Rozdział 3

Siedziałam na łóżku i oglądałam telewizję. Wiedziałam że moja sytuacja jest beznadziejna ale też nie mogę się stąd wydostać więc muszę ją zaakceptować. Oglądając telewizję nagle usłyszałam pukanie. Ujrzałam przystojnego faceta po którego oczach jednak można było poznać że jest psychiczny.

-Czego chcesz?- Zapytałam.

-Ciebie- Odpowiedział

-Chwila... Co?

-Rozbierz się

-Wypierdalaj, dobrze?

-Pamiętasz o pakcie?

-To ty też jesteś jego częścią?

-Rozbieraj się

-No dobra...

I po tych słowach ściągnęłam mój za duży, męski podkoszulek, który był długi aż do moich kolan i byłam w samej koronkowej bieliźnie. Krocze mężczyzny gwałtownie urosło.

-Więcej- Odpowiedział

A ja odpięłam mój stanik i rzuciłam nim delikatnie na ziemię. Jego oczom ukazały się moje piersi. I moja czerwona od wstydu twarz. A on wyjął swojego penisa i zaczął się masturbować. To był obrzydliwy widok. Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, w których po chwili ukazał się Quebo.

-Co ty odpierdalasz?- Zapytał

-On mi kazał!- Krzyknęłam- Powiedział, że też jest częścią paktu!

-Nie mówię do ciebie. A on nie jest częścią paktu. A ty Boris, wypierdalaj!- Powiedział Kuba.

Boris zrezygnowany, ale wciąż podniecony wyszedł z pokoju. Mogłam usłyszeć stłumione dźwięki jego masturbacji.

-Fajne masz cycki- Powiedział Quebo i puścił do mnie oczko a ja znowu zrobiłam się czerwona na twarzy, po czym ubrałam się w mój stanik oraz w czarne legginsy i szarą bluzę.

Kolejne godziny zleciały mi na używaniu telefonu oraz na jedzeniu obiadu. Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Ukazali się w nich Quebo i Taco. Dali mi seksowny strój króliczka. Założyłam go a oni wzięli mnie do ich pokoju. Był ogromny i niesamowicie luksusowy. Była w nim gigantyczna plazma, jacuzzi, dużo złota oraz ogromny przepych. Usiedli na kanapie a mi kazali stanąć przed nimi i erotycznie tańczyć. Potrząsałam moimi pośladkami na których były tylko obcisłe, lateksowe stringi. Nagle poczułam, że ktoś dał mi klapsa. Okazało się, że to był Taco.

-Łapy przy sobie!- Warknęłam

-Nie wiesz, że jesteś naszą własnością? Za karę musisz tańczyć nago.- Odpowiedział Taco, po czym zerwał ze mnie stanik oraz stringi przez co byłam zupełnie naga.

Ledwo powstrzymując łzy upokorzenia potrząsałam moimi pośladkami oraz siadałam na kolana Quebo i Taco. Chętniej siadałam na kolana Quebo. On traktuje mnie bardziej uczuciowo. Chyba coś między nami jest!

Widziałam że wywoływałam ogromne podniecenie u obu mężczyzn. Potrząsałam pośladkami coraz chętniej. Quebo i Taco obrzucali mnie banknotami i oblewali winem. 

-Dobra. Na dzisiaj wystarczy. Idź do siebie- Powiedział Quebo.

Zamknęłam się w swoim pokoju i po przekroczeniu progu dotarło do mnie, co zrobiłam. Poczułam się jak najgorsza dziwka. Zaczęłam płakać. Na podłodze na której leżałam utworzyło się jezioro Łez. Nagle usłyszałam pukanie. Otworzyłam drzwi i ujrzałam Kubę.

-Słyszałem że płaczesz- powiedział Quebo.

-Nie prawda

-Nie musisz tego ukrywać. Widzę twój popsuty makijaż i jezioro łez na podłodze. Nie płacz. Nie jesteś dziwką.

Jego słowa dodały mi otuchy i natychmiastowo się uśmiechnęłam ale on już poszedł. On chyba serio coś do mnie czuje! 



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top