Deszcz

Dzisiaj znowu nowość i znowu wynik bezsennej nocy.


Pragnę się rozpłynąć

W łagodnym, wiosennym deszczu

I wolnym się poczuć raz jeszcze.


Ze spadającymi z nieba kroplami

Tak mocno zespolony

Z ograniczeń ciała

I życia codziennego

Tak cudownie wyzwolony.


Pragnę się rozpłynąć

W ferię barw

Przez słońce po burzy

W deszczu nagle rozbudzonych.


Deszczem pragnę się stać,

Który zmyje wszelkie troski

I marzenia.


Deszczem pragnę być,

Co spękanej z pragnienia ziemi

Długo wyczekiwane

Przynosi orzeźwienie...


Takim deszczem zostać chcę,

Który wewnątrz chmur

Płynie leniwie

Nad szczytami najwyższych gór.


Jednostajnym szumem

I kojącym w tle bębnieniem.

Dla poetów i kochanków

Odwiecznym natchnieniem...


Pragnę się rozpłynąć,

By wśród miliarda kropel

Wszelkiej rzeczy

Prawdziwą odszukać przyczynę.


Deszczem jestem

I świat cały

Nareszcie wolny

W okamgnieniu opłynę!


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top