10
Yuri opierał się o framugę i patrzył jak dziewczyna zamaszystym ruchem zapina torbę treningową. Wyprostowała się z westchnieniem i przyłożyła dłoń do czoła. Blondyn nie wiedział, czy powinien wchodzić z nią w jakiekolwiek interakcje w tamtym momencie. Była zła? Smutna? Rozczarowana? Cóż, Yuri był wkurwiony.
— Katiaaaaaaa — jęknął Iwan, wchodząc do szatni i rozkładając ręce. Dziewczyna spojrzała na niego ze zrezygnowaniem i nawet nie protestowała, kiedy łyżwiarz ją objął. — Byłaś świetna, a ci debile nie mają za grosz gustu.
— Zamknij ryj — standardowo westchnął młodszy Rosjanin i podszedł do rudowłosej. — Dobrze wiesz, że zjebałaś.
Iwan otworzył usta w niemym oburzeniu. Jak on śmiał...
Katia jednak tylko pokiwała głową i przeczesała palcami rozpuszczone już włosy. Zarzuciła torbę na ramię, wyminęła zszokowanego Iwana i skierowała się do wyjścia. Yuri podążył za nią, wsuwając dłonie w kieszenie, zaraz po tym jak strzelił Nikołajewicza w tył głowy.
— Plisetsky! Przysięgam, że ci przypierdolę! — wrzasnął.
— Chciałbym to zobaczyć — prychnął blondyn z lekkim uśmiechem i poszedł za dziewczyną. Zrównał się z nią po kilku krokach i szedł obok niej w milczeniu wzdłuż bandy, oddzielającej strefę dla zawodników od lodu. Rudowłosa zatrzymała się na chwilę i spojrzała na jeżdżącą właśnie Francuzkę. Śliczna ciemnowłosa dziewczyna była naprawdę świetna. Skakała naprawdę wysoko, jej piruety były szybsze nawet od tych Yuriego, a przy tym, cały czas się uśmiechała. I nie był to sztuczny uśmiech. Był najprawdziwszy.
Rudowłosa oparła przedramiona na barierce i wlepiła spojrzenie w szatynkę. Przed swoim występem zdążyła zamienić z nią kilka słów. Oczywiście, nie dosłownie. Dziewczyna wydawała się naprawdę miła, szczera i serdeczna. Życzyła jej powodzenia w kwalifikacjach, a także szybkiego powrotu do zdrowia. To było naprawdę miłe, zważywszy na to, że jeszcze wtedy były rywalkami.
Kiedy Francuzka skończyła swój występ, Katia westchnęła ciężko i ponownie ruszyła w stronę wyjścia, machając dłonią na czekających na nią Iwana i Yuriego.
— Morozow! — usłyszała i odwróciła się zdziwiona. W jej stronę szybkim krokiem szła zdyszana, czerwona na twarzy szatynka, uśmiechając się smutno. Katia westchnęła w duchu, nie mając najmniejszej ochoty na rozmowę z dziewczyną. Szatynka podeszła do niej i objęła ją mocno. Rudowłosa stała jak sparaliżowana, kompletnie się tego nie spodziewając. Po chwili jednak, oparła dłonie na plecach dziewczny i przełknęła ślinę.
— Byłaś świetna — szepnęła jej do ucha po francusku. — Jestem naprawdę szczęśliwa, że mogłam cię poznać. Jesteś cudowna, Katia. Twoja siła i samozapracie jest... Nie do opisania. Mimo że nie przeszłaś dalej, musisz wiedzieć, że wygrałaś to. Osiągnęłaś większy wynik niż ja czy ktokolwiek na tej hali.
Rudowłosa poczuła jak do jej oczu napływają łzy. Nie znała tej dziewczyny. Były dla siebie praktycznie obce, a jednak ona, jej rywalka, odnosiła się do niej tak ciepło. Dodawała jej otuchy takimi słowami...
