19
Nawet kiedy łzy już się skończyły, a pozostałości po nich dawno wyschły, dziewczyna nie podniosła głowy, a Yuri nie zabrał ręki. Z zamkniętymi oczami opierał się o zagłówek łóżka, cały czas trzymając dłoń na ognistych włosach Rosjanki.
— Już? — zapytał cicho i dopiero wtedy dziewczyna podniosła na niego zmęczony wzrok. Chłopak uniósł lekko kącik ust w imitacji uśmiechu i westchnął.
"Dzięki". Blondyn przez chwilę wpatrywał się w napisane przez dziewczynę słowo.
— No... Ja też — mruknął. — Dzięki za to, że się wtedy wydarłaś. Chociaż wolałbym, żebyś siedziała cicho, ale...
Dziewczyna uśmiechnęła się.
"Już się nie produkuj" napisała, a chłopak prychnął.
Przez chwilę siedzieli w ciszy. Wpatrywali się w przeciwne punkty w pomieszczeniu, rozmyślając nad aktualną sytuacją. Oboje doszli do podobnych wniosków. Było chujowo.
"Naprawdę miałam nadzieję, że znowu będę mogła mówić" napisała, a Yuri westchnął.
— Próbujesz wzbudzić we mnie poczucie winy? — spytał. Dziewczyna spojrzała na niego z przerażeniem.
"Co? Nie!"
Chłopak uśmiechnął się.
— To dobrze. Ja i tak nie mam sumienia.
Dziewczyna uśmiechnęła się.
"Wiesz... To trochę dziwne, ale mimo że czuję się podle, a moja przyszłość maluje się w czarnych barwach, naprawdę bawią mnie twoje żarty. Dzięki, Yuri. Naprawdę, dziękuję"
Chłopak przewrócił oczami.
— Oj już daj spokój — westchnął. Dziewczyna uśmiechnęła się i spojrzała na chłopaka. Na bandaż na jego czole, rozgryzioną wargę i te śliczne zielone oczy.
Chłopak również na nią patrzył. Na opatrunek, spuchnięte od płaczu usta i zaczerwienione oczy.
Oboje zatrzymali się na chwilę, wpatrując w swoje oczy, a czas jakby się zatrzymał, przestał istnieć. Oboje się zapomnieli. Wlepiali spojrzenia w siebie nawzajem, jakby chcieli odczytać najwieksze sekrety, ukryte gdzieś w głębi serca. Oboje chcieli odczytać to samo i oboje, o ironio, wmawali sobie, że nie ma szans, by mogli odnaleźć w drugiej osobie to czego szukają.
Yuri ocknął się pierwszy. Trwało to zaledwie parę sekund, ale blondyn i tak poczuł się niezręcznie i odwrócił wzrok. Zresztą tak samo jak Katia.
Dziewczyna podniosła się z łóżka i podeszła do okna, zakładając ramiona na piersi. Wlepiła wzrok w panoramę Paryża i westchnęła. Cholerne miasto miłości.
— Wszystko gra, Ruda? — zapytał chłopak, a dziewczyna pokiwała głową, nie odrywając wzroku od okna.
— Hej, jak się czujecie? — zapytał Iwan, nagle wparowując do sali. Dziewczyna uśmiechnęła się smutno i pokazała kciuk w górę.
— Czuję się świetnie — warknął Yuri. — Nie widać?
— Wyglądasz jak gówno, Plisetsky — powiedział chłopak, rzucając torbę blondyna na łóżko.
— I tak lepiej niż ty, Nikołajewicz — powiedział siedemnastolatek. Starszy łyżwiarz tylko przewrócił oczami i podszedł do dziewczyny. Spojrzał na nią ze smutkiem i delikatnie położył dłoń na jej ramieniu.
— Na pewno wszystko gra? — zapytał cicho, a Katia skinęła głową. Yuri, widząc to, zacisnął pięści.
— Podobno mają cię dzisiaj wypisać — zaczął dwudziestolatek. — Yakov mi mówił.
Dziewczyna pokiwała głową, odchodząc od okna i przysiadając na łóżku Yuriego.
— A ty sobie tu jeszcze poleżysz — zwrócił się Iwan do blondyna.
— Dzięki Bogu — jęknął chłopak. — Im dalej od ciebie tym lepiej.
Katia uśmiechnęła się lekko, a Iwan uniósł brew.
— Kiedyś cię zajebię, gnojku — powiedział. Yuri zaśmiał się głośno.
— Czekam na to.
— Katia, chodź ze mną — powiedział Yakov, wchodząc do pokoju. — Zabieramy papiery i wracamy do hotelu. Iwan zostań z Yurim.
— Haha, nie dzięki — powiedział blondyn. — Weźcie go ze sobą.
Yakov spojrzał na blondyna obojętnym wzrokiem.
— Zostań z nim Iwan.
— Ej no kurwa! — oburzył się chłopak. Katia podeszła do niego i podała mu telefon.
"Zdrowiej szybko"
Yuri oddał jej telefon i prychnął, uśmiechając się lekko.
— Tobie mógłbym powiedzieć to samo, Wiewióra.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top