#19 MARATON
Po zjedzeniu razem obiadu udałam się na tą słynną ścianę kościoła stojącą na skarpie
Kiedy dotarłam na miejsce usiadłam na ziemi opierając się o ścianę. Wzięłm telefon i napisałam do Norberta
-Hej
-Cześć
-Jak na koncercie?
-Na tym we Wro czy innym?
-A był inny?
-No był wczoraj w Płocku
-I jak?
-No fajnie, a podejrzewam, że nie po to piszesz
-Dobrze podejrzewasz
-To mów
-Już jak jechałam tutaj to zrozumiałam jak wielki błąd popełniłam
-Co masz na myśli?
-Zrozumiałam, że nie powinnam wracać do Daniela. Jesteś ważną osobą w moim życiu i wracając do niego bardzo cię skrzywdziłam
-Serio?
-No tak. Jesteś ważny dla mnie. Jak cię poznałam to odrazu wiedziałam, że czułam do ciebie coś więcej niż przyjaźń, ale nie była to miłość. A teraz to już sama nie wiem co to jest
-Ja jak cię poznałem to poczułem coś więcej. Wiesz jaki to jest ból kiedy siedzisz obok osoby, którą kochasz a nie możesz nic zrobić?
-Wiem. Miałam tak niestety
-Czyli wiesz jak się czułem. Na imprezie, w kawiarni. Kurwa cały czas
-Wiem
----------------------
Witam!
Zaczynamy maraton trochę szybciej niż o 12, ale mam nadzieję, że się cieszycie
Jeśli tak to zostawcie coś po sobie
Kolejna część będzie o 10
Pozdrawiam ;3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top