Rozdział 7
Siedziałam w szopie i płakalam. Miałam myśli samobójcze. Nagle usłyszałam, że ktoś idzie w moją strone. Dźwięk szeleszczących liści był coraz głośniejszy. W końcu ktoś uchylił drzwi od szopy. Ujrzałam w nich Quebo.
-Zostaw mnie!- powiedziałam
-Nie chce cie skrzydzić.
-Faceci to świnie! Nie chce żyć!
-Chcesz sie zabić?
-Tak!
-Nie zabijaj sie kotku. Masz mnie- powiedział, po czym mnie pocałował.
Wtedy coś do mnie dotarło. Ja go kocham! Odwzajemniłam jego pocałunek a nasze języki toczyły walkę o dominację. Kuba zaczął dobierać się do moich piersi, ale ja powiedziałam:
-Nie mam ochoty na seks.
-W pełni cię rozumiem- odpowiedział
Potem jeszcze siedzieliśmy w szopie wtuleni w siebie. On jest taki kochany! Może mnie porwał, ale jest dla mnie uczuciowy!
Potem wyszliśmy z szopy i udaliśmy się do vana, którym przyjechał Quebo. Po 30 minutach znaleźliśmy się w willi. Nim wysiedliśmy, Quebo zapytał mnie:
-Kto cię zgwałcił?
-Boris, a z tego co wiem, jest tutaj dzięki Taco i jest przez niego kryty.
-Zajebie tego chuja!
Quebo wkurwiony wyszedł z furgonetki a ja poszłam za nim. Gdy weszliśmy, on udał się w nieznanym kierunku a ja poszłam do siebie i zasnęłam.
*Quebo pov*
Zajebie go kurwa! On kryje gwałciciela mojej kraszi! Mam wrażenie że ona nie wie, że mi się podoba... Ide kurwa do niego! Wziąłem mój pistolet i poszedłem do jego pokoju. Leżał na łóżku. Wycelowałem w niego a on wstał i podniósł ręce do góry. Trzymałem palec na spuście i już miałem strzelić, ale spojrzałem w jego brązowe, piękne oczy i na jego cudowne włosy. Ale zaraz... Ja jestem hetero! Jakaś siła przyciągnęła mnie do niego. Odłożyłem pistolet na stół. Byliśmy coraz bliżej. W końcu wpiłem się w jego usta, a on odwzajemnił mój pocałunek! Całowaliśmy się coraz namiętniej, w końcu włożyłem mu dłoń pod koszulkę i pieściłem jego klatę. Gdy dotarło do nas co robimy, z obrzydzeniem odskoczyliśmy od siebie. Nie chcąc na niego patrzeć wziąłem swój pistolet i wyszedłem z jego pokoju. Co my odjebaliśmy? Przecież obaj jesteśmy hetero! To była jakaś magia!
Gdy poszedłem do swojego pokoju położyłem się na łóżku i rozmyślałem o tej sytuacji. Po kilku godzinach zasnąłem. W moich snach był ON! On mnie chyba kurwa nawiedza! Ale ja jestem hetero! To jakieś nieporozumienie!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top