3
Yuri wsunął dłonie do kieszeni i zanurzył nos w miękki materiał na szyi. Torba na ramieniu zaczęła mu się zsuwać, lecz było zbyt zimno, żeby ją poprawić.
Plisetsky znowu zaczął się zastanawiać nad powodem tak późnej zbiórki przed zawodami. Nawet gdyby się spóźnił, nie były one na tyle ważne, żeby się tym przejmować. Więc o co mogło chodzić?
Blondyn odwrócił się na dźwięk klaksonu i westchnął z ulgą, widząc stary samochód swojego trenera. Po części bał się, że wiekowy mercedes może nie wytrzymać drogi, która ich czekała, a z drugiej z radością przyjął fakt, że nie musi już dłużej stać na zimnie. Wpakował się szybko na tylne siedzenie i rzucił torbę na miejsce obok siebie.
— Wyspany? — zapytał na powitanie Yakov, ruszając z parkingu przed lodowiskiem.
— Nawet — mruknął blondyn, zakładając ręce na piersi i zapadając się głębiej w fotel. — Ivan nie jedzie? — zapytał cicho, chowając twarz w szalik, gdyż ogrzewanie w samochodzie trenera pozostawiało wiele do życzenia.
— Ucałował wczoraj lód w samym środku trenigu i pojechał na rentgen — mruknął mężczyzna, a Yuri prychnął cicho. Ta łajza zawsze musiała nabawić się kontuzji tuż przed zawodami. Ile razy by sobie czegoś nie zrobił, opuszczał jakieś występy.
Yakov przyspieszył trochę, gdy wjechali do centrum miasta, jednak zamiast kierować się na autostradę tak jak powinien, skręcił nagle w prawo, wprawiając siedemnastolatka w niemałe zdumienie.
— Co jest? — zapytał, jednak mężczyzna nie odpowiedział. Wjechał na parking na małym osiedlu i przechylił się przez fotele, by otworzyć drzwi od strony pasażera.
— Dzień dobry, Katia — powiedział Yakov, podczas gdy rudowłosa wsiadła do samochodu, układając swoją torbę między nogami.
— Co ta wiewióra tu robi? — warknął Yuri, a uśmiech dziewczyny lekko zbladł. Yakov rzucił mu wymowne spojrzenie w lusterku i położył dłonie na kierownicy.
— Zatrzymamy się po drodze — mruknął w odpowiedzi i ruszył z miejsca. Yuri spojrzał podejrzliwie na dziewczynę, która nie dość, że zajęła przednie siedzenie, to jeszcze miała czelność wybierać muzykę.
Plisetksy nie miał za dużego wyboru. Nie wziął słuchawek, więc był skazany na muzyczny gust łyżwiarki. Zastanawiał się tylko o jaki przystanek chodziło jego trenerowi i co z tym wszystkim ma wspólnego ta ruda.
Po kilkunastu minutach drogi ogrzewanie w starym mercedesie w końcu zaczęło działać i wszyscy pasażerowie powoli zaczęli pozbywać się poszczególnych części ubrań. Katia automatycznie chwyciła za szalik, jednak zawahała się chwilę, zaciskając dłoń na miękkim czarnym materiale. Yakov zerknął na nią kątem oka i westchnął.
Dziewczyna spojrzała na Yuriego we wstecznym lusterku, po czym ściągnęła szalik i złożyła do w zgrabną kostkę na swoich kolanach. Blondyn jednak nie zwrócił na to większej uwagi. Wpatrywał się intensywnie w opartrunek na szyi Rosjanki, częściowo zasłoniony płomiennymi włosami.
Nie wiedział czy powinien jakoś to skomentować. Mógłby być wredny. Bardzo chętnie, ale jakoś słowa "A tobie co się stało, Ruda? Wiewiórki były zazdrosne o futro?" nie przechodziły mu przez gardło. Zamarł więc, wlepiając nierozumiejące spojrzenie w odbicie dziewczyny w lusterku wtecznym, a gdy się opamiętał, wykrzywił wargi i odwrócił wzrok do okna.
Dziewczyna tylko przymknęła oczy, wzdychając w duchu i wyjęła z torby książkę, w którą już po chwili z pasją się zagłębiła.
Yakov prowadził, nucąc pod nosem, Katia czytała, a Yuri myślał. Próbował połączyć ze sobą wszystkie fakty dotyczące dziewczyny, ale kompletnie nic nie trzymało się kupy. Wiedział już dlaczego nie mówiła. Przez ten właśnie uraz, nie wiadomo jaki i nie wiadomo skąd. Nie była wkurzająco małomówna, po prostu nie mogła się odezwać.
Myśl ta, wpłynęła lekko na jego sposób patrzenia na rudowłosą i Yuri po namyśle stwierdził, że może wcale nie ma denerwującej osobowości i irytującego sposobu bycia. Po prostu jest... Nie w pełni sprawności fizycznej. Dlatego też pewnie tak krótko ćwiczyła. Pewnie nie mogła się przemęczać.
Po kilkudziesięciu minutach rozmyślań, Yuri doszedł do wniosku, że jego nienawiść do dziewczyny zmalała zaledwie do poziomu niechęci, co nie było typowe. Zazwyczaj osiągana przez ludzi ranga była stała. Zdarzało się też, że awansowali w miarę jak Plisetsky ich poznawał i z rangi "Po prostu debil" przechodzili na "Arcywroga", jednak było to rzadkie zjawisko, gdyż zazwyczaj Yuri dobrze oceniał ludzi na początku znajomości i prawie nigdy się co do nich nie mylił. Prawie nigdy, ale jednak prawie.
Katia podniosła wzrok znad książki i wychwyciła w lusterku wstecznym spojrzenie blondyna. Yuri przez jedną setną sekundy chciał jej pokazać, że właśnie zdegradował ją w hierarchii nienawiści, jednak rudowłosa przewróciła tylko oczami i wróciła do lektury. Plisetsky prychnął w duchu i ponownie wlepił wzrok w szybę, po raz kolejny zastanawiając się nad właściwym celem ich podróży. Jakoś zaczynał wątpić, że miały to być zawody łyżwiarskie.
Chyba zacznę wprowadzać ultimatum: "ROZDZIAŁ DOPIERO JAK BĘDZIE 1000000 GWIAZDEK!"
Nie no...
Ale większa aktywność by się przydała :"))
Ktoś to czyta?!
~Beth💙
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top