3

Raz w życiu słyszałam ten głos, lecz jestem pewna, że do końca życia go nie zapomnę. On sprawia, że prawie zaczynam trząść się ze strachu.

− Po jaką cholerę ją stamtąd wyprowadzałeś? – mówi ten mężczyzna spoglądając jedynie na Tony'ego. Mnie na całe szczęście póki co ignoruje.

− Zdecydowałem, że ona nie nadaje się do naszego klubu. Wydaje się na to zbyt delikatna.

− Czyli postanowiłeś ją sobie wziąć w ramach maskotki? – cholernie nie podoba mi się to określenie, ale mam na tyle instynktu samozachowawczego by się nie odzywać. Wolałabym stąd zniknąć.

− Nie, okazało się, że to jest ta dziewczyna od tej nieziemskiej kawy i cudownych babeczek. I tak co drugi dzień latałem do tej kawiarni to teraz będę miał ją na miejscu. Czyż to nie jest doskonałe rozwiązanie?

− Wiesz ile mógłbym na niej zarobić? A ty sobie chcesz ją zostawić by robiła ci kawę i jakieś pieprzone babeczki!

− Tak – odpowiada po prostu Tony, a następnie zaczyna mnie ciągnąć na górę po schodach. – Nie martw się, już tu zostaniesz.

− Wolałabym wrócić do domu – odpowiadam i dopiero po chwili zaczynam tego żałować.

Anthony skoro jest bratem tego mężczyzny, który kazał mnie uprowadzić nie może być dobrym człowiekiem. A ja zbyt swobodnie to powiedziałam.

− Nie pomogę ci w tym, bo sam nie chce by tak się stało.

Otwiera drzwi i wchodzimy do małego pokoiku z błękitnym ścianami. Jest on urządzony dość minimalistycznie, bo znajduje się tu tylko łóżko, szafa i komoda.

− Wiem, że to nic specjalnego, ale niestety póki co na nic innego nie ma co liczyć. Jak już Harry się do ciebie przyzwyczai i polubi tak jak ja to załatwię ci coś lepszego.

Nie zamierzam narzekać, bo jest to dużo lepsza opcja niż piwnica.

− Jak to wszystko ma wyglądać? – pytam, bo wolę być przygotowana.

Wchodzi głębiej do pomieszczenia i siada na łóżku.

− Codziennie rano będziesz robiła mi kawę i jakieś śniadanie. Sama będziesz decydować co to będzie, co dzień też chcę byś piekła jakieś babeczki lub ciastka. Jestem pewien, że wszystko co zrobisz będzie przepyszne.

Czyli on mówił serio. Uratował mnie przed pobytem w burdelu za samo gotowanie. W tej sytuacji, której się znalazłam jest to dla mnie najlepsze możliwe rozwiązanie.

− Dziś masz jednak wolne, odeśpij sobie, bo widać, że masz mocno podkrążone oczy.

Wstaje i kieruje się do wyjścia.

− Wiesz może co z moim ojcem i Clarissą? – nie mogę o to nie zapytać. Jestem zła, że obrywam za niewinność, ale nie zmienia to faktu, że i tak ich kocham. A sądzę, że Clarissa jest tak samo bez winy jak ja.

− Nie, ale lepiej już o nich zapomnij – odpowiada i wychodzi.

Czyżbym już nigdy miała ich nie zobaczyć.

***

Z samego rana przychodzi do mnie brązowowłosa szczupła kobieta w średnim wieku i zaprasza mnie do kuchni. Spodziewałam się, że będzie dla mnie niemiła i uzna mnie za konkurencje, ale jest zupełnie inaczej. Jest życzliwa i we wszystkim stara mi się pomagać.

− Bardzo się spodobałaś Anthony'emu – mówi gdy wstawiam babeczki do piekarnika. Nastawiłam już ekspres i za chwilę zrobię mu jajecznice z awokado.

− Jestem mu bardzo wdzięczna, że mnie uratował. Szkoda, że nie mam pojęcia co się dzieje z moją rodziną.

− Może to zabrzmi okrutnie, ale zacznij się lepiej martwić o samą siebie. Skoro oni cię narazili na niebezpieczeństwo to nie są nic warci – odpowiada Teresa.

Ja robię szybko tę jajecznicę i niosę razem z kawą do Tony'ego.

Mam szczęście, bo jest sam w jadalni bez tego swoje przerażającego brata.

— Cudowny widok z samego rana — oznajmia na mój widok.

Stawiam talerz i kubek przed nim, a on łapie mnie w pasie i sadza na swoich kolanach.

— A teraz czas byś mnie nakarmiła.

Liczę na waszą opinię.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top