Cenzura
To były ostatnie wolne wybory. Piszę to w ukryciu i mam nadzieję, że chociaż po mojej śmierci ktoś znajdzie moje słowa i nie dopuści do tego, by coś takiego się powtórzyło.
Na początku wszystko wyglądało bardzo niepozornie: ot, prezydent ubiegał się o reelekcję. Ludzie jednak nie zwrócili uwagi na to, że przez poprzednią kadencję przygotowywał sobie grunt, by wrócić na stałe. Krok po kroku przez pięć lat w porozumieniu ze swoją partią podporządkowywał sobie rząd, a później i sądy. Przechodziła każda ustawa, nawet ta napisana na kolanie o trzeciej nad ranem.
Z każdą chwilą czułam cię coraz bardziej przerażona stroną, w którą zmierza polityka. Podpisano kartę, według której dwie osoby tej samej płci nie mogły chodzić za rękę. Udawano, że nie istnieją, a ich prawa wcale nie są łamane. Nigdy nie chciałam żyć w takim świecie.
Do ostatniej chwili miałam nadzieję, że wygra „ten drugi" i przynajmniej powstrzyma to, co partia chciałaby wprowadzić. Jedynym ratunkiem było jego veto, jednak ach, próżne nadzieje!
Od wyborów minęło dopiero pół roku, ale już w tym momencie nikt nie może wyjechać. W drugą noc kadencji podpisano poprawkę do konstytucji, ustanawiając kraj monarchią absolutną. Niektórzy śmiali się, że zaraz wrócimy do średniowiecza, a powróciliśmy do osiemnastego wieku.
Po miesiącu wprowadzono cenzurę i godzinę policyjną. Co tydzień pilnowano, by ludzie chodzili na zebrania osób wierzących. Kto nie chodził miał bardzo duży problem — całą jego rodzinę przesłuchiwano i, gdy powiedzieli coś sprzecznego z wizją władz, oskarżano o zdradę stanu i uciszano. Wiem, bo spotkało to moją bliską przyjaciółkę. Nigdy więcej jej nie spotkałam.
Zaraz wcisnę tę kartkę pod jakiś kamień i zniknę. To ostatni moment. Już słyszę ich kroki.
Właśnie zabiłam długo wyczekiwane dziecko. Nie zdążyłam stąd uciec, a nie chcę, by żyło w takim kraju. By było wytykane palcami przez brak ręki. By nie mogło żyć jak człowiek. By traktowano je jak zwierzę albo przedmiot. Teraz przynajmniej mają za co mnie skazać.
Najpierw wykończono osoby, które kochały niezgodnie z wiarą, a później zabrano się za te, które nie odpowiadały standardom „normalności" — kalekie, zbyt niskie lub zbyt wysokie.
Przepraszam za chaotyczność. Chciałam zdążyć.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top