Zauroczenie i truskawki

  Lúthien przeglądała instagrama, oglądając profile różnych przystojnych elfów. Ostatni zerwał z nią zaraz przed przyjazdem tutaj. Widziała różne interesujące profile, ale to nie było TO. Chciała znaleźć kogoś tak kreatywnego, jak jej trzeci chłopak, tak przystojnego jak siódmy, tak zabawnego jak ostatni, i tak wysportowanego jak dziewiąty. Zadanie w zasadzie nie do zrealizowania, ale nie dla niej, prawda?

  Przeglądała już jedenasty profil, ale po postach oraz opisach widać było, że elf nie wyróżnia się nieszablonowością.

  Przy dwudziestym straciła nadzieję.

  A przy dwudziestym siódmym ją odzyskała. Może śmiertelnik, ale naprawdę wydawał się być idealnym. Elfka po chwili znalazła go również na facebooku. Tutaj profil też był ciekawy. Lúthien wysłała do niego wiadomość na messengerze.

  Pozostawało tylko czekać aż odpisze.

***

  - No nie! Nie, nie, NIE!!! Maitimo, JAK MOŻESZ wracać z takimi wieściami?! - Curvo niemal ciskał pioruny oczami. W odpowiedzi Russo westchnął znudzony, najwyraźniej przyzwyczajony do takich reakcji brata. Tymczasem Curufin kontynuował:

  - Po prostu nie. To się NIE MOGŁO stać, okej?! Wytłumacz mi proszę, że to nieprawda.

  - To nieprawda.

  - Serio?!? - czarnowłosemu zaświeciły się oczy ze szczęścia.

  - Nie.

  - Aha... Weź... weź coś ze sobą zrób, okej, a nie tak stoisz i przeszkadzasz...!

  - W czym? - Maedhros uniósł brew.

  - M... Muszę to wszystko przemyśleć... Co cię to interesuje!?!?!

  - Ale co ty tu chcesz przemyśleć? Truskawki podrożały i kropka.

  - NAWET NIE PRÓBUJ MI TEGO PRZYPOMINAĆ, RUDOWŁOSY GADZIE!!! PIEPRZ SIĘ Z TYMI TWOIMI TRUSKAWKAMI!!!

  Russo westchnął ponownie, tymczasem z pokoju obok dobiegł stłumiony śmiech. Maedhros patrząc na Curvo był pełen podziwu, że potrafi on znieść takie odcienie szkarłatu na swojej twarzy. Curufin wziął pierwsze co mu się wepchnęło do ręki - ukochany palcat (taki bacik do koni jak coś) i ruszył w stronę pokoju. Maitimo szczerze współczuł chowającym się tam Ambarussa.

  - KURWA RUDE GNOJKI MAŁE!!!

  - Ała! Curvo przestań!!!

  - CO PRZESTAŃ?!? CO PRZESTAŃ?!?!?!??!?! DOBRZE TO TAK PODSŁUCHIWAĆ?!?!?

  - My przypadkiem- Ała!!!

  - PRZYPADKIEM, TO BĘDZIECIE MIEĆ NAUCZKĘ GLONOJADY!!! - Curufin, będąc w słownictwie znacznie łagodniejszy niż Turco zazwyczaj ograniczał się do ukochanego "kurwa", oraz dowolnych przezwisk. Aha, i jeszcze zapomniałabym dodać, że trzeba do tego dopisać rękoczyny.

   - A jak wpadniemy na jakiś pomysł z tymi truskawkami...? - jęknął błagalnie Amrod.

  - TO MOŻE PRZESTANĘ WAS LAĆ PARSZYWCE!!!

  - A... a gdyby kupić działkę z truskawkami...? - spytał Amras.

  - Cicho, bracie, nie stać nas... - zaoponował Amrod.

  - Ej, tak! TO się nazywa dobry plan! - nastrój Curufina momentalnie się zmienił; uśmiechał się teraz promiennie, i nagle zdałoby się, jakby faktycznie zaczęła od niego buzować energia równa jasnym promieniom słońca.

  Bliźniacy wymienili zmieszane spojrzenia, ale w następnej chwili Curvo znów piorunował ich wzrokiem:

  - Macie PRZESRANE, skunksy - mruknął ze zmrużonymi oczyma, po czym znów promieniejąc radością, pobiegł w podskokach do swojego pokoju. Musiał teraz zrobić plan!

(oczywiście wam go tu teraz nie streszczę, bo istnieję tylko by uprzykrzać ludziom życie, c'nie? spróbujcie mi znaleźć chociaż jedno inne zastosowanie... no właśnie)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top