Sposób na kobietę

Varian od jakiegoś czasu podkochiwał się w tobie ale nie tak jak w Cassandrze. To było coś zupełnie innego. I chociaż ani razu nie zamieniliście ze sobą słowa to czasami widywaliście się w zamku. Varian nie mając zielonego pojęcia o podrywaniu dziewczyn (Cassie się nie liczy), poszedł po pomoc do Roszpunki.

–Zakochałeś się?! Ale słodko!– zachwyciła się blondynka –Powiedz, kim jest twoja wybranka serca?

Varian speszył się. Wolał nie zdradzać na razie nikomu szczegółów –A taka.... jedna...

–Blondynka czy brunetka? Miła jest? Jak się poznaliście? Ona już o tym wie?

Roszpunka zasypała go masą pytań zanim jednak zdążył cokolwiek powiedzieć z korytarza pałacu dało się słyszeć głośną kłótnie, która uratowała go od odpowiedzi. Wyszli z pokoju zobaczyć co, a raczej kto jest źródłem hałasu. Oczywiście nikogo chyba nie zdziwi, że to Julek i Cassandra się ze sobą kłócili.

–Jak mogłaś zniszczyć mój cenny amulet?!!!

–Zaraz ciebie zniszczę jak nie oddasz mi mojego toporu!

–A po kiego farfocla mi twój topór!!!? Mówiłem ci, że go nie mam!!! A nawet jak bym miał to bym ci go nie dał!!

Nagle niebezpiecznie blisko Julka przeleciał sztylet Cassandry.

–Haha! Spudłowałaś!!

–Cassandra odłóż ten miecz!!– krzyknęła Roszpunka próbując ratować swojego ukochanego przed czarnowłosą.

Varian westchnął ciężko, widząc, że Roszpunka mu nie pomoże. Wyszedł z zamku i usiadł na brzegu fontanny na królewskim dziedzińcu. Załamany swoim problemem oparł twarz na dłoniach i skupił wzrok na jakimś punkcie przed sobą. Nawet nie zwrócił uwagi na Julka, który przerażony wybiegł z pałacu.

–O jasny fryz. Ta kobieta jest nieobliczalna!– powiedział, ciężko oddychając po ucieczce. Dopiero po chwili zauważył chłopaka –Hej Varian, coś się stało?

–Nic takiego.

–Oj no weź– dosiadł się obok niego –Kumplowi nie powiesz?

–No bo.... spodobała mi się taka dziewczyna i nie wiem jak zagadać– zwierzył się chłopak.

–Ohoho!– Julek uśmiechnął się zawadiacko –Było mówić, że chodzi o kobietę. Chłopie, jestem ekspertem do spraw miłosnych. Z moją pomocą każda będzie twoja!

–Serio?– zdziwił się Varian, w jego oku pojawił się błysk nadziei –Pomożesz mi?

–No jasne, że tak! Zrobię to dla naszej byczej ekipy– szturchnął chłopaka w ramię, po czym rozpoczął swój wykład –Więc tak, szarmancki i przystojny podrywacz oraz bad boy to dwa typy, które idealnie się sprawdzają w takich sytuacjach. Jeśli chcesz poderwać dziewczynę musisz być pewny siebie, zarzucać ją komplementami, które będą podkreślać jej wygląd. Małe kłamstwo też czasem nie zaszkodzi. Kobiety lubią być idealne i uwierz mi nie chcesz się im narażać– dodał, wzdrygając się na samą myśl –No i przede wszystkim musisz pokazać jej kto tu rządzi. Najlepiej podejdź do niej, gdy tylko ją zauważysz i oprzyj się ręką o coś blisko niej, powiedz "Hejka piękna" i zarzuć coś co nazywam "powłuczystym"– zrobił z ust coś w rodzaju dziubka, a Varian popatrzył na niego jak na idiotę.

–I dziewczyny serio na to lecą?– spytał, unosząc brew.

–No oczywiście! Zrób dobre wrażenie, wypytaj ją co lubi i zaproś na randkę. Później pomyślimy co dalej. Zobaczysz, zwalisz ją z nóg. A i nie rób tego swojego naukowego bełkotu. Dziewczyny nienawidzą czegoś czego nie rozumieją i zawsze chcą mieć rację. Zachowuj się tak jak ja, a wszystko będzie dobrze.

