Rozdział 2
Alēo i jego starszy towarzysz byli wstrząśnięci słowami Liana. Od dawna wiedzieli, że ich król jest bardzo surowy, ale zazwyczaj podejmował także sprawiedliwe i rozsądne decyzje. Co skłoniło monarchę do tak drastycznych kroków? Obydwoje nie wiedzieli, w końcu byli tylko dość nisko postawionymi uzrowicielami, którzy w sprawach państwowych nie mieli nic do gadania. Ale Lian... To zupełnie inna historia. Jeśli nawet on nie był w stanie przekonać króla Magnarøka do zmiany decyzji, to nikt nie mógłby tego dokonać.
Rozmyślania elfów przerwała dziewczyna, nieco speszona ciszą panującą w pomieszczeniu.
— Przepraszam, mogłabym o coś spytać?
— Skoro już spytałaś, możesz zadać i kolejne pytanie. — Uśmiechnął się starszy mężczyzna o imieniu Erakin. — Więc co chcesz wiedzieć, Aliane?
— Aliane?
— To w smoczym języku określenie obcej, nieznajomej. Nie znamy twojego imienia, a przecież musimy się do siebie jakoś zwracać. — Wyjaśnił cierpliwie elf. Dziewczyna ceniła sobie ludzi miłych i uprzejmych, a Erakina darzyła dużą sympatią mimo tak krótkiej znajomości.
— Więc o co chciałaś zapytać? — wtrącił się Alēo. — To coś ważnego?
— Myślę, że tak. Chciałabym poznać szczegóły przebiegu Próby Kryształów.
— Rozumiem. Myślę, że zdążymy wszystko wytłumaczyć w trakcie przygotowań. Proszę, stań na tym podeście i rozłóż ręce na boki, o tak. — Alēo pokazał Aliane pozycję dogodną do zakładania ochraniaczy, które w późniejszym czasie pomogą jej przeżyć. Przy wiązaniu rzemieni gorsetu, zaczął opowiadać:
— Próba Kryształów to tradycja elfów górskich. Każdego roku elfie dzieci przystępują do niej, aby przejść przez kolejne etapy, które sprawdzą, jakie kto ma predyspozycje. Pierwszy etap polega na stworzeniu przez magów sędziujących sennej wizji, która ukaże najważniejsze cechy twojego charakteru, zarówno wady jak i zalety. — Tu elf przerwał na chwilę, by udać się do sąsiedniego pomieszczenia po resztę ekwipunku dla Aliane. Gdy wrócił, kontynuował opowieść. — Halucynacje te zazwyczaj są bardzo drastyczne i okrutne. Stawiają cię w skrajnych sytuacjach, gdy to ty zdecydujesz, czy ktoś przeżyje, czy umrze.
Dziewczyną wstrząsnął dreszcz. Przecież tak właśnie tu trafiła. Nie mając wyboru, puściła tej pamiętnej nocy skałę zamiast ręki Liana. Zdecydowała umrzeć z honorem. Widocznie nie to było jej pisane, skoro stoi tu, wciąż żywa, choć nie do końca bezpieczna.
Chwilową nostalgię dziewczyny przerwał cichy głos Alēo:
— Drugi etap to test sprawnościowy. Ty i twoi przeciwnicy zostaniecie rozmieszczeni w różnych zakątkach głębokich jaskiń. Waszym zadaniem będzie dostać się do Smoczej Jaskini. Gdy już tam wejdziesz, nikt do końca nie wie, co się wydarzy. To, co znajdziesz w jaskini jest dostosowane do ciebie, do twoich największych lęków, którym będziesz musiała stawić czoła. — Elf przerwał na chwilę, by znów pójść po część uzbrojenia Aliene. — Gdy uda ci się je pokonać, otrzymasz kryształ, który pokażesz Radzie po wyjściu z jaskini. Na podstawie kryształu Rada stwierdzi, do jakiego korpusu powinnaś należeć. — Alēo skończył opowiadać, jednocześnie zakładając futrzaną czapkę na głowę dziewczyny. Przypomniał sobie jak niecałe cztery lata temu to on stał na jej miejscu. Był wtedy tak przerażony, że zemdlał podczas zakładanie zbroi. Aliane stała cała spięta, choć widać było, że próbuje opanować strach. Była w pełni gotowa, by stanąć do próby.
