15.
Do dnia następnego byłem zmuszony oglądać całe swoje życie od początku aż do jego końca. Uświadomiłem sobie, że wiele rzeczy wypadło mi z pamięci. Aż ciężko było uwierzyć, że zapomniałem o tylu osobach, faktach, wyjazdach. Na szczęście udało mi się zobaczyć moje pierwsze spotkanie z Darią . Była taka piękna, a jej czarujący uśmiech onieśmielił mnie po raz kolejny.
Szkoda, że swój koniec zapamiętałem aż zbyt dokładnie. Ale nie pamiętałem czy zdążyłem odczuć jakikolwiek ból.
Kiedy pojawiłem się na pustej przestrzeni, dostrzegłem jedną osobę. To musiała być ona. Czułem to. Mimo, że nie wyglądaliśmy tak samo jak za życia. Wyglądaliśmy jak człowiekopodobne postacie. Z białymi oczami, białym odzieniem przypominającym piżamę, a na naszych nadgarstkach były bransoletki w postaci czarnego łańcucha.
Zacząłem do niej podchodzić. Odwróciła się w moją stronę.
— Patryk? — przywitała mnie. — Ale... co ty tu robisz?
— Daria. Przepraszam cię. Przepraszam z całego serca — rzuciłem się w jej ramiona.
Nie odtrąciła mnie. Całe szczęście. Przytuliła mnie. Miałem się ochotę uśmiechać, ale też i płakać z radości. Ale ta druga emocja tutaj nie istniała.
— Może teraz będziesz skłonna do rozmów?
Widziałem zmieszanie na jej anielskiej twarzy. Skoro nie mogłem z nią porozmawiać jako żywy, musiała się zgodzić żebym to zrobił jako duch.
— Co chciałeś mi powiedzieć w sklepie? — zapytała.
— Chciałem ci wytłumaczyć skąd te zerwanie. Chciałem ci wyznać, że wszystko stało się przez mojego ojca. Groził mi. Nie chciałem żeby jakieś bandziory wynajęte przez niego cię napadły. Chciałem ci powiedzieć jak bardzo cię kocham i jak tęsknię. Chciałem ci powiedzieć, że od razu po ślubie chciałem rozwodu z Laurą i wrócić do ciebie.
— Patryk — pogłaskała mnie po policzku. — Chroniłeś mnie na swój sposób. Dziękuję.
— Przyznaję z bólem, że byłem zaślepiony jego pieniędzmi i perspektywami przejęcia jego firmy. Przecież wiesz, że to tylko dlatego poszedłem na te studia. Nie zasługuję żebyś mi kiedykolwiek wybaczyła. Zraniłem cię.
— Ja nie byłam lepsza. Próbowałam o tobie zapomnieć flirtując z Kacprem. To ten, który ci przywalił.
— Nie był twoim chłopakiem?
— Nie umiałam go pokochać. Podobał mi się, ale widziałam w nim tylko przyjaciela.
— Tak samo jak ja w Laurze. Była taka brzydka, że nawet nie chciał mi stanąć.
Daria się zaśmiała. Miło było słyszeć jej uroczy śmiech. Po raz pierwszy od tak długiego czasu.
— Widzę, że obaj powstrzymywaliśmy się od seksu — wyznała. — Ale za to Kacper mnie skrzywdził. Długo czekał aż odwzajemnię jego uczucia... i w końcu podał mi herbatę z pigułką, a potem wykorzystał w swoim mieszkaniu. Na szczęście nie zaszłam w ciążę. Tyle dobrego.
Jej wyznanie mnie wprawiło w szok. Jakim trzeba było być potworem żeby nie uszanować czyjegoś ciała i zdania? Mógł pójść do sexshopu i kupić dmuchaną lalę, a nie bawić się żywą kobietą. W tym cywilizowanym świecie można było nawet drzewo wyruchać żeby zaspokoić swoje zwierzęce zapędy. Widocznie niektórzy nie wyewoluowali na pełnoprawnych ludzi i zostali z małpimi mózgami.
Przytuliłem ją. Nie wiedziałem co mogłem jej odpowiedzieć. Musiała przeżyć traumę. Wielką traumę. Nie byłem w stanie wyobrazić jak mogła się czuć.
— W końcu się cieszę, że mogę z tobą porozmawiać. Sam na sam — powiedziałem.
Złapaliśmy się za ręce i usiedliśmy po turecku.
