Karolina 3
Karolina
Myślałam, że dwa poprzednie tygodnie były ciężkie, ale dwa ostatnie dni przed feriami wprost zrujnowały moją psychikę. Odkąd spędziłam noc poza domem, matka i ojciec wściekali się na mnie i moralizowali, jakbym nie wiadomo, co zrobiła. Nagle stałam się dla nich jakaś zła i nieczysta, jakbym puszczała się bez przerwy.
Byłam na nich wściekła! Miałam ich dosyć i tylko chwile spędzone z Milanem podtrzymywały mnie na duchu. Milan nie był snem ani nocną zjawą. Okazał się moją radością i spełnieniem marzeń.
Zaproponował, abym przeprowadziła się do Idy na czas ferii, dopóki rodzice się nie uspokoją.
Gdy wspomniałam im o tym, matka zabroniła mi totalnie gdziekolwiek się ruszać, a ojciec powiedział, że jak się wyprowadzę, to mogę nie wracać. Czy oni myślą, że mnie w ten sposób zatrzymają. Miałam prawie dziewiętnaście lat. Byłam już dorosłą kobietą. O co im chodzi?!
Wpadłam do klubu, szukając Milana. Walizkę i kurtkę zostawiłam w szatni. Wiedziałam, że czasami tu pracuje, tak mi powiedział. Ten klub należał do jego szefa. Krew jak szalona krążyła we mnie. Przed wyjściem znowu pokłóciłam się z mamą. Dlaczego ona zabrania mi żyć po swojemu!
Rozejrzałam się i wpadam na coś twardego.
- Cholera! - wyrzuciłam z siebie i spojrzałam w górę. Dech mi zaparło, gdy zobaczyłam przed sobą czarne, diaboliczne oczy jego przyjaciela.
Vigo !
Nie lubiłam go. Przerażał mnie i od razu straciłam rezon.
- Co tu robisz? - zapytał tak, jakby jego głos wydobywał się z totalnych głębin. Nie pamiętałam, aby miał taki tembr. Z przerażenia po plecach przeszły mi ciarki. Zrobiłam krok do tyłu.
Vigo chwycił mnie za nadgarstek. Jego uścisk był zdecydowany i mocny.
- Co tu robisz? - powtórzył.
- Szukam Milana - odpowiedziałam drżącym głosem i patrzyłam na jego twarz. Piękną, porażająco męską i tak wrogą. Zauważyłam, że dziwny grymas niesmaku na jego twarzy łagodnieje, usta rozluźniają się. Teraz widziałam ich niesamowity kształt.
- Dobrze - powiedział, jakby spokojniej - poczekasz tu z nami. Milan jest w terenie. Nie wiem, kiedy wróci. Chodź ze mną.
Vigo puścił mnie i ruszył w stronę roztańczonej sali głównej.
- Chciał, abym zamieszkała u Idy - rzuciłam krótko i sama nie wiem, po co go informowałam o naszych prywatnych ustaleniach.
- Wiem... - Vigo rzucił tylko przez ramię i ruszył na salę, a ja zdziwiona tym, co usłyszałam, podążyłam oniemiała za nim.
Usiadłam w boksie razem z nim i śliczną blondynką. Kobieta była starsza ode mnie może o trzy, cztery lata, elegancka, zadbana. Miała na imię Elena. Vigo nachylił się nad nią, objął dłonią jej szyję i pocałował ją tak, jakby chciał ją pożreć. Zrobiło mi się gorąco. Boże, też tak chcę, tylko z Milanem i wiem, że dzisiaj musi się to stać.
- Szefie! - Podszedł do nas jakiś człowiek i zwrócił się do Viga. - Mamy problem z klientem.
Vigo spojrzał uważnie na mężczyznę, a potem na Elenę.
- Dotrzymaj jej towarzystwa - powiedział. - To nowa dziewczyna Milana - rzucił i odszedł, przeciskając się między ludźmi na parkiecie.
Nowa dziewczyna Milana?! - zdziwiłam się i poczułam, jak pali mnie w żołądku. - A gdzie te poprzednie, skoro ja jestem nowa? - zapytałam w myślach sama siebie.
Elena przez dłuższą chwilę wpatrywała się uważnie we mnie, jakby słuchała moich myśli.
- Vigo jest szefem? – zapytałam, nie wytrzymując tego milczenia i wpatrywania się we mnie.
- Nowa. Tak? - odezwała się w końcu, zupełnie ignorując moje pytanie. - Gratuluję, każda chciałaby Milana, a trafił się tobie.
- Też się cieszę - odpowiedziałam zadowolona, że pochwaliła mój wybór.
Elena poprawiła się na siedzeniu i miałam wrażenie, że nieznacznie przysunęła się w moją stronę.
- Co ci zaproponował Milan? - zapytała.
- Nie rozumiem - zdziwiłam się.
- Hotel czy pokój u Idy ? - zapytała zdecydowanie.
