16

Katia zagryzała wargę niemal do krwi, patrząc na występ blondyna. Spinała się przy każdym jego skoku, aby po chwili odetchnąć z ulgą, gdy udało mu się dobrze wylądować. Zaciskała palce na bandzie, licząc na to, że jakoś przyhamuje tym swoje emocje. Nic z tego.

Yuri jak zwykle dawał z siebie wszystko, a jego ponadprzeciętne umiejętności były widoczne gołym okiem. Katia nie mogła się nadziwić jak piękny może być występ blondyna i jak piękny jest on sam, kiedy wykonuje swoją choreografię. Dopiero z podkładem i w dopasowanym kostiumie dziewczyna zauważyła jak wielki ma talent. Jak z kilku ruchów i pozycji, które zna niemal każdy łyżwiarz, potafi uczynić coś pięknego, wręcz dzieło sztuki.

Ostatni skok chłopaka również zakończył się sukcesem, a po brawach i ukłonach, wziął z lodu rzuconą przez jakąś fankę maskotkę tygryska i podjechał do dziewczyny. Katia wyszczerzyła zęby w uśmiechu i omal nie zaczęła podskakiwać z radości. Pokazała chłopakowi kciuk w górę, a ten uśmiechnął się ledwo zauważalnie i wcisnął jej w dłonie maskotkę.

— Kłamliwy gryzoniu, jednak umiesz mówić — powiedział półszeptem, unosząc kącik ust i zerkając na nią kątem oka. Rudowłosa przygryzła dolną wargę w uśmiechu i spojrzała na podarowanego jej pluszaka. Miał takie śliczne zielone oczy. Zupełnie jak te Yuriego.

— Dobra robota, Plisetsky — powiedział Iwan, klapiąc go po ramieniu.

— Zabieraj łapska, Nikołajewicz — warknął. — Wziąłbyś się za siebie zamiast mnie chwalić jak dziecko. Znam swoją zajebistość.

Katia parsknęła, słysząc wymianę zdań między chłopakami. Yuri rzucił jej ostrzegawcze spojrzenie i ruszył w stronę Yakova.

— Cześć, Morozow — odezwała się za jej plecami brązowowłosa Francuzka. — Widzę, że zdążyłaś. I dostałaś tygrysa. Uuu...

Dziewczyna trzepnęła szatynkę w ramię i przewróciła oczami. Ta tylko zaśmiała się i objęła Rosjankę ramieniem.

— Słuchaj, śliczna. Leci na ciebie jak nic, mówię ci. Kobieca intuicja mi tak podpowiada, a ona nigdy nie zawodzi!

Katia spojrzała na nią z powątpiewaniem i zerknęła na ziewającego z nudów blondyna. Tak, on to zawsze przysypiał, słuchając rad Yakova.

— Poza tym, pamiętaj, że jesteś w najbardziej romantycznym mieście na świecie — uśmiechnęła się lekko. — Paryż działa cuda, moja droga.

Rudowłosa uśmiechnęła się i uwolniła z objęć dziewczyny.

— Serio, Katia. To najlepsze miejsce i najlepszy czas, żeby zrobić coś z waszą relacją — ciągnęła. — Nie powiesz mi, że byś nie chciała.

Dziewczyna wzruszyła ramionami w odpowiedzi, cały czas wpatrując się w blondyna. Chłopak przewrócił oczami, słysząc słowa trenera i spojrzał na nią przelotnie, a gdy ich spojrzenia się spotkały, oboje nagle odwrócili wzrok zawstydzeni.

— Powiedzenie, że między wami nic nie ma, byłoby największym kłamstwem w dziejach ludzkości — powiedziała Francuzka, po czym poklepała rudowłosą po ramieniu i odeszła w stronę, stojącego niedaleko, brata.

Katia westchnęła. Coś było. Ale raczej tylko jednostronne.

***

"Z takim wynikiem wygraną masz w kieszeni".

Dziewczyna usiadła na ławce i pokazała notatkę blondynowi.

— I tak miałem — prychnął, a rudowłosa pokręcił głową z niedowierzaniem. Z kim ona się zadaje?

— Ej, Ruda — zaczął po chwili ciszy. — Jak ty wtedy...? No wiesz...

