9
Czekam jeszcze na Krzysia aż przyjedzie z ofiarą. Przeglądam se Wattpada bo jest taka opcja to czemu nie. Trafiłem na książki soyek podobają mi się bardzo i czytam już kolejną. Polecam swoją drogą. Czytanie przerwały mi krzyki. No chyba wiadomo kogo.
-Kurwa nie drzyj się tak.-powiedział Krzyś schodząc z krzyczącą dziewczyną po schodach do piwnicy. Poszedłem za nimi zatykając uszy bo jej wrzaski były głośne. Gdy zobaczyła sprzęt wiszący na ścianie o mało co nie zemdlała, a gardło ma zdarte na 100%. Krzyś spojrzał na mnie po przywiązaniu Weroniki i się uśmiechnął
-Zainteresowało cię to?-no ba jeszcze się pyta. Nawet jest to spoko ale krzyki są okropne. Przytaknąłem na co jeszcze bardziej się uśmiechnął. Spojrzał na ściane z narzędziami. Podszedłem do ściany i wziąłem kastet z nożami[o taki o. Swoją drogą chce mi ktoś taki kupić? XDDD]
Założyłem go i odwróciłem się do Weroniki. Przerażona dziewczyna patrzyła raz na mnie ran na kastet a raz na Krzysia i jego rękawice Freddiego Krugera. [taką o XD]
Podszedłem do niej i złapałem za rękę i zacząłem jeździć wzdłuż jej żył na nadgarstku nożami z kastetu. Krzyś za to jeździł to jej gardle i twarzy. Przycisnąłem mocnej kastet przecinając jej żyłe. Z rany zaczęła płynąć strumieniem krew tak samo jak z jej twarzy. Spojrzałem na krew na kastecie i się uśmiechnąłem. Dobra wiem mówiłem że Krzyś jest psychopatą a sam na takiego wychodze ale teraz rozumiem dlaczego mówi o tym jak by to było normalne okej? Krzyś na rękawiczkę wziął jakiś niebieski proszek. Na sypał go na rane na twarzy Weronice a ona zaczęła się jeszcze bardziej drzeć a zamiast krwi leciała piana. Prawdopodobnie to jakaś substancja żrąca. Od kiedy ja taki mądry? A tak Zosia mi IQ dała. NIE WAŻNE. Zdjąłem kastet i zabrałem się za nóż. Podszedłem znowu do Weroniki, ale tym razem wbiłem jej nóż w gardło. Dlaczego? Żeby zabawa trwała jeszcze chwile. Krzyś wziął drugi nóż i wbił jej w brzuch. Walić to że mamy całe ręce we krwi. Zabawa była fajna. Zabraliśmy poplamione od krwi narzędzia na góre. Umyliśmy je wraz z rękami i wróciliśmy do wykrwawiającej się dziewczyny. Odłożyliśmy na miejsce cały sprzęt i patrzyliśmy na nasze dzieło. Kiedy znudziło nam się to poszliśmy do komputera. Krzyś wypełniał jakieś umowy i wystawiał coś na wycene w necie. Zapewne organy Weroniki.
- To co teraz robimy?-zapytałem jak schował kartki które podpisywał
- Nie wiem... a na co masz ochote?
- pojechałbym gdzieś?
- do Honolulu małpy straszyć? Tam cię zawiozę bez wahania
- Ejjj - uderzyłem go w ramie
- no co - zaśmiał się - sam się jak małpa zachowujesz - zaczął uciekać. No co za typ ja go kiedyś zabije. Musze to zrobić zanim to on zabije mnie.
- SZMATA - usiadłem na fotelu z rękami na piersiach
- czyżby księżniczka się obraziła?
- a żebyś wiedział. - mruknąłem i się obróciłem na krześle żebym był tyłem do niego
- No nie obrażaj się tak . - obrócił mnie w swoją stronę
- okijuyhgfg. -mruknąłem coś ale sam nie wiem co
- jedziemy na spotkanie z Kubą i jego nowym chłopakiem chodź
- Zaha ma chłopaka? - zapytałem zszokowany
- Tak, a teraz chodź. - Wstałem i ruszyłem na góre za Krzysiem. Kiedy wyszliśmy uderzył mnie płat zimnego powietrza, a ja byłem w krótkim rękawku.
- Ale zimno. - mruknąłem. Oderwałem jakimś materiałem w twarz. Jak się okazało to była bluza Krzysia którą założyłem. Była ciepła i pachniała jego perfumami. Co prawda była troche za duża, ale miałem to gdzieś. Ważne żeby nie było mi zimno. Dojechaliśmy pod jakiś dom jednorodzinny. Krzyś zapukał do drzwi. Otworzył nam wyższy od nas chłopak a za nim stał Kuba
- Heej - odezwałem się pierwszy
- Marcel to jest Łukasz - wskazał na mnie - a to Krzyś
- Siemka - powiedział Krzyś
- Witajcie - powiedział Marcel z niechęcią i nas wpuścił do środka
- Ładne domek - zaznaczyłem rozglądając się
- Dzięki - mruknął Marcel. Był czymś ewidentnie zmartwiony
- Co tam u was chłopaki - Zapytał Zaha
- Nic ciekawego w sumie - Powiedział Krzyś
- Dobra czekajcie - przerwał Marcel
- Na co? - zapytałem zdezorientowany
- Bo moja przyjaciółka nie daje znaków życia. Weronika Bielanowska się nazywa znacie?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siea! Kto się spodziewał takiego zwrotu akcji?
~słów 744
~psychopatkaa
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top