Obudziłam się, umyłam, ubrałam w białą bluzkę, podarte jeansy oraz czerwone kabaretki. Moje włosy ułożyłam w niedbałego koka i poszłam na stołówkę. Wzięłam to samo co wczoraj, tylko że naleśniki zamiast z konfiturą były z nutellą. Wzięłam moją tacę i zamierzałam pójść do siebie. Nagle podeszła do mnie Amelia. Strąciła mi z rąk moją tacę.

-Czy ty wreszcie się ode mnie odpierdolisz?- powiedziałam

-Ups... To był przypadek- powiedziała Amelia z sukowatym uśmieszkiem.

Poszłam po nowe śniadanie i szerokim łukiem ominęłam tą wariatkę. Udałam się do swojego pokoju i tam je zjadłam. 

Postanowiłam pójść do toalety. Była tuż przy granicy naszych części, a pokój Amelii znajduje się tuż obok. Słyszałam, że z kimś rozmawia. Postanowiłam to nagrać.

,,Quebo udało mi się owinąć wokół palca szybciej niż się spodziewałam. Muszę teraz pozbyć się tej kurwy Emilii i tego jej chłoptasia, a po jakimś czasie także Quebo. W sumie to podoba mi się tutaj jeden ochroniarz, który nazywa