15
Obudziłem się wtulony do białowłosego chłopaka, który jeszcze spał. Nie chcąc go budzić wtuliłem się jeszcze bardziej i po prostu sobie leżałem. Jak na mnie i na to, że mi się nie nudziło powinienem dostać nobla. Po jakiś dwóch godzinach Krzysiu się obudził. Wstał ledwo żywy i nie zwrócił na mnie większej uwagi. Poszedłem za nim. W kuchni nalał sobie wody z butelki do szklanki i wypił jej zawartość. Kiedy chciałem uczynić to samo wyrwał mi butelke i postawił ją tam gdzie nie sięgam
- Nie możesz tego pić. Oszalałeś? - zwrócił się do mnie
- A co to niby jest, że nie moge? - miał o wiele, więcej energii niż przed chwilą. Co to jakiś napój energetyczny? Jak woda wygląda
- aż tak bardzo chcesz wiedzieć? - energia go roznosiła, że ręce zaczęły mu się trząść
- tak
- to chodź - wyszliśmy za dom i stanęliśmy koło jednego z większych drzew - spróbuj je przewalić - spojrzałem na niego jak na debila, a on pokręcił głową zrezygnowany - po prostu to zrób - widząc jego załamanie kopnąłem z całej siły w to drzewo i pchnąłem je
- nie rozumiem. Nie da się - spojrzałem na chłopaka, który nie mógł już ustać w miejscu
- wszystko się da - kopnął w to samo drzewo przez co się przewróciło wyrywając korzenie
- jakaś mikstura od mafii? - zapytałem patrząc na wywrócone drzewo
- zgadłeś - zaśmiał się - teraz jestem hulk'iem
- za mały jesteś
- ale za to silniejszy
- dobra wracajmy - ziewnąłem - która godzina?
- nie wiem coś koło 16 - wróciliśmy do domku - poczekasz tu albo jedziesz ze mną po tą babe od polaka
- jadę. Bynajmniej się nudzić nie będę
- zjemy coś na mieście?
- Ja nie wysiadam z auta wtedy
- Zapomniałem, że dzidzia się boi. Jak coś to jesteś moim chłopakiem. Dadzą ci od razu spokój
- Że też nie masz lepszych pomysłów, a dlaczego chłopakiem, a nie na przykład kimś z rodziny?
- Znają moją rodzinę.., a raczej tych którzy jeszcze żyją - wzruszył ramionami
- co oni ci rodzinę pozabijali?
- nie. Jak miałem 7 lat zabiłem rodziców, a jako, że byłem mały zadzwoniłem na policje i mówiłem wystraszony, że ktoś zabił moich rodziców, a brata w wieku 9 lat zabiłem strzelając pistoletem do niego i tak samo dzwoniąc i powiedziałem, że popełnił samobójstwo. Resztę życia przesiedziałem w sierocińcu - mówił jak by to zupełnie było normalne lub jak by miał w to wyjebane
- nie rusza cię to?
- pff. Bardziej sobie radziłem sam niż z nimi. Dlatego mam teraz grube plany, a jesteś w cudzysłowie moim chłopakiem, bo wiedzą, że jestem gejem i obiecali, że zostawią w spokoju osoby, z którymi jestem w związku, więc ci ratuje życie - zabrakło mi słów
- czej za dużo informacji. Mózg mi się przegrzewa
- dobra nie marudź tylko chodź. Hajs się sam nie zarobi - wyszliśmy z domu i od razu wsiedliśmy do auta. Co z jego motorem to nie mam pojęcia. Pewnie leży gdzieś w siedzibie mafii, a właśnie.. Gdzie oni mają siedzibę? Na pewno nie w tym starym opuszczonym psychiatryku. Za dużo osób by miało dostęp tam. Raczej on mi tego nie powie, chociaż? Nie. Pewnie mają jakieś zasady itd.
- Długo jeszcze będziesz się gapić bez celu? - kiedy my dojechaliśmy?
- zamyśliłem się - powiedziałem zgodnie z prawdą
- boje się pytać o czym myślałeś, bo się uśmiechasz i rumienisz - spojrzałem w lusterku i miałem czerwone policzki i uśmiech na twarzy, a nawet tego nie poczułem
- Szczerze? Nawet nie wiem o czym myślałem - to również powiedziałem zgodnie z prawdą
- pewnie o swojej wybrance - uśmiechnął się do mnie zadziorsko na co się jeszcze bardziej zarumieniłem
- po pierwsze, nie mam wybranki po drugie, idziesz po to żarcie, albo.. - chciałem mu zagrozić, ale przypomniałem sobie o tym 'wirusie' - mnie więcej nie dotkniesz
- nie musze, bo już to robie - zaczął mnie dotykać palcem po ręce
- nie tykaj! Idź po to jedzenie głodny jestem
- jasne książę - wysiadł z samochodu. Rozejrzałem się gdzie jesteśmy i jak się okazało była to restauracja z chińskim jedzeniem. Patrzyłem na ludzi przechodzących obok, aż dojrzałem osobę, której nie chciałem już nigdy widzieć... W dodatku z walizką...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
sory zajebałem się
~słów 713
~Kamilek
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top