Rozdział 32 (Dedykacja dla Tadeuszem)
Siedziałam w pokoju i patrzyłam w ścianę. Przez godzinę próbowałam przysunąć do siebie moje szorty, ale nie potrafiłam ich dosięgnąć. Dwa miesiące temu, na początku porwania, brakowało mi asertywności, byłam słaba i uległa oraz w tej sytuacji pewnie bym się popłakała z bezsilności, ale teraz jestem silniejsza. Czekam na obrót wydarzeń i w razie czego, podejmę walkę.
Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Stał w nich Boris.
-To ty nie byłeś porwany razem z nami?- zapytałam.
-Byłem tylko przywiązany do grzejnika, by do końca swoich dni Filip i Kuba myśleli, że jestem sojusznikiem ich gangu. Tak naprawdę ja, Peter i Amelia was porwaliśmy.
-Zaraz... Co to znaczy ,,do końca swoich dni?
-Nasz gang planuje przeznaczyć ich na organy, a ciebie uczynić naszą seksualną niewolnicą, a gdy się nam znudzisz, ciebie też zabijemy. Quebo i Taco są już pod narkozą i zaraz rozpocznie się wycinka organów, ale przed tym chcę cię jeszcze przelecieć- powiedział, po czym odpiął moje kajdanki i pchnął na łóżko.
-Rozbierz się- powiedział.
-A nie mógłbyś pierwszy?
-Dobra, niech ci będzie- powiedział, po czym pozbył się z siebie ubrań.
Położyłam się na łóżku, a on na mnie. Kazał mi, bym zrobiła mu loda. Wzięłam jego nabrzmiałego, twardego penisa w obie dłonie, po czym używając całej swojej siły wygięłam go, powodując złamanie. Trzask jego penisa oraz krzyk Borisa były melodią dla moich uszu. To za wszystko, co mi zrobił, gdy nie potrafiłam się bronić. Za to, co się stało w moim pokoju i w łazience klubu.
Boris upadł na ziemię i zwijał się z bólu. Na deser kopnęłam go w twarz, przez co stracił dwa zęby.
Postanowiłam poszukać sali, w której byli Quebo i Taco. Znalazłam ją po kilkunastu minutach. Żyli. Zabarykadowałam drzwi od sali i czekałam, aż się wybudzą.
Stało się to po kilku godzinach. Początkowo byli zdezorientowani, ale w końcu stali się w pełni świadomi.
Otworzyłam drzwi i wybiegliśmy z budynku. Poszliśmy pieszo do pobliskiego miasteczka i wsiedliśmy do autobusu do Warszawy. Podróż trwała 7 godzin. Po dotarciu do miasta zadzwoniliśmy po Reto, który po nas przyjechał i odwiózł do kryjówki. Jest naszym sojusznikiem, ale nie uczestniczy aktywnie w życiu gangu.
Gdy dotarliśmy do willi i poszliśmy już do swoich pokoi, postanowiłam zadać Taco dwa pytania. Poszłam do jego pokoju.
-Hej, mam kilka pytań- powiedziałam.
-Mów.
-Dlaczego nie wyrzuciliście Borisa po tym, co mi zrobił? I co się stało z Pawłem?
-Nie wyrzuciliśmy Borisa, ponieważ to on jest, a właściwie był, naszym szefem. Postanowił jednak założyć nowy gang i zwalczyć nasz. A Paweł został zamordowany przez Petera, bo przestał chcieć spełniać jego zachcianki.
Zamurowało mnie. Poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Nie docierało do mnie, że Paweł nie żyje. Zaczęłam płakać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top