" Mój radar wyczuł niezłą dupę"

Niesprawdzony ❤️
Poznajcie Nadię😘😘😘

- O której wrócisz? - pyta ojciec, gdy zakładam kurtkę w korytarzu.

- Jest sylwester - odpowiadam jakby odpowiedź była oczywista. Przecież nie skończę zabawy po dwudziestej czwartej. Za kogo on mnie ma?

- Więc, o której mam się ciebie spodziewać w domu?

- Najpewniej w południe. - odpowiadam. - Mam zamiar dać sobie w palnik.

- Gdzie będziesz nocować?

- Obok Dark Hell jest hotel - układam jeszcze włosy. - Nie dam rady dojść dalej niż do niego - mówię szczerze. Nie ma sensu kłamać. Z resztą mam ochotę dzisiaj kogoś wyrwać i pokój hotelowy się przyda.

- W porządku - wzdycha. - Baw się dobrze.

- Dzięki, cześć - wychodzę z domu i idę w kierunku przystanku autobusowego. Za dziesięć minut podjedzie autobus, który zabiera imprezowiczów specjalnie do kluby. Dark Hell dba o swoich klientów. Może dlatego są najlepszym klubem w całym San Francisco. Całe szczęście ojciec mi trochę odpuścił, jak dowiedział się, że dostałem pracę na torze wyścigowym Pana Stewarda. Jest to już starszy człowiek, który kocha swój tor bardziej niż rodzinę. Poświęca jemu najwięcej czasu. Z uśmiechem na ustach zatrudniał kolejnego rajdowca. Ojcu powiedziałem, że będę sprzątał trybuny i mył samochody. Lepiej, żeby mnie nie sprawdzał. Moje upodobania mogą mu się nie spodobać.

- Siema! - krzyczy z oddali Joel i wyciąga wysoko rękę, żeby mi pomachać. Z kpiącym uśmieszkiem pokazuję mu środkowy palec.

- Pierdol się Collins - prycha Milo.

- Taki mam zamiar - przyznaję. - Sam będzie?

- Ona jest już z łachudrą w klubie.

- A Ryan?

- Wiedźma go nie puściła. Musi masować jej stopki.

- Oby mnie to nigdy nie spotkało - wzdycham. Na przystanku autobusowym jest pełno ludzi i od razu wszystkich skanuję wzrokiem. Może teraz wynajdę jakąś niezłą dupę. Blondynki, brunetki, szatynki, rude. Którą wybrać? Jedna jest nawet ponętna. Nie jest jakoś ekstra atrakcyjna, ale z miłą chęcią mogą się nią zadowolić. Puszczam do niej oczko, a ona posyła mi buziaka. No to zapoznanie mamy już za sobą.

- Komuś brakuje chyba seksu - nabija się Milo.

- Nawet nie wiesz jak bardzo - wzdycham. - Dzisiaj muszę kogoś wyrwać.

- Ja tam idę się najebać - dopowiada Joel i ugasza swojego papierosa w chwili pojawienia się autobusu.

- Cześć piękna - mówię do blondynki, gdy ta ustawia się w kolejce do wejścia.

- Witaj, przystojniaku. Zabawimy się?

- Tylko na to czekam - gdy wchodzi po schodkach skanuję jej tyłek, który jednak mnie nie powala z nóg. Ale laska niczego sobie. Zajmuję miejsce za Joelem i Milo i z przebiegłym uśmieszkiem kopię im w siedzenia.

- Zachowujesz się dziecinnie.

- Wiem - prycham. - Panowie, jedziemy na imprezkę życia!

*****

Impreza trwa już dobrą godzinę i wszyscy świetnie się bawią. Na moich kolanach siedzi blondynka poznana na przystanku, której imienia nie mogę zapamiętać. Penelopa? Paula? Chuj wie. Ważne, że jest lekko wstawiona i nie wymaga ode mnie, że będę się do niej zwracał po imieniu.

- Nasze zdrowie! Za nowy rok! - Joel wznosi toast.

- Oby rok 1998 był lepszy! - wtrąca Milan.

- Więcej imprez - dopowiadam.

- Spełnienia marzeń - wypowiada Lewis.

