" Dzwonek do drzwi nie zawsze zwiastuje coś miłego"
Odkładam odstanie puste pudełko na stos w korytarzu. Wystarczy tylko się ich pozbyć i gotowe. W końcu udało mi się rozpakować w nowym mieszkaniu. Od razu zrobiło się tutaj przyjemniej, po dodaniu zdjęć, figurek i książek. Padam na miękką czerwoną kanapę i sięgam po pilot. Czas na relaks. Włączam telewizję na kanał motoryzacyjny, ale tak naprawdę nie skupiam swojej uwagi na programie telewizyjnym. Wracam myślami do wczorajszej sytuacji w mieszkaniu Celeste. W ostatniej chwili schowałem się pod łóżko. To cud, że ta kobieta mnie nie usłyszała jak uderzyłem głową o spód łóżka. Gdyby mnie znalazła to moje życie dobiegłoby końca w przeciągu sekundy. Wyleciałbym przez zamknięte okno. No cóż, przynajmniej nie jest nudno. Swoją drogą to Celeste jest naprawdę seksowna nawet w dresie. Nie zaprzeczę, że na sam jej widok moje ciało budzi się do życia. Jest taka niewinna i urocza. Ciekawe jak by wyglądała, leżąc nago pode mną. Na samą myśl o tym mam ochotę wstać z kanapy, zabrać kluczyki i pojechać do niej. Już dawno nie czułem takiego pożądania do nikogo. Na następnej randce muszę ją pocałować, bo inaczej moje chore fantazje na temat jej ust, staną się męczarnią dla dolnej partii mojego ciała. Z myśli wyrywa mnie nachalny dzwonek do drzwi. Zwlekam się z kanapy, przeczesuję włosy, a po chwili otwieram drzwi.
- Czy ty jesteś poważny?
- Też cię miło widzieć, Katie. - wzdycham, gdy wprasza się do środka. - Czego chcesz?
- Pozwalasz Megan rysować? - oburza się. - To jest głupota!
- Megan to kocha. Nie masz prawa jej tego odebrać.
- Mam, bo jestem jej cholerną matką!
- Właśnie! Cholerną! - wyrzucam ręce w górę. - Odpuść jej, zanim zwariuje.
- To ze mną mieszka!
- Ale to ja na nią płacę i dbam o jej edukację i rozwijanie pasji.
- Jej jedyną pasją ma być moda! Nikt nie poleci na artystkę.
- A na plastik poleci? Wybacz Katie, ale gdybym nie był najebany w trzy dupy, nie tknąłbym cię nawet kijem.
- Nasz rozwód ją dobija!
- Tak? - śmieję się. - Jakoś na zmartwioną nie wyglądała, gdy byłem z nią w parku linowym. Katie pogrążasz siebie. Przestań manipulować naszą córką póki nie jest tobą.
- Wróć do domu - błaga, na co reaguję głośnym śmiechem. Ona ma coś poprzestawiane w główce. Ewentualnie mózg jej się nigdy nie wykształcił, dlatego pieprzy takie głupoty.
- Jestem w nim - rozglądam się po swoim salonie. - To jest mój dom. Bez ciebie.
- Ryan, nie rozbijaj naszej rodziny. Ja się zmienię, obiecuję.
- Twoje obietnice są nic nie warte.
- Proszę, daj mi ostatnią szansę.
- Pieprzona desperatka. Wynoś się zanim wezwę policję.
- Co mam zrobić, abyś zmienił zdanie?
- Wynoś się z tego mieszkania i z mojego życia.
- Ale...
- WYPIEPRZAJ! Tu może przychodzić tylko Megan. Ty nie jesteś tu mile widziana. - spogląda na mnie z wyrzutem, ale posłusznie wychodzi z mieszkania. Następnym razem zajrzę przez wizjer, zanim otworzę drzwi. Idę do kuchni po telefon, a potem wracam na kanapę. Czas urzeczywistnić swoje myśli.
Ryan: Randka?
W duchu modlę się, aby przypadkiem matka Celeste nie była gdzieś w jej pobliżu, bo jestem pewien, że sprawdziłaby jej telefon. Tą kobietę trzeba wysłać na oddział zamknięty w szpitalu psychiatrycznym. Coś jej się musiało poprzestawać w głowie. Jej córka jest dorosła od kilku lat, a ta kobieta wciąż traktuje ją jako czteroletnią dziewczynkę. To z pewnością nie jest normalne.
Celeste: We wtorek?
Ryan: Gdzie?
Celeste: Gdzieś, gdzie nie znajdzie mnie moja matka. Mam wrażenie, że mnie śledzi.
Ryan : To może u mnie? Zrobię kolację :)
Celeste: Umiesz gotować, doktorku?
Ryan: Jestem mistrzem w zamawianiu :* Jedzenie będzie smaczne.
Celeste: Z moich kalkulacji wynika, że nie masz żadnych talentów, doktorku :D
Ryan: Chcesz się przkonać?
Celeste: Nie mów, że potrafisz cerować skarpetki :P
Ryan: Mój talent jest nieziemski!
Celeste: Wątpię, doktorku :(
Ryan: Mogę cię przenieść do krainy nieziemskiej przyjemności.
Celeste: Też uwielbiasz krainę my little pony?
Ryan: Właśnie uraziłaś moje męskie ego!
Celeste: Doktorku... jeszcze trzeba być mężczyzną :P
Ryan: Według ciebie niby kim jestem, laleczko?
Celeste: Skamieniałością, którą trzeba zbadać.
Ryan: Którą częścią zajmiesz się najpierw?
Celeste: Tą, która potrzebuje mojej szczególnej uwagi.
Ryan: Brzmi kusząco.
Celeste: Ale nie wiem, czy takie stare, nieużywane skamieniałości są jeszcze w dobrym stanie. Raczej żadna nimi zabawa.
Ryan: Ja ci pokażę stare skamieniałości, skarbie! Będziesz błagać o największą skamieniałość już niebawem.
Celeste: Prędzej wyginiesz, niż doczekasz się błagania, doktorku.
Ryan: To się jeszcze okaże, pani archeolog.
-----
Hej misie ❤️
Krótki rozdział na miłą noc 😘
Buziole ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top