1
Yuri nie lubił ludzi z zasady. Nie wiedział kiedy to się zaczęło, ale wiedział, że ich nienawidzi. Wszystkich po kolei, z małymi wyjątkami. Jedynym co naprawdę lubił w życiu było łyżwiarstwo. Jego pasja, jego jedyna prawdziwa miłość i sens życia. Coś czego nikt nie był w stanie mu odebrać. Jedyna rzecz, która wywoływała w nim pozytywne emocje.
Blondyn wyszedł z szatni z odtwarzaczem w dłoni i słuchawkami zawieszonymi na szyi. Podszedł do barierki przy lodowisku i odłożył na ławkę butelkę wody. Nie było dzisiaj dużo ludzi. Zaledwie dwie znajome twarze, nie licząc jego trenera i średniego wzrostu rudowłosej dziewczyny na lodowisku. Blondyn na dłużej zatrzymał wzrok na nieznajomej. Miała na sobie śnieżnobiałe łyżwy figurowe, najpewniej całkiem nowe, czarne legginsy i granatową bluzę sportową, zapinaną aż pod brodę. Do opaski na ramieniu miała przytwierdzony odtwarzacz MP3 i białe słuchawki w uszach. Lisie włosy związane były w wysokiego kucyka, który latał na wszystkie strony przy najdrobniejszym choćby ruchu. Dziewczyna jeździła do swojej piosenki dość spokojnie i delikatnie. Wykonywała tylko sekwencje niewymagające zbytniego zaangażowania. Dlatego Yuri szybko się znudził.
Zaczął od rozgrzewki i rozciągania. Musiał to zrobić, jeśli chciał potrenować trochę ciężej niż zwykle. Akurat siedzenie w szpagacie mu nie przeszkadzało. Mógł wtedy bezkarnie gapić się w telefon.
— Katia! — usłyszał głos Yakova i mimowolnie zerknął w stronę starszego mężczyzny, który właśnie machał do rudowłosej łyżwiarki. Dziewczyna zahamowała i wyjęła słuchawkę z ucha. Widząc ponaglający gest mężczyzny, zdjęła również drugą i podjechała do niego, zwijając je w palcach.
— Wystarczy na dziś — powiedział jakby z troską i poklepał ją po ramieniu, po czym odszedł w stronę drugiego ucznia. Dziewczyna zeszła z lodu, zakładając ochraniacze na ostrza. Odgarnęła do tyłu pasmo luźnych włosów, które musiało uciec z wiązania i zerknęła na blondyna, nadal rozciągającego się na podłodze.
— Na co się gapisz? — warknął chłopak, a łyżwiarka tylko wzruszyła ramionami i usiadła na ławce pod ścianą. Wyjęła spod niej czarne wiązane botki i zaczęła rozsznurowywać łyżwy. Chłopak chwycił swoje i usiadł niedaleko niej. Skoro zeszła z lodowiska, czas na niego. Blondyn zsunął z nóg czarne nike'i i zerknął na nią przelotnie, wciskając się w łyżwy.
— Kim ty w ogóle jesteś? — zapytał. Nie to żeby go to jakoś szczególnie obchodziło. Wiedział, że Yakov nie przyjmuje pod swoje skrzydła byle kogo, a ta tutaj wyglądała dla Yuriego... po prostu nijako.
Dziewczyna spojrzała na niego przelotnie i skrzywiła się widząc jego złowrogie spojrzenie.
— Ty, Ruda, słyszysz co do ciebie mówię?! — warknął.
Nastolatka zawiązała sznurówkę, chwyciła łyżwy i wyszła bez słowa. Yuri prychnął zirytowany i zacisnął zęby. Nie lubił ludzi, ale nie lubił też być ignorowany. Ale skoro tak. Walić ją. Co go obchodzi jakaś przypadkowa łyżwiarka? Dopóki nie wejdzie mu w drogę, jest dla niego powietrzem.
***
Potrójny axel, toe loop, lutz... Jedno kółko i poczwórny salchow. Yuri oparł dłonie na biodrach i westchnął. Kochał skoki. Tę ekspresję, moment wznoszenia się w powietrze, moment lotu, a nawet lądowanie. Wszystko to kochał całym sobą. Jak nic innego.
Kątem oka zerknął na dziewczynę, jeżdżącą obok. Musiał dzielić z nią lodowisko już trzeci trening z rzędu. O dziwo, ani razu nie widział żeby skakała. Wykonywała tylko średniej trudności sekwencje i jeździła w kółko, cały czas mając w uszach słuchawki. Blondyn zaczął się zastanawiać, dlaczego Yakov marnuje swój cenny czas i ich miejsce dla takiej miernoty. Chłopak był pewien, że rudowłosa nie byłaby w stanie wylądować podwójnego.
Jednak coś w jej ruchach przywodziło na myśl profesjonalne rosyjskie łyżwiarki. Jakaś ukryta, lekko widoczna łabędzia gracja, może jakieś głęboko ukryte, małe pokłady talentu. Coś w niej było, ale Yuri nie wiedział jeszcze, czy to coś pozytywnego, czy wręcz przeciwnie.
Blondyn zawsze dziwił się jak szybko kończyła treningi. Jej ćwiczenia trwały jakąś godzinę, po czym schodziła z lodowiska i znikała w szatni. Trenowała codziennie, ale strasznie krótko, co niezmiernie go irytowało. Sześćdziesiąt minut treningu to zdecydowanie za mało, jeśli chcę się coś osiągnąć, a jeśli ona nie miała takich planów, co tu robiła?
Z natury nie był zazdrosny o byle co, jednak to, jak często słyszał pochwały z ust Yakova pod adresem rudowłosej, przechodziło jego pojęcie. Przecież nie robiła nic godnego uwagi! Może była po prostu niedorozwinięta albo początkująca... Nie, nie była początkująca. Więc o co chodziło? Do tego ta jej małomówność... Nic tak bardzo nie irytowało Yuriego jak to. Zawsze gdy ją zaczepiał, patrzyła na niego w milczeniu i ignorowała. Odpowiadała tylko skinieniami głowy i z nikim nie rozmawiała. To było dla szesnastolatka wręcz nie do zniesienia.
Oboje zeszli z lodowiska mniej więcej w tym samym czasie. Oboje skierowali się do szatni, nie odrywając się do siebie ani słowem, mimo że Yuri bardzo chciał rzucić w stronę dziewczyny jakąś złośliwą uwagę. Wiedział jednak, że i tak spojrzałaby na niego obojętnie i bez słowa wróciła do wykonywanej czynności lub po prostu wyszła. A bycie ignorowanym było najgorsze. Dlatego Yuri zacisnął zęby i nic nie powiedział.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top