- I więcej rozsądku - kończy Samanta. Stukamy się kieliszkami i do dna pijemy ich zawartość.

- Willuś, zatańczymy? - pyta blondynka. Zgadzam się i wychodzimy na parkiet. Biorę ją w swoje ramiona i zaczynamy wspólny taniec. Dziewczyna ociera się o mnie każdą częścią ciała i zatraca się w tańcu. Rozglądam się po ciemnym klubie, oświetlanym jedynie przez kilka kul dyskotekowych. Mój wzrok napotyka te nogi. Kurwa! Sunę spojrzeniem wyżej i przełykam ślinię. Dziewczyna jest ubrana w czarną sukienkę z delikatnymi nitkowanymi frędzelkami, zakończonych cekinami. Kurwa. Odsuwam się od tańczącej obok mnie dziewczyny. Straciłem nią zainteresowanie. Wpycham blondynkę w ramiona przypadkowego gościa, czego ona nie zauważa. Wracam do stolika, aby wypić jeszcze jeden kieliszek wódki.

- A tobie co? - pyta Milo.

- Mój radar wyczuł niezłą dupę. - tłumaczę i opróżniam kieliszek.

- Gdzie?

- Zapomnij - prycham. - Jeszcze mi ją zwiniesz. - poprawiam swoją koszulę i idę w kierunku długonogiej szatynki. Tańczy w towarzystwie koleżanek, ale jestem pewien, że nie jeden facet zbiera się właśnie na odwagę, żeby do niej podbić. Będę pierwszy! Chwytam ją za biodra i przysuwam do swojej piersi.

- Witaj najpiękniejsza dziewczyno w tym klubie.

- Spadaj - odpowiada.

- Zatańczysz?

- Właśnie to robię.

- Super. Bo chętnie dotrzymam ci towarzystwa - odwracam ją w swoją stronę i nasze spojrzenia się krzyżują. Wnioskowałem po jej tyłku, że jest piękna, ale tego się nie spodziewałem. Jest jeszcze piękniejsza. - Will - mówię z uśmiechem.

- Nadia - odpowiada i pozwala mi ze sobą tańczyć. Jej imię na pewno zapamiętam. Zaczynamy się poruszać zgodnie z rytmem. Cholera. Ta laska jest bardziej gorąca niż lawa w wulkanie. Przysięgam, że mój przyjaciel stoi od chwili, gdy tylko ją ujrzałem. Jestem pewny, że ona doskonale zdaje sobie z tego sprawę.

- Masz ochotę na drinka? - pytam po dwóch piosenkach.

- Z chęcią. - ma cudowny uśmiech. Prowadzę ja do baru i zamawiam dwa drinki. Siadamy na krzesełkach.

- Jesteś z San Francisco? - pytam bardzo zainteresowany. Już dawno nie widziałem takiej ponętnej dziewczyny. Muszę ją dzisiaj uwieść. Pokój w hotelu już na nas czeka. Potem chyba utrzymam z nią kontakt. Jednym razem się nią nie nasycę.

- Przeprowadziłam się tutaj, niedawno - kurwa. Jaka ona jest piękna. Zwłaszcza, gdy się uśmiecha. Będzie moja! Już ja się o to postaram.

- Skąd?

- San Diego. - barman podaje nam kolorowe drinki. - W sumie cieszę się, że jestem tutaj.

- Nawet nie wiesz, jak ja się cieszę - odpowiadam głupkowato.

- Poczułam na swoich pośladkach - śmieje się, na co odpowiadam tym samym.

- Nie będę kłamać, że mnie nie pociągasz - stwierdzam. - Bo cholernie cię pragnę.

- A ja bym jeszcze potańczyła - zmienia temat.

- W takim razie, zapraszam na parkiet - wypijamy swoje drinki w tempie ekspresowym i wracam do tłumu tańczących. Tym razem moje dłonie błądzą po jej biodrach, udach, pośladkach. I najwidoczniej wcale jej to nie przeszkadza.

*****

Taniec, drinki, taniec, drinki, taniec, drinki, fajerwerki, drinki i POKÓJ HOTELOWY...

-----
Hej misie ❤️
Ciąg dalszy nastąpi 😂😂
Buziole ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top