16
Schowałem się jak tylko mogłem byle mnie nie zauważono. Nie po to się wyprowadziłem, żeby teraz mnie znalazła. Mówiąc znalazła mam na myśli moją psychopatyczną przyjaciółkę. Szaleje za mną, że wytrzymać się nie da. Ile ja bym dał, żeby jej nigdy nie poznać. Na początku było fajnie. Można było spokojnie porozmawiać pośmiać się, ale z czasem zaczęła mnie kontrolować i wyznała mi miłość. Nie pogodziła się z tym jak jej powiedziałem, że będę się z nią tylko przyjaźnić. Siedziała o 2 nad ranem pod moim domem. Pisała listy. Dobijała się do drzwi. Inne mi słowy po prostu mnie nękała, a to jest karalne. Gdyby w tym momencie mnie zobaczyła mógłbym się pożegnać z życiem. Pojawia się jeszcze jedno pytanie. Co ona tu robi? A za tym pytaniem następne. Czy wie, że ja tutaj jestem? Odpowiedź na tą chwilę jest tylko jedna. Nie mam pojęcia. Z resztą kto by wiedział? Na pewno nie ja. Odpowiadałem sobie sam na pytanie jak totalny idiota, ale cóż czas tak chociaż minął. W końcu przyszedł Krzyś z jedzeniem
- czemu się chowasz? - zapytał białowłosy
- cicho siedź i wsiadaj. Kieruj się od razu do domu tam ci powiem - szepnąłem do niego. Wsiadł jak kazałem i zamknął drzwi
- siadaj normalnie
- nie, bo mnie nie może zobaczyć
- kto nie może zobaczyć?
- Wiktoria
- tamta? - pokazał głową
- tak, ale teraz siedź cicho i jedź - zadzwonił telefon. Odebrałem
- halo? - usłyszałem w słuchawce
- słucham
- czy to pod tym numerem się składa 'formularz śmierci'? - zapytał nie pewnie damski głos.
- proszę poczekać chwile - wyciszyłem się i spojrzałem na Krzysia, który odpalał samochód.
- co? - zwrócił się do mnie
- skąd ta dziewczyna ma mój numer i pyta o formularz śmierci?
- a tak, bo to twoje zadanie. Przyjmujesz zgłoszenia - nie odpowiedziałem mu tylko się odciszyłem i przyłożyłem telefon do ucha
- Tak, tu się składa ten formularz. Żeby podać osobę musi pani podać swoje imię i nazwisko wiekiem. Wtedy wyślę pani informacje, które są potrzebne do zabicia osoby. - Krzyś podał mi kartkę z długopisem oraz jakąś sztywną podkładkę. Jakim cudem jestem tak profesjonalny bez uprzedzenia mi wcześniej co mówić to ja nie mam pojęcia.
- To tak, mam na imię Olga Podlewska i mam 22 lata - odpowiedziała mi kobieta co zanotowałem na górze kartki
- Za parę minut wyślę do pani formularz, który musi pani wypełnić, a osoba będzie zabita
- dobrze. Dziękuje do widzenia
- Do widzenia - rozłączyłem się. Usiadłem już normalnie na fotel. - rozumiem, że mam jej napisać wszystkie informacje do wypełnienia jak w tych teczkach?
- tak, tylko bez kodu poszukiwawczego, bo zna go tylko mafia - odpowiedział mi Krzyś. Wziąłem teczkę leżącą z tyłu na siedzeniu i przepisałem co miała wypełnić ta cała Olga. W między czasie Krzyś podjechał pod jakąś szkołę. Zapomniałem, że musi zabić jeszcze tą nauczycielkę, której teczkę miałem na kolanach. Wziąłem jedzenie - które Krzyś położył tak samo jak teczkę wcześniej na tylnych siedzeniach - i zacząłem je nad zwyczajniej w świecie jeść. Będę częściej go prosił o chińszczyznę, bo jest przepyszna. W dodatku jadłem je patyczkami co u mnie nie spotykane. Kilka chwil później siedziała za nami nauczycielka kiedy byliśmy w drodze do domu. Jadąc zabrałem zegarek Krzysiowi, który na ten gest się zaśmiał i położył mi rękę na udzie. Nie wiedząc jak zareagować pozwoliłem mu na to. On może mi zrobić krzywdę, ale z drugiej strony sie mną opiekuje. Co oznacza, że nie mam bladego pojęcia co tak na prawdę planuje. Z resztą jak mafia przestanie mnie ścigać to wracam do siebie. Ciekawe ile to jeszcze potrwa, bo jakoś nie widzi mi się jeszcze długie siedzenia u niego. Każdy ma jakieś granice nerwowe co nie? A chcę tylko przypomnieć, że to psychopata, który zabija ludzi za pieniądze i uczęszcza do mafii z najbardziej rozwiniętą technologią na świecie. Z drugiej strony to miły, kochany i pomocny chłopak.. Rozdwojenie jaźni. To odpowiedź na tak podzielony charakter. Dojechaliśmy do domu. Krzyś zabrał kobietę do piwnicy - co było oczywiste - a ja kulturalnie do salony odpalając sobie tablicę, na której włączyłem netflixa i puściłem od razu sobie jakiś serial. Podobno jest ciekawy, a ja i tak nie miałem nic innego do roboty.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć.. Z tej strony Amelia.. Jestem koleżanką Kamila i poprosił mnie o pisanie dla was rozdziałów, bo jest w bardzo kiepskim stanie. Jest osłabiony. Ledwo się trzyma jak by był ciężko chory, ale ja wiem, że to tylko przez depresję, którą najprawdopodobniej ma i się nasila. Kazał mi was koniecznie pozdrowić i przeprosić za tak długą nie obecność. A i jak będzie w innym stylu trochę pisane to sorki. Miłego wieczorku papa
~ słów 709
~ Kamilek[miałam się jako on podpisać kekw]
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top