Rozdział 1
Jay
Doleciałem błyskawicznie do klasztoru, z nowiutką grą w torbie i odrazu zniknąłem swojego smoka.
Potem wszedłem do klasztoru a następnie do salonu.
Byli tam wszyscy nie licząc Senseia, który najpewniej medytował jak zwykle.
- Słuchajcie! Mam nową grę! - powiedziałem podekscytowany i od razu włożyłem płytę do dekodera.
- Chwila, chwila Jay. Co to za gra? - spytał Lloyd.
- Oj, Lloyd. To nowa gra. Nazywa się BlackWord - Mroczny Wojownik - odparłem.
- Hmm... Nigdy o niej nie słyszałem... - powiedział podejrzliwie Zielony Ninja.
- No bo ty nigdy nie śledzisz nowych trendów Lloyd - rzekłem, ignorując podejrzenia młodego Garmadona.
- Sam nie wiem, Jay. Pokaż tą grę - powiedział Zane i odebrał mi pudełko od gry.
- W internecie pokazuję, że taka gra nie istnieje - rzekł Nindroid i oddał mi pudełko.
- To niemożliwe. Kupiłem ją w sklepie z grami - upierałem się.
- Ale to nie znaczy że ta gra istnieje. Pewnie wcisnęli ci jakiś szajs - powiedział Lloyd.
- Przesadzacie! Jak nie chcecie grać to nie, mnie to nie obchodzi - powiedziałem trochę zły.
Lloyd i Zane tylko spojrzeli na siebie z niepokojem.
- Ja nie zamierzam w to grać - rzekł w końcu Lloyd i poszedł do swojego pokoju.
- Ja też - oznajmił Nindroid i też udał się do pokoju.
- Dobra. Ktoś jeszcze nie chce grać? - spytałem patrząc na pozostałych.
- Ja tam mogę - odparł Kai, wzruszając ramionami.
- Ja też - powiedział Cole i się przysiadł.
Tak samo zrobiła Nya i Crystal.
- Na ile to osób? - spytała moja siostra.
- Hmm... Dziwne, maksymalnie na siedem... - powiedziałem i rozdałem pady.
Wtedy włączyłem grę.
Na monitorze pojawiły się następujące słowa :
Witamy w grze BlackWord - Mroczny Wojownik. Waszym zadaniem będzie pokonanie Mrocznego Wojownika i wydostanie się z gry.
Ostatnich słów nie zrozumiałem. Jak można się wydostać z gry skoro to tylko gra?
Spojrzałem na innych.
Oni też nie wiedzieli o co może chodzić.
Postanowiłem dowiedzieć się o co chodzi twórcy gry i nacisnąłem DALEJ.
Teraz zostaniecie przeniesieni do gry i rozpocznie się wasza rozgrywka. Będziecie mieli tylko dwa dni na pokonanie Mrocznego Wojownika i przeszkód, które wam przygotował.
Teraz to zupełnie nic nie zrozumiałem i zauważyłem, że pozostali Ninja, mają tak samo.
- Ej, to jest jakieś dziwne. Przecież nie możemy być w grze. Prawda? - powiedziała niepewnie Nya.
- Eee... No jasne, że nie - powiedziałem chociaż sam już nie byłem pewny.
- Nacisnąć.... Dalej? - dodałem po chwili.
- No nie wiem... - odparł Cole.
Jednak ciekawość zwyciężyła i w końcu nacisnąłem DALEJ.
Do gry zostaniecie przeniesieni za 5, 4, 3, 2, 1...
Wtedy nagle wszystkie 5 padów wyrwały nam się z rąk, poleciały do góry i zaczęły świecić na czerwono.
Instynktownie ja i inni poderwaliśmy się z miejsc i czekaliśmy co dalej.
Nagle zerwał się potężny wiatr i rozwiał nam włosy.
Nie wiedziałem co się dzieje, bo okna były szczelnie pozamykane.
Nagle pady zaczęły wirować a światła zgasły.
- Co tu się wyprawia!? - usłyszałem przerażony głos mojej dziewczyny.
Wtedy nagle na monitorze wyświetliły się nasze imiona :
Kai Jay Nya Cole Crystal
Zdziwiłem się, że nie ma tam imion Zielonego i Białego Ninja, ale teraz nie było czasu na zastanawianie się, gdyż kabel od pada, którym grałem owinął mi się wokół szyi i podniósł w góre.
- Ej, pomocy ten pad oszalał! - wydusiłem z siebie i próbowałem się uwolnić.
Gdy w końcu przyzwyczaiłem się do ciemności zauważyłem, że każdy z padów atakuje Ninja.
Jeden kabel od pada obwiązał się mojej dziewczynie wokół kostki i podniósł ją do góry nogami.
Inny kabel trzymał Kaia za włosy i bujał nim w lewo i w prawo.
Jeszce inny kabel obwiązał w pasie mojego najlepszego przyjaciela i też podniósł w górę.