— Ja też. Tęskniłam za twoim głosem. Nigdy bym nie podejrzewała, że mogłeś mnie nadal kochać. Byłeś dobrym aktorem. Udawałeś idealnego chłopaka przy tej Laurze. Za to ten liścik zostawiony przez ciebie kiedy byłam w szpitalu był sprzeczny z tym co czytałam w gazetach. Do tego obudziłam się i szybko dowiedziałam się, że się zaręczyłeś.
— Mogłem nie robić podchodów. Bałem się twojej reakcji. Gdybym wiedział, że nadal mnie kochasz, na pewno bym poczekał aż się wybudzisz. Stchórzyłem jak ostatni debil.
— Pomyśleć, że te nieporozumienia doprowadziły nas na skraj wytrzymałości. A teraz jesteśmy tu. Bez naszych ciał. Nikt nie był w stanie nas powstrzymać — podrapała się po głowie.
— Kiedy Zosia napisała mi, że wpadłaś pod tramwaj, czułem jak świat mi się rozpadł w jednym momencie. Z pracy poszedłem upić się do baru i zapomnieć. Nie pomogło. Wróciłem do domu i napisałem listy do Laury i ojca. Ale schowałem je w firmowych papierach. Zresztą mam wyjebane czy odkryją je czy nie.
— Gdybyś mi to wszystko powiedział przy tym rozstaniu, spróbowałabym cię chociaż zrozumieć. Może nawet moglibyśmy ugrać plan na twojego ojca. I wszystko mogłoby się skończyć szczęśliwie. I bez ofiar. Powiedz ty mi. Coś ty wymyślił, że zginąłeś?
— Skoczyłem z dachu.
— Jakie uczucia ci towarzyszyły przy tym? Bałeś się? — zapytała.
— Przypomniał mi się fragment "Phobii". Przez chwilę poczułem się jak w nieistniejącym teledysku do tej piosenki. A potem niewidzialna siła pchnęła mnie do przodu.
Widocznie zamknięte uczucia w moim sercu pchnęły mnie ku wolności, którą w końcu osiągnąłem. Tutaj ojciec nie mógł mnie prześladować ani Laura jęczeć nad uchem o nowej sukience.
— Wiesz, że też ten konkretny kawałek odtworzył mi się w głowie? Śpiewany był twoim głosem. Myślałam, że dostałam schizofrenii. Sama nie wiedziałam co się ze mną działo. Może jakieś halucynacje, omamy albo ktoś mi czegoś dosypał do herbaty w pracy.
To nie mógł być przypadek. Daria nie była fanką tego typu muzyki, a jednak to był ostatni utwór jaki odtworzył jej się w głowie na krótko przed śmiercią.
— Zmieniając temat. Skończyłeś studia, prawda?
— Tak.
W tym momencie pocałowała mnie w czoło i przytuliła do swojej klatki piersiowej. Wolałbym przytulić się do jej miękkich piersi. Jednak to było życzenie nie do spełnienia, ponieważ nasze dusze były pozbawione zarówno męskich jak i żeńskich atrybutów. Zaczęła mnie głaskać.
— Jestem z ciebie dumna. Gratulacje, kochanie.
Po tej krzywdzie jaką jej wyrządziłem, nadal umiała nazwać mnie "kochaniem"?
— Nie zapomniałaś o naszej obietnicy — stwierdziłem wzruszony.
— Nie mogłabym. W końcu obiecałeś, że skończysz magistra nie tylko dla siebie, ale i dla mnie.
— Racja — zaśmiałem się. — Wiesz... mogę ci coś powiedzieć?
— Tak? Czegoś jeszcze się nie dowiedziałeś? — zapytała z uśmieszkiem na twarzy.
— Nie. Po prostu chciałem ci w końcu wyznać, że cię kocham.
— Ja ciebie... ja ciebie też kocham.
Niespodziewanie bransoletki na naszych nadgarstkach zaczęły świecić i zmieniły się w proch. Poczułem jakby kamień mi spadł z duszy. Bo serca już nie miałem.
— Opowiesz mi o swojej relacji z Kacprem? Chciałbym usłyszeć jaki był — odważyłem się by o to zapytać.
Ciekawiło mnie jaki on był. Co robili przez ten czas. Widziałem ich tylko na sushi w galerii łódzkiej.
Daria opisała mi go jako troskliwego i uroczego chłopaka. Opisała kilka randek. Dowiedziałem się, że był o mnie zazdrosny mimo że nie starałem się do niej zbliżać. Wychodziło na to, że zaczął się obawiać że mogłem wrócić na pole bitwy o jej serce. Po akcji ze szpitalem Kacper troszczył się o nią, starał się rozśmieszać i spędzał z nią każdy wolny dzień. Mimo jego starań, Daria nadal widziała w nim dobrego przyjaciela, który nigdy by jej nie zawiódł.