- Pokój - odpowiedziałam od razu zbita z tropu jej tonem i pytaniem. Skąd ona wie o tej propozycji? Czyżby Milan jej też powiedział?
- To może zastanów się jeszcze raz i wróć do domu.
- Do domu? Po co? Tam jest piekło.
- Rodzice? Piją? - zapytała.
- Nie. Warczą na mnie i wszystkiego zabraniają.
- Może mają jakiś powód.
- Tak - zakpiłam. - Chcą, abym była tak nudna jak oni.
- Może cię po prostu kochają.
Zaśmiałam się. Nie, moi rodzice mnie tolerowali. Nie kochali.
- Powiem ci tylko jedno: wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Zastanów się, czy to wszystko jest tego warte.
- Milan jest tego wart - odparłam z wiarą i pewnością w głosie.
- Skoro tak mówisz - stwierdziła i zamilkła. Nie powiedziała nic więcej na ten temat do końca wieczoru, a ja, panienka z ogólniaka, która myślała, że pozjadała wszystkie rozumy, nie zastanowiłam się nad tyloma dziwnymi rzeczami dookoła mnie. Byłam zakochana w Milanie i wierzyłam w miłość. Czekałam na niego, bawiłam się z Eleną i jej przyjaciółkami, a późną nocą poszłam spać do pokoju, który wskazała mi Ida.
Otworzyłam oczy i spojrzałam w ciemność. Czułam, jak materac obok mnie się ugina.
- Kto to ... - zapytałam niepewnie w chwili, gdy miękkie, znajome usta przylgnęły do moich ust.
- To ja. - Usłyszałam głos Milana. - Przyszłaś... - powiedział ucieszony.
- Nie było cię...
- Wynagrodzę ci to! - powiedział i od razu zrozumiałam, o co chodzi.
Pierwszy, delikatny dotyk jego miękkich ust niemal przyprawił mnie o zawał. Muskał i lekko drażnił mnie językiem. Moje wargi drżały i przyjmowały tę słodycz. Tak mnie jeszcze nie całował. Tak czule, pięknie i zmysłowo. Objęłam jego policzki i wsunęłam palce we włosy. Uwielbiałam to robić. Czuć go i rozkoszować się nim. Milan powoli nasunął się na mnie. Czułam nagie męskie ramiona i nogi, a ciepło przenikało przez moją bawełnianą koszulkę. Delikatnie przygryzał i pieścił usta, brodę, oczy i znów wargi. Ten pocałunek wyzwolił strumienie doznań. Pragnienie i pożądanie w całym moim ciele. Zsunęłam ręce niżej po jego gładkiej skórze i pieściłam go. Czułam, jak Milan usadawia się między moimi nogami, a jego penis pulsuje między nimi. Zamruczałam, bo zdałam sobie sprawę, że zdążył się rozebrać i leży teraz na mnie nagi. Zachłysnęłam się tym uczuciem. Chciałam tego z nim. Pocałunek za pocałunkiem, z każdym następnym muśnięciem podążaliśmy głębiej, czulej zagłębiając się w tej słodyczy. Jego palce wślizgnęły się pod moją koszulkę i odszukały piersi. Zgniótł sutek między kciukiem i palcem wskazującym, mocno, aż jęknęłam z przyjemności, a może z bólu. Spodobało mu się, bo teraz mocno i głęboko wpił się we mnie ustami, chyba tak żarłocznie, jak Vigo w Elenę, a ja z trudem łapałam oddech.
Zerwał ze mnie koszulkę i miałam wrażenia, że poprzez ciemność przypatruje się moim piersiom. Objął je, ścisnął i przywarł językiem do prawej piersi, gryząc ją i pociągając. Sama nie wiedziałam, czy wyłam z rozkoszy, czy z bólu, bo Milan balansował na granicy tych doznań. Do tej pory jego usta nie miały okazji tak sobie poczynać z moim ciałem. Wiedział, że to byłby mój pierwszy raz. Mówił mi, że chce to zrobić ze mną tak, żebym na całe życie to zapamiętała. Całował więc teraz moje nabrzmiałe sutki i mruczał z zadowolenia, jakby znalazł coś pysznego. Przesunął się niżej i pieścił żebra, brzuch, biodra...
- Milan, tam nie... - upomniałam go, gdy się zorientowałam, co chce zrobić.
- Ależ tak - stwierdził przekornie i zsunął się jeszcze niżej.
Chciałam się odsunąć, ale on wsunął rękę pod moje biodra i przyciągnął do swoich ust. Jego ciepły, wilgotny język przesunął się po mojej szczelince, nacisk wzrastał z każdym liźnięciem, a ja z wrażenia wprost jęczałam. To krępujące. To takie cudowne...
