mnie?! Wolne żarty! Prędzej ja to bym zrobił z tobą
Do Tomury:
Jakbyś to zrobił to nie masz z kim pić
~włożyłem telefon do torby i wstałem nie zauważając że ktoś jest w klasie. Wyszłem z sali i poszłem do łazienki, załatwić swoje sprawy.
Bakugo POV
~co ten debil taki wkurzony? Może inaczej... Kto go wkurzył albo co? Patrzyłem na niego jak wychodzi z sali i tylko jak zamkną drzwi, wstałem i wyjąłem jego telefon. Na moje szczęście zapomniał najwidoczniej z nerwów zablokować go. Spojrzałem w jego wiadomości i zacząłem je szybko czytać. Jakieś zlecenia morderstw? Duże sumy pieniędzy? Bar? Nowe mieszkanie? Picie? Zaskoczyło mnie to trochę... Ten Deku który za małego był spokojny, inny. Okazuje się że jest złoczyńcą, co wynika z jego wiadomości. Zapisałem na kartce jego nowy adres z zamiarem dwiedzenia się więcej o tej sprawie. Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi i aż podskoczyłem. W drzwiach stał ON, patrzył na mnie wkurzonym wzrokiem. Zaczął iść w moją stronę.
-co tam widziałeś? ~zobaczyłem dziwny błysk w jego oku którego nigdy nie widziałem. Wyrwał mi telefon z ręki i walnął w brzuch.
Jeśli chce się bić znowu to nie ma sprawy. Dostanie nauczkę...
Ohayo! Powróciłam! Nareszcie nowy rozdział! Yupi!... Dobra i tak wiem że nikt się nie cieszy widząc te moje gówna...
💛PLUS ULTRA💛
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top