"To tak niechcący. Taki impuls, nie wiem. Chciałam ci szybko życzyć powodzenia zanim uciekniesz i... Tak jakoś wyszło. Ale to może być oznaką, że wracam do zdrowia. Że mam jeszcze szanse na odzyskanie głosu, na normalne życie, więc cholernie się cieszę"

Yuri przeczytał wiadomość i westchnął, spoglądając na lodowisko.

— Oby to nie była jednorazowa akcja.

— Oby — wyszeptała, przyciągając spojrzenie chłopaka. Blondyn zmrużył oczy i skrzywił się.

— Nie wiem czy chcę, żebyś odzyskała głos. To znaczy, jebie mnie to, ale mam wrażenie, że jesteś typem osoby, której gęba się nie zamyka, więc najprawdopodobniej będziesz mnie wkurwiać.

"I tu się mylisz, kolego" napisała, a blondyn prychnął.

— Nie spoufalasz się za bardzo, Wiewióra? — zakpił, a dziewczyna uśmiechnęła się krzywo.

"Nie, nie wydaje mi się"

Yuri przewrócił oczami z uśmiechem i oparł głowę o ścianę za sobą.

— Plisetsky...

— Zamknij ryj, Nikołajewicz — mruknął zrezygnowany blondyn, a Katia parsknęła śmiechem. Iwan westchnął i machnął ręką w stronę chłopaka.

— Ja pierdolę, nie da się z tobą normalnie. Katia, weź mi powiedz, czym ja właściwie zawiniłem?

Dziewczyna wzruszyła ramionami, patrząc na niego z udawanym smutkiem i sięgnęła po napój izotoniczny, stojący na ławce między nią a blondynem. Kupiła? To mogła.

— Urodziłeś się, debilu — warknął Yuri. — Czego chcesz?

— Yakov, kazał ci przekazać, że masz zaraz ruszyć dupę i rozgrzać się przed dowolnym — powiedział łyżwiarz, zakładając ramiona na piersi.

— Ta, zaraz pójdę — mruknął chłopak i odwrócił wzrok od dwudziestolatka. Spojrzał na rudowłosą oraz izotonik w jej dłoniach i przyglądał jej się dobre kilka sekund, jakby próbował uświadomić sobie co się właściwie wydarzyło.

— Czy ty masz myśli samobójcze, Wiewióra? — zapytał. Katia ostentacyjnie zatkała butelkę i uśmiechnęła się.

— Nie no, ja cię zajebię — westchnął chłopak i wstał z ławki, zamaszystym ruchem odbierając własność z rąk dziewczyny. — Cholerny gryzoń. 

Rudowłosa uśmiechnęła się, nie słysząc w głosie chłopaka tego jadu, którym zawsze nasączone były jego wypowiedzi, po czym skrzyżowała nogi w kostkach i oparła plecy o ścianę.

Miasto miłości, tak?

***

Dziewczyna podeszła do barierki i wlepiła spojrzenie w rozgrzewających się przed drugą runda łyżwiarzy. Przygryzła wargę w zamyśleniu, przyglądając się ruchom sportowców i przeklinała w duchu swoją nieudolność. Dlaczego ona nie mogła tak jeździć?

Podskoczyła lekko, czując czyjąś dłoń, stukającą ją w ramię.

— Nie posikaj się ze strachu — prychnął blondyn, a dziewczyna przewróciła oczami. Yuri przytrzymał się dłonią barierki i ściągnął z ostrzy ochraniacze. Dziewczyna wyciągnęła po nie dłoń i uśmiechnęła się lekko, gdy chłopak oddał jej plastikowe zabezpieczenie.

— Zgubisz, nie daruje — powiedział, wchodząc na lód, a rudowłosa prychnęła. Oczywiście, że nie mógł się powstrzymać od jakiegoś komentarza.

Chłopak skierował się na środek lodowiska i rozpoczął rozgrzewkę. Katia oparła podbródek na dłoni, opierając się o bandę i wpatrywała się w niego z podziwem.

Jego skoki były tak pewne. Piruety cholernie szybkie, a wszystkie pozostałe elementy dopracowane.

Yuri właśnie robił najazd do potrójnego lutza. Obejrzał się i odetchnął, najeżdżając do skoku. Katia obserwowała go uważnie, jednak kątem oka udało jej się dostrzec pędzącego w jego stronę łyżwiarza.

— Yuri, uważaj! — wrzasnęła, a chłopak odwrócił się, hamując. To były sekundy. Dziewczyna dostrzegła jak blondyn upada na lód, a sama zaniosła się kaszlem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top