₱ 5 ₱
Bardzo dłógo nie mogłam zasnąć, mimo, że byłam bardzo zmęczona. Minęło kilka godzin, a wleciałam z deszczu pod rynnę. Zaczęłam wspominać dawne czasy jeszcze sprzed tej epidemii.
Nie mogę powiedzieć, że miałam źle, bo miałam dobrze. Nawet bardzo. Moja mama była lekarką, a tata informatykiem w dużej firmie. Siostry też najgorsze nie były. Starsza siostra: Patrycja była naukowcem. Dopiero zaczynała pracę, a młodsza w szkole radziła sobie fenomenalnie. Chciała w pszyszłości zostać prawnikiem. Miałam też kochającego chłopaka i wspaniałą przyjaciółkę na których zawsze mogłam liczyć. W przeciągu kilku dni los zabrał mi to wszystko. Zostają mi tylko wspomnienia. Błądząc myślami coraz dalej w przeszłość dotarłam do wczesnego dzieciństwa. Przypomniał mi się chłopczyk z przedszkola, który przyszedł mnie pocieszyć gdy byłam smutna po tym jak dwóch innych chłopców śmiało się że mnie. Niestety nie pamiętam jego imienia ani tym bardziej nazwiska, bo ja poszłam do prywatnej szkoły i nasze drogi rozeszły się bardzo wcześnie. Gdy już zamykałam oczy, żeby zasnąć usłyszałam głos Michała:
– Wstawaj, jecimy na ostatnie poszukiwania dzisiaj – Jęknęłam że zmęczenia.
– Jeszcze pięć minut – jęknęłam przewracając się na drugi bok.
– Tutaj nie ma "jeszcze pięć minut", wstawaj – złapał mnie pod pachami i podniósł. Kiedy byłam kilka centymetrów nad ziemią przestałam się opierać i stanęłam na nogach.
– Wstałam. Zadowolony?
– Bardzo, chodź. Będziemy jeździć po twojej okolicy. Może jakiś twój sąsiad się jeszcze uchował.
Wyszliśmy z kryjówki i weszliśmy do jego samochodu. Mimo ciszy jaka panowała udało mi się nie zasnąć. Gdy dojechaliśmy na moje osiedle przed wyjściem z samochodu powiedział do mnie:
– To ma jakikolwiek sens?
– Nawet jeśli nikogo nie znajdziemy chcę jeszcze przeszukać pokój siostry. Była naukowcem i nie za bardzo chciała mówić nad czym pracuje.
– Myślisz, że miała coś wspólnego z tą epidemią?
– Mam nadzieję, że nie – powiedziałam wychodząc z samochodu.
– Chwila – zatrzymał mnie na moment – ukrywałaś się kilka tygodni i nie zajrzałaś do jej pokoju?
– Zajmowałam się przetrwaniem, nie na grzebaniu w pokoju siostry – ruszyłam w stronę mojego domu. Jeszcze wczoraj siedziałam tu przerażona. Weszłam do środka i ruszyłam na górę wprost do pokoju mojej siostry, Patrycji. Zaczęłam szperać wśród książek i w szafkach. Nie znalazłam nic poza jej pamiętnikiem. Wzięłam go ze sobą. Wzięłam jeszcze zdjęcie rodzinne i wyszłam mijając ciało mojej przyjaciółki. Rozpłakałam się i szybko opuściłam dom. Dołączyłam do Michała.
Po chodzeniu po okolicy bez skutku napotkaliśmy dom mojego byłego chłopaka.
– Wbijmy jeszcze tu – powiedziałam pokazując na budynek.
– Kolejne sentymenty?
– Weź, jak już jestem tu najprawdopodobniej ostatni raz to daj mi odwiedzić chłopaka.
– Niech będzie – przewrócił oczami po czym razem weszliśmy do domu. – Skąd masz klucze? – zapytał zdziwiony.
– Pozwolił mi dorobić w razie jakby coś się działo na przykład ktoś mnie śledził to lepiej zawsze jest wejść do domu chłopaka, którego ojciec jest policjantem, prawda?
– Mogę też tu trochę poszperać? – zapytał widząc wielkość samego salonu.
– Spoko, i tak już domownicy nie wezwą policji.
Kiedy ja siedziałam w pokoju mojego chłopaka wspominając te wszystkie dobre i złe chwile usłyszałam nagły strzał z pistoletu. Prędko zbiegłam na dół mając broń w gotowości.
– Co się stało? – zobaczyłam trupa leżącego na środku salonu i Michała, który zdążył już usiąść i przeglądać dalej zdjęcia.
– Nic wielkiego. Jak tak patrzę po zdjęciach to właśnie znajomy twojego byłego też wpadł na to, żeby go odwiedzić – spojrzałam na zdjęcie, które miał w ręce.
– To przecież jedno z jego spotkań rodzinnych. Co tam robił ojciec Kamili?
– Kogo?
– Tej zombiary, którą wczoraj zestrzeliłeś ratując mi rzycie.
– Może byli kuzynami?
– Niemożliwe. Kamila nigdy nie zakochałaby się w kimś ze swojej rodziny.
– Podkochiwała się w twoim chłopaku?
– No tak wyszło, że raz przypadkiem przeczytałam jej pamiętnik kiedy ta spała podczas jednego z naszych wspólnych wieczorów.
– Mniejsza o to, jest już całkiem późno i powinniśmy wracać.
– Wiesz już kogo zabierzesz że sobą do grópu ekspedycyjnej? – zapytałam jak zaczęliśmy wracać do samochodu.
– Muszę wziąć ciebie jako przewodnika. Wezmę też najpewniej Adama, bo nikt inny nie rabuje sklepów z konserw tak jak on – powiedział żartobliwie. – Przyda nam się jeszcze kilka osób doświadczonych w poszukiwaniu rzywych. – Weszliśmy do samochodu – Masz jakąś kartkę?
– Zgarnęłam pamiętnik siostry, więc coś się znajdzie. – Podał mi długopis.
– Zapisz nazwiska, żebym mógł to dać Adamowi jeszcze dzisiaj po powrocie. – Podyktował mi kilka nazwisk, które zapisałam na kartce wyrwanej z pamiętnika Patrycji.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top