— Totalnie nic do niego nie czułaś? Spędzaliście mnóstwo czasu ze sobą.
Widziałem w niej i Kacprze siebie i Laurę. Co prawda nie podobała mi się z wyglądu. Też spędzaliśmy mnóstwo czasu. Za każdym razem kiedy ją całowałem, czułem jakbym łamał przysięgę małżeńską, której z nikim wtedy nie zawierałem. Czułem się jakbym zdradzał moją jedyną wybrankę serca. Moją Darię. Tak bardzo chciałem cofnąć czas i zacząć wszystko jeszcze raz.
— Jaka była Laura? Teraz ty mi opowiedz o niej. Może zmieniła się od czasów gimnazjum.
— W większości czasu zachowywała się jak mała dziewczynka. Może mentalnie dostosowała się do wieku jej syna. Lubiła przepierdalać pieniądze na głupoty. W końcu córka bogatych ludzi to nie musiała na niczym szczędzić. Laura była samolubem i oczekiwała, że spełnię jej każdą prośbę. Wiesz, że od razu po powrocie z wesela chciała mnie przelecieć? Spanie z nią w jednym łóżku to był jeden z największych horrorów. Raz obudziłem się, a jej ręka była w moich majtkach.
— Kto by nie odmówił takiej ustawionej dziuni na numerek?
— Weź przestań — zarobiła kuksańca w bok. — Musiałem jej powiedzieć, że byłem prawiczkiem. Byleby się do mnie nie kleiła. O dziwo uszanowała moją decyzję żeby poczekać do ślubu.
— Pomyśleć, że od tak młodu się puszczała i nadal się to nie zmieniło. Ale kochała cię to i czekała żeby nie naruszać granicy, którą postawiłeś.
— I się nie doczekała — dokończyłem.
Zapadła między nami niezręczna cisza.
— W ogóle skąd wiedziałeś, że ja to ja? — zapytałem.
Byłem ciekawy skąd poznała, że to byłem akurat ja, a nie jakiś Andrzej z Wadowic.
— Czułam twoją aurę — odpowiedziała.
— To tak samo jak ja czułem, że ty to ty.
Pogadaliśmy o uczuciach. O tym jak się czuliśmy przy swoich (nie do końca) drugich połówkach. Okazało się, że to samo nam ciążyło na sercu. Kiedy Darka dowiedziała się o tym, że przestałem być kawalerem, łańcuchy zamontowane w jej sercu rozsypały się w drobny mak, a serce rozpadło się. O dziwo, też czułem łańcuchy obwiązujące moje serce.
Więziliśmy swoje uczucia, bo chcieliśmy uciec od prawdy. Ona chciała się na mnie odegrać za zostawienie mnie, a ja chciałem spełnić wolę mojego ojca. Bo on nie mógł zaakceptować mojej prawdziwej miłości. A ja, głupi idiota poszedłem za nim. Poniekąd chroniłem Darię od tego szaleńca. Gdybym tylko otwarcie o tym wszystkim jej powiedział. Wstydziłem się, że nie mogłem sobie poradzić z ojcem tyranem.
Odetchnąłem z ulgą, że mimo mojego prostackiego zerwania, nigdy nie przestaliśmy się kochać. Mimo, że uwięziliśmy swoje uczucia. Po 140 dniach od rozstania, uwolniliśmy się z kajdan cierpienia. Niestety ulga przyszła dopiero po drugiej stronie. Nic nam nie zostało jak cieszyć się sobą. Nikt nie mógł już przeszkodzić naszej miłości. I będzie ona wieczna czy to się komuś podobało, czy też nie.
KONIEC
Od autorki
Dziękuję za każdy komentarz, gwiazdkę. Mam nadzieję, że zakończenie nie wzbudziło w Was jakichś skrajnych emocji. 15 rozdziałów może się wydawać mało, ale uważam że na krótki czas akcji jest wystarczające. Może kiedyś się odważę to poprawić albo napisać jeszcze raz. Kto wie. Na obecny moment taplanie się w tym samym basenie nie sprawia mi radości. Zwłaszcza kiedy utknęłam przy jednym fanfiku na 10 lat i zrozumiałam, że nie można tkwić wieczność przy jednej rzeczy. Trzeba iść do przodu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top