- Aaach ! - wyrwało się z moich ust. Czułam, jak Milan się uśmiecha tuż przy moim intymnym miejscu, a potem przywarł ustami do tego szczególnego miejsca i ssał intensywnie, a ja się wiłam, jęczałam, gdy wkładał we mnie... palec. Rozciągał mnie, wycofywał się i znów przygryzł ten nabrzmiały pączek. Z trudem łapałam oddech, świat się rwał, a ja tańczyłam na jego języku. Ssał i pociągał, wciskał go w moje wnętrze i znów palec. Traciłam zmysły i krzyczałam, gdy orgazm wstrząsnął moim ciałem. Umarłam z rozkoszy. Powoli i leniwie zaprzestał w końcu pieszczot.
Milan położył się na mnie i pocałował mnie czule. Czułam na jego ustach smak własnego podniecenia. To mój pierwszy raz. Wszystko było pierwsze, bo tak nie byłam jeszcze z mężczyzną.
- Teraz na ciebie kolej, skarbie - wyszeptał mi do ucha, pociągając lekko za włosy. - Odwdzięcz się...
- Jak? - zapytałam nieśmiało, otumaniona jeszcze resztkami orgazmu.
Milan chwycił moją dłoń i poprowadził w dół naszych ciał. Kazał objąć nabrzmiały członek, a mnie wprost zaparło dech. Jak on chciał się we mnie zmieścić. Spanikowałam i wyrywam rękę.
- Spokojnie...
- Nie zmieści się - rzuciłam szybko zdławionym głosem.
Milan zaśmiał się.
- Nie, dzisiaj nie będziemy tego robić. Jestem zbyt podniecony, aby wkraść się do twojej małej, ciasnej dziurki. Mógłbym zrobić ci krzywdę.
Przejechał kciukiem po moich ustach i powiedział:
- Chcę tu go wsadzić.
Zaparło mi dech.
- Nigdy tego nie robiłam - zaprotestowałam delikatnie, kręcąc w tym półmroku głową.
- Nauczę cię, skarbie. Wszystkiego cię nauczę. Po to tu jestem.
Przewrócił się na wznak i pociągnął za sobą.
- Uklęknij nade mną i weź go do ust, mała. To nic takiego.
Może dla niego to nic takiego, ale dla mnie to cały wielki świat. Jak miałam to zrobić? To więcej niż utrata dziewictwa.
Wstałam późnym popołudniem i stojąc w łazience, patrzyłam na siebie. Byłam zadowolona. Co noc bawiłam się, szalałam w klubie i byłam z Milanem. Podobało mi się takie życie i ubolewałam, że już za dwa dni będę musiała wrócić do domu, ponieważ ferie minęły i będę znów musiała pójść do szkoły. Uśmiechnęłam się na myśl o tym, co wyprawialiśmy z Milanem w łóżku i ze wstydu aż zaczerwieniły mi się policzki. Lubiłam robić z nim to wszystko. Ubrałam się i pomalowałam lekko rzęsy. Już niedługo kolejne wielkie wyjście. Chwyciłam buty do ręki i poszłam w kierunku kuchni. Usłyszałam jakieś głosy i już miałam wejść do środka, gdy usłyszałam swoje imię. Rozmawiali o mnie? Zdziwiłam się.
- Karolina ma dzisiaj swojego pierwszego klienta - mówiła Ida. - Czy jest gotowa?
Serce mi stanęło. To chyba nie o mnie rozmawiali?!
- Oczywiście, że jest - odpowiedział jej nad wyraz uradowany Milan, a ja przestałam oddychać. - Wiesz przecież, że jestem najlepszym nauczycielem.
- Tak, jesteś najlepszy - potwierdziła Ida.
Nie wierzyłam w to, co usłyszałam. Szybko pozbierałam myśli, skoncentrowałam się i wszystko nagle nabrało sensu. Pierwszy klient, najlepszy nauczyciel? Co to wszystko maiało znaczyć?
Stałam oparta plecami o ścianę i myślałam intensywnie. Klub, darmowe drinki i zabawa w klubie szefa, Elena i jej przyjaciółki, a kim była Ida? Szalone noce z Milanem i ciągłe wykręty, że jest zbyt zmęczony, aby kochać się ze mną, wejść we mnie i mnie rozdziewiczyć. Boże, czy on przygotowywała mnie dla jakiegoś klienta?!
Moje serce szalało! Czułam, że cała się trzęsę. Spojrzałam na garderobę i po cichu wyciągnęłam płaszcz. Chcę do mamy! Spierdalam stąd. Nie jestem dziwką! Cicho, na palcach przemierzyłam korytarz. Buty założę na dole, daleko stąd.
Odwróciłam się i zobaczyłam, jak Vigo biegnie do mnie z drugiego końca korytarza. Chwycił mnie boleśnie za włosy i zaciągnął do kuchni. Jego oczy płonęły, a oddech parzył mój policzek.
- Puść! Zostaw mnie! - Miotałam się, a nogi mi sie plątały. - Boli! - Próbowałam się wyrwać. Myśli, że mnie sprzedali, wypełniały mój umysł. Vigo sprawiał mi ból i syczał prosto do mojego ucha.
- Porozmawiamy... Pora spłacić swoje długi, mała.
Nie wierzę! Nie chcę! Nie będę tego robiła!
=================================================
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top