W tym momencie odezwał się Erakin:
— Później może nie być sposobności, by się pożegnać. Powodzenia Aliane. Mam nadzieję, że gdy zdobędziesz już kryształ, nadadzą ci prawdziwe imię. Do zobaczenia.
Alēo, stojący na uboczu, teraz zbliżył się do dziewczyny.
— Pokaż im, że jesteś twarda sztuka. Tak łatwo się ciebie nie pozbędą, prawda? — Uśmiechnął się. — Dasz radę, wierzę w ciebie. — Już miał się wycofać, gdy o czymś sobie przypomniał. Podbiegł do Aliane i objął ją mocno. Dziewczyna była dosyć zaskoczona takim zachowaniem, ale uśmiechnęła się i nie protestowała. Elf ciepłym, kojącym głosem wyszeptał do jej ucha:
— Nie ruszaj się przez chwilę, dobrze? — Aliane pokiwała głową.
Alēo zbliżył usta do jej ucha na odległość centymetra i zaczął mamrotać coś w niezrozumiałym dla niej języku. Gdy skończył inkantację zaklęcia, złożył delikatny pocałunek na policzku dziewczyny. Ta, nie wiedząc, co się dzieje, stała jak słup soli. Czuła, że lewa część twarzy, szczególnie ucho, zrobiły się zimne. Gdy podeszła do lustra zauważyła, że zaczęły lśnić dziwnym, ledwo widocznym blaskiem. Z pytającą miną zwróciła się w stronę elfów. Alēo natychmiast wyjaśnił:
— To czar służący do kontaktowania się w trakcie próby sprawnościowej. Będziemy ci doradzać, udzielać wskazówek, gdzie się udać, co zrobić, jak opatrzyć rany... — W tym momencie Aliane zauważyła, że usta elfa lśnią tym samym jasnoniebieskim blaskiem, co jej ucho. Powoli zaczynała pojmować, na czym polega rzucone zaklęcie.
— Skoro już wiesz, jaka nasza rola, przejrzyj się w lustrze, przebiegnij po sali, podskocz kilka razy. Sprawdź, czy wszystko pasuje i będziesz miała wygodę ruchów podczas Próby Kryształów — wtrącił się Erakin.
— Myślę, że wszystko w porządku — powiedziała Aliane. Była ubrana w brązowy, bardzo ciepły strój, na kończyny i korpus miała nałożone ochraniacze.
— W takim razie ruszajmy.
— Czekajcie! — krzyknęła z przejęciem dziewczyna, przypominając sobie o czymś. — Co z magią? Przecież elfy umieją jej używać, wykorzystają to by mnie pokonać, a... A ja nie będę umiała się bronić — dodała z rezygnacją. Im bliżej Próby, tym bardziej się denerwowała. Tu chodziło o jej życie, a już na samym początku znalazła się na straconej pozycji. Łzy zaczęły napływać do oczu Aliane, kolana niebezpiecznie się zatrzęsły.
— Sama stwarzasz problemy tam, gdzie ich nie ma. Większość elfów uczy się magii po przydzieleniu do korpusu, czyli po próbie. — Erakin starał się uspokoić dziewczynę, nie wspominając, że magia to jedyny problem, którym nie powinna się martwić. Doświadczonego w boju elfa, który znał dokładny przebieg próby, dręczyły inne sprawy.
— Na oko jesteś trochę młodsza ode mnie, więc pewnie masz jakieś szesnaście, może siedemnaście lat — dodał Alēo, patrząc na dziewczynę. — Cała reszta to czternastoletnie elfy. Mimo ich treningu, podejrzewam, że większość będziesz przewyższać siłą fizyczną. Dasz radę. — Tu jego głos się załamał. Zdecydowanie gorzej radził sobie z ukrywaniem emocji niż jego mentor.
Nie mając pewności, czy te słowa przejdą mu przez gardło, szepnął:
— Musisz dać radę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top