— Jesteś moją idolką — powiedziała, odsuwając od siebie Rosjankę na odległość ramion. — A ta blizna — uśmiechnęła się, a Katia mimowolnie dotknęła szyi. — To oznaka twojego zwycięstwa.
Rudowłosa poczuła łzę spływającą jej po policzku.
— Nie płacz — zaśmiała się cicho szatynka. — Dzisiaj masz świętować swoje własne zwycięstwo, jasne?
Rosjanka uśmiechnęła się serdecznie i objęła dziewczynę w niemym podziękowaniu.
— I obiecaj mi, że się nie poddasz — dodała dziewczyna. Katia odsunęła się od niej i wystawiła mały palec. Francuzka uśmiechnęła się serdecznie i skrzyżowała swój palec z tym Rosjanki.
— Trzymam cię za słowo — uśmiechnęła się, po czym obie parsknęły śmiechem. — Lecę już. Widzimy się na męskim GP. Będę tam — obiecała i pocałowała ją w policzek. — Do zobaczenia!
Rudowłosa otarła łzy, patrząc za odbiegając dziewczyną, po czym uśmiechnęła się i ruszyła w stronę chłopaków. Była jej tak wdzięczna. Renée...
— Musiałaś się poryczeć? — zapytał Yuri, a Katia parsknęła śmiechem. — Serio musiałaś? Nawet nie wiem o czym rozmawiałyście.
— A ja wiem, to było słodkie — uśmiechnął się Iwan, a Yuri przewrócił oczami.
— Możemy już iść?
— Tak — powiedział Nikołajewicz. — Mam klucze od samochodu Yakova. Odwiozę was do hotelu.
— Co? — zapytał tępo blondyn.
— Yakov zostaje do końca, bo znalazł jakąś swoją znajomą — Iwan wzruszył ramionami. — Powiedział, że mam was odwieźć, kupić jakiś alkohol na wieczór i wrócić tutaj.
— Ty chcesz prowadzić? — zapytał blondyn, nie przyswajając połowy informacji zawartej w wypowiedzi starszego Rosjanina.
— Mam prawko —mruknął zdezorientowany. Yuri milczał przez chwilę.
— Ruda, idziemy piechotą — powiedział pewnie, ostentacyjnie łapiąc ją za nadgarstek i wymijając chłopaka.
— Ej! — oburzył się Iwan. Katia zatrzymała się nagle i spojrzała z politowaniem na blondyna.
— Na serio? Chcesz wsiąść z nim do samochodu? Z nim za kierownicą?!
— Pójdźmy na ugodę — zaproponował Iwan.
— Spierdalaj.
Katia walnęła każdego z nich w ramię i wyciągnęła telefon.
— Oho. Zaraz sprawa się rozstrzygnie— westchnął Iwan, obserwując jak dziewczyna zaczyna pisać wypracowanie w notatkach w telefonie.
Rudowłosa uśmiechnęła się znad ekranu, nie przerywając pisania.
***
— Przeżyłeś? — zapytał ironicznie Iwan, kiedy Yuri wysiadał z samochodu.
— Ta, ale wciąż się trzęsę — mruknął i poczekał, aż Katia wyciągnie torbę z tylnego siedzenia.
— Bawcie się dobrze — prychnął Iwan i zignorował środkowy palec, który Yuri pokazał mu tuż przed zatrzaśnięciem drzwi.
— Zaraz kolacja — mruknął blondyn, zerkając na zegarek na nadgarstku.
"Więc będziemy się świetnie bawić" napisała Katia, a Yuri prychnął, uśmiechając się lekko.
— Widzę, że komuś się humor poprawił.
"Teraz tak, ale zaraz po jedzeniu pójdę pociąć się mydłem i napełnić wannę swoimi łzami".
Yuri spojrzał na nią niepewnie zastanawiając się jak to skomentować.
— Dobra. Ale podziel się tym mydłem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top