A jeszcze inny przewód od kontrolera owinął się wokół nadgarstków mojej siostry i bujał ją jak marionetką.
Wszyscy krzyczeli i próbowali się uwolnić, ale kable trzymały za mocno.
Zdziwiłem się, że Lloyd, Zane albo Sensei Wu jeszcze tego wszystkiego nie usłyszeli.
A ja zacząłem się powoli dusić.
Wtedy stało się coś zupełnie nieoczekiwanego.
Nagle zacząłem znikać!
Moje ręce powoli zaczęły się rozpływać w powietrzu!
- P-pomocy.... - wykrztusiłem i zacząłem powoli tracić przytomność.
Spojrzałem jak radzą sobie inni.
Zauważyłem, że oni też zaczęli znikać.
Najgorzej wyglądał Kai, który już prawie cały zniknął.
Wszyscy krzyczeli i próbowali się uwolnić a ja już powoli nie mogłem wytrzymać i modliłem się, żeby Lloyd, Mistrz lub Zane zaraz przyszli tu i coś zrobili.
Wtedy poczułem się jeszcze bardziej słabo.
I jedyne co usłyszałem zanim zemdlałem to słowa, które były wypowiedziane robotycznym głosem z gry :
- Przenoszenie do gry rozpoczęte...
Potem zrobiło się całkiem ciemno...
Lloyd
Jay przyniósł jakąś dziwną grę, więc nie chciałem w tym uczestniczyć.
Nagle usłyszałem jakieś krzyki z salonu.
Na początku pomyślałem, że to pewnie Jay się drze, bo przegrał rozgrywkę, więc nie zwracałem na to uwagi.
Jednak nagle usłyszałem głośne słowa wzywające pomoc, a potem jeszcze robotyczny głos z gry "przenoszenie do gry rozpoczęte" więc postanowiłem sprawdzić co się dzieje.
Wyszedłem z pokoju i zauważyłem, że Zane zrobił to samo.
Jedyne kogo to nie ruszało to był Sensei Wu, który ciągle medytował.
Poszedłem, więc pospiesznie z Zane'm do salonu.
To co tam zauważyliśmy było bardzo dziwne i niepokojące.
Wszystko co było w salonie było porozrzucane i porozwalane, gra była włączona ale obraz śnieżył a Ninja nigdzie nie było, ale ich pady leżały włączone.
- Gdzie się podziali Ninja? - spytałem i spojrzałem na Zane'a.
- Hmm... Nie wiem... - odparł Nindroid po chwili.
- To co teraz zrobimy? - powiedziałem nie na żarty zmartwiony.
- Przecież Ninja by tak poprostu sobie nie wyszli z klasztoru. A pozatym byśmy to usłyszeli - powiedział Zane.
- Czy ty też słyszałeś "przenoszenie do gry rozpoczęte"? - dodał po chwili namysłu.
- Tak, a co? - odparłem.
Wtedy dopiero do mnie dotarło co się wydarzyło.
Gra wciągnęła Ninja do siebie!
- O matko! Gra ich wciągnęła! - powiedziałem po chwili.
- Niestety chyba masz rację... - westchnął Zane.
- To, co teraz zrobimy?! - spytałem zdezorientowany.
- Jak to co? Spytamy o radę Senseia - rzekł, jak zwykle opanowany Zane i poszedł w stronę sali do Medytacji.
Ja poszedłem za nim.
Gdy doszliśmy do sali, od razu otworzyliśmy drzwi i ujrzeliśmy Senseia, który medytował w ciszy.
- Mistrzu. Stało się coś strasznego - zacząłem, chcąc od razu przejść do rzeczy.
- Cicho. Medytuje - odparł Sensei.
- Ale Mistrzu... - próbowałem mu wytłumaczyć co się stało.
- Nie przeszkadzaj bratanku - powiedział tylko mój wujek i dalej medytował.
- Ale mamy problem... - starałem się coś powiedzieć.
- Dosyć. Wyjdźcie stąd. Poradzicie sobie sami - powiedział stanowczo Sensei, wstał i wypchnął nas swoją laską na korytarz.
- I więcej mi tu nie wchodzić - dodał i zamknął za sobą drzwi.
- I co teraz? - spytałem zrozpaczony całą tą sytuacją.
- Niestety obawiam się, że będziemy musieli sami ich stamtąd wyciągnąć - powiedział Zane.
- Ale jak? - spytałem.
- Tego właśnie nie wiem - westchnął Nindroid a ja musiałem mu przyznać rację.
Ja też nie wiedziałem jak wyciągnąć z gry naszych przyjaciół...
_______________________________________
Cześć wszystkim!
Jak widzicie postanowiłam napisać rozdział 1 i Prolog dzień później od zakończenia poprzedniej książki.
Pracowałam nad tym cały dzień, żeby się uwinąć i mam nadzieje, że to docenicie.
Rozdział 2 powinien się ukazać albo w piątek albo w sobotę.
Życze miłych wakacji i do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top