–Jasne, zapamiętam– wziął głęboki wdech –Okej, no to życz mi szczęścia.

Varian pobiegł na poszukiwanie ciebie. Chociaż to co powiedział Julek zdeczka mu nie pasowało, postanowił się zastosować do jego rad. Siedziałaś w królewskiej stajni i spokojnie czesałaś grzywę klaczy. Jak co dzień pomagałaś przy zamku. Tak się skupiłaś na czynności, że nie zauważyłaś chłopaka, który do ciebie podszedł. Dopiero jego głos wyrwał cię z zamyślenia.

–No hejka piękna.

Odwróciłaś się i zobaczyłaś przed sobą bruneta mniej więcej w twoim wieku. Niebieskie oczy i piegowate policzki dodawały mu uroku. Sposób w jaki wypowiedział te słowa, opierając się ręką o słup sprawił mimo twojej woli, że się zarumieniłaś. Chyba się zauroczyłaś. Coś ci jednak nie pasowało.

–Czy ty robisz powłuczysty Julka?– spytałaś, biorąc się pod boki.

–Co? Że ja?! Gdzie tam, wydaje ci się– machnął ręką.

Raczej nie tak to miało wyglądać. Zmarszczyłaś brwi jakbyś chciała go rozgryść i w sumie taki miałaś zamiar. Użyłaś szczotki do konia, żeby mu pogrozić. Niczym sztylet wymierzyłaś go w twarz chłopaka, powodując, że cofnął się i przewrócił o stóg siana na podłodze.

–Już ja umiem rozpoznać jego sztuczki. Gadaj coś za jeden i czego chcesz!– rozkazałaś stanowczo, nadal celując szczotką w jego twarz –Julek kazał ci mnie poderwać tak?! Niech ja go tylko dopadnę w swoje ręce!

Powoli zaczynałaś tracić cierpliwość. Julek jako twój przybrany starszy brat często odwalał takie akcje, próbując cię z kimś zeswatać, twierdząc, że to najwyższa pora abyś się w kimś zakochała. Jak można się domyśleć nie kończyło się to dobrze. Varian leżał, zastanawiając się co ma robić. Nagle przypomniał sobie słowa Julka. Małe kłamstwo też czasem nie zaszkodzi, uwierz mi nie chcesz się im narażać. Zachowuj się tak jak ja, a wszystko będzie dobrze. Podniósł ręce w obronnym geście z uśmiechem.

–Ok, masz mnie ale troszkę się pomyliłaś– popatrzyłaś na niego lekko zdziwiona, a on kontynuował, wstając z ziemi i otrzepując się –Od jakiegoś czasu próbuję poderwać Cassandrę, a pan Szczerbiec zaoferował mi kilka rad, które miałem wypróbować. I tak jakoś..... się napatoczyłaś.

–Cassandrę?– opuściłaś szczotkę nadal zdziwiona –Czekaj, to ty jesteś Varian?

–We własnej osobie– ukłonił ci się i chwycił twoją dłoń, obrzucając cię zalotnym spojrzeniem –Moja damo.

Wyrwałaś swoją rękę zanim zdążył ją pocałować –Cassie miała rację, kawał taniego podrywacza z ciebie. Dam ci dobrą radę. Jeśli chcesz zrobić na niej dobre wrażenie to zrzuć tą fasadę i nie słuchaj Julka. Dwie dziewczyny w życiu poderwał i taki z niego amor.

–Czy ktoś mnie wzywał?

Z boksu pełnego siana wyłonił się mały, białobrody starzec zwany amorem. Wcisnęłaś go z powrotem do kupki siana, przewracając oczami.

–Słuchaj Varian, miły i mądry z ciebie chłopak z tego co słyszałam. Dlatego pomogę ci z Cassandrą zanim ośmieszysz się przed kimś jeszcze– ruszyłaś w stronę wyjścia stajni –A tak przy okazji, mam na imię (T/I)– powiedziałaś z uśmiechem, na chwilę zatrzymując się w drzwiach.

Varian stał chwilę w miejscu olśniony twoją pięknością, po czym pobiegł za tobą. Spędziliście ze sobą trochę czasu, przy okazji poznając się lepiej. Chłopak pod pretekstem lepszego poznania kobiet dyskretnie podpytał cię co lubisz, a czego nie. Siedzieliście właśnie koło fontanny, gdy z daleka zobaczył was Julek.

–O nie, nie, nie, nie. Jest bardzo niedobrze.

Przerażony zaczął biec w waszym kierunku, podczas gdy wy śmialiście się z opowieści Variana.

–I tak właśnie zdobyłem moje niebieskie pasemko. Szalone co nie?

–Bardzo– potaknęłaś –A nie mówiłam, że udawanie kogoś innego ci szczęścia nie przyniesie? Uwierz mi, dzisiaj wieczorem zwalisz Cassandrę z nóg.

–Mam taką nadzieję.

Już miał coś dodać, gdy Julek wpadł mu w zdanie.

–(T/I)! Varian! Jak miło was widzieć w ten jakże cudowny dzień!– chwycił chłopaka za ramiona i zaczął się wycofywać –Pozwolisz, że go porwę na momencik.

–Julek, nie kombinuj. Ja wszystko wiem– powiedziałaś grożąc mu palcem.

–Nic nie wiesz! Nie masz żadnych dowodów!

Zaprzeczył na co uniosłaś brew. Julek wykorzystał twój moment ciszy i pociągnął Variana daleko od ciebie, żebyś nie słyszała ich rozmowy.

–Wariat jesteś, wiesz o tym!!? Podrywać siostrę własnego kumpla?!– wykrzyczał szeptem, potrząsając chłopakiem za ramiona –Nie no (T/I) mnie zabije. Czemu mi nie powiedziałeś, że ona ci się podoba?!

–Bo nie pytałeś– odparł obojętnie –Wiesz, że żaden z twoich sposobów na nią nie działa?

–Właśnie dlatego próbuję to jakoś odkręcić. Ale to nadal nie zmienia faktu, że podrywasz moją siostrę! –po raz kolejny potrząsnął chłopakiem.

–Mam cię za to przepraszać na kolanach?– spytał sarkastycznie, krzyżując ręce.

Julek spojrzał na niego obrażony –Dobra to jaki masz plan?

Varian nachylił mężczyznę i wyszeptał mu do ucha cały plan, widząc, że próbujesz podsłuchać ich rozmowę.

–Tylko się nie wygadaj, jasne?

–Jak słońce.

***

Siedziałaś na łóżku w swoim pokoju w zamku. Twoje myśli nie przestawały krążyć wokół Variana, chociaż wiedziałaś, że lubi Cassandrę i nie masz z nią szans. Przycisnęłaś do siebie poduszkę załamana. Wtem do twojego pokoju wszedł Julek z deserem na tacy.

–Babeczka dla pięknej babeczki?– podsunął ci deserek pod nos.

–Nie, dzięki. Jakoś nie mam ochoty na słodycze– odpowiedziałaś, odwracając się.

Julek odstawił na bok tacę i stanął przed tobą zadowolony.

–Wstawaj młoda! Dzisiaj jest twój szczęśliwy wieczór! Idziesz na randkę życia!– powiedział, po czym szybko zakrył usta. Właśnie się wydał.

–Co?– podniosłaś się z łóżka –Jaką randkę znowu? Nigdzie nie idę.

Tupnęłaś nogą niczym małe dziecko i rzuciłaś się ponownie na łóżko, chowając głowę pod poduszką. Julek chwycił cię za nogi i ściągnął z łóżka.

–A właśnie, że idziesz. Taka okazja nie może ci przejść koło nosa!

–Ale ja nie chcę!– chwyciłaś się najmocniej jak umiałaś ramy łóżka.

Mimo twoich protestów, narzekań i oporów Julek zdołał cię zaciągnąć do Roszpunki, która wcisnąła cię w krótką sukienkę do kolan i ułożyła ci włosy w luźny kok, po czym ustawiła przed wielkim lustrem. Naszczęście obyło się bez makijażu, którego bardzo nie cierpiałaś. Musiałaś przyznać, że odwaliła kawał dobrej roboty.

–Widzisz jak pięknie wyglądasz? Varian padnie z wrażenia jak cię zobaczy!

Zachwycił się Julek, a ty spojrzałaś na niego zdziwiona –Varian? A co on ma z tym wspólnego?

Roszpunka szybko zatkała usta swojemu chłopakowi –Nic takiego! Nic, a nic! Prawda skarbie?

Julek pokiwał głową. Zaczęłaś się zastanawiać co oni kombinują. Przecież Varian jest teraz na randce z Cassandrą. A może... nie, czy to w ogóle jest możliwe?

–No dobra dosyć gadania– Roszpunka próbowała ratować sytuację –Idź nad doki i baw się dobrze.

Bez słowa wybiegłaś z zamku i pobiegłaś do miejsca, o którym powiedziała księżniczka. Lekko zdyszana stanęłaś na drewnianym pomoście i rozejrzałaś się. Nikogo nie było.

–Czyżbyś mnie szukała?

Odwróciłaś się i zobaczyłaś Variana ubranego w koszulę i garnitur, który pożyczył od Julka. Roszpunka trochę przerobiła strój aby pasował rozmiarem na chłopca. Nie miał na sobie swojego fartucha ani gogli jedynie rękawice zostały. Twoje serce zabiło mocniej, a policzki się zaczerwieniły.

–Chyba nie jesteś na mnie zła, że nie poszedłem z Cassandrą?– spytał, również lekko się rumieniąc.

–Nie, nie!– szybko zaprzeczyłaś –Tylko trochę zaskoczona, mimo, że Julek wydał się aż dwa razy.

Oboje się zaśmialiście, a Varian zdjął plandekę z łodzi obok. Wszedł do niej i wyciągnął rękę, którą chwyciłaś i weszłaś razem z nim. Chłopak zapalił małą latarnię i zawiesił ją na tyle łódki. Odbiliście od brzegu.

–Jest pewne miejsce, które chciałbym ci pokazać.

Powiedział z uśmiechem, wiosłując. Nie mogłaś powstrzymać się od rumieńców. Tak już na ciebie działał. Dopłynęliście do małej zatoki z boku lądu. Chłopak pomógł ci wyjść z łódki i ruszyliście ledwie widoczną dróżką do groty za wodospadem. Varian oświetlał wam drogę i pilnował abyś się nie potknęła o kryształy, które im bardziej w głąb jaskini, tym mocniej świeciły. W końcu dotarliście do miejsce, gdzie kryształy wypełniały całą powierzchnię ścian i sufitu. Tym razem nie świeciły tylko jasnym, białym kolorem, a całą ich gamą.

–Wow– zachwyciłaś się widokiem –Ale jak to możliwe, że mają tyle kolorów?– spytałaś, przyglądając się kolorowym kryształom.

–To bardzo proste. Z pomocą alchemii ja i Ruddiger zabarwiliśmy je chemicznymi substancjami. Nauka– odparł, wskazując na uśmiechniętego szopa.

–Varian to jest.... niesamowite– powiedziałaś, głaskając zwierzaka.

–A to jeszcze nie koniec niespodzianki– wyciągnął dłoń w twoją stronę i ukłonił się –Czy mogę prosić panią do tańca?

Chwyciłaś jego dłoń i zaczęliście tańczyć pośród kryształów. Ruddiger za to zaczął lekko w nie uderzać, powodując, że cała jaskinia wypełniła się ich delikatną melodią.

–Przepraszam, że nie powiedziałem ci tego wcześniej ale– nachylił się i delikatnie musnął twoje usta –To w tobie się zakochałem (T/I)

Korzystając z okazji, zamknęłaś oczy i ponownie się pocałowaliście. Chłopak wplótł rękę w twoje włosy i pogłębił pocałunek podczas, gdy ty założyłaś mu ręce na szyję. Po krótkiej chwili odsunęliście się od siebie i spojrzeliście sobie w oczy.

–(T/I), czy zostaniesz moją dziewczyną?– spytał, odgarniając kosmyk twoich włosów za ucho.

–Tak.

Odpowiedziałaś bez wahania szczęśliwa, że chłopak, który skradł ci serce odwzajemnia twoje uczucia.

~💜💜💜~

Bonus

Julek: Dziewczyny uwielbiają złych chłopców.

Varian: *zastanawia się na głos* Coś w stylu porwania członka rodziny królewskiej albo kradzieży cennego artefaktu albo zniszczenie całego królestwa?

Julek: ....... *przerażony* ......Wystarczy jak będziesz palił.

~💜💜💜~

I tym akcentem zniszczyłam romantyczny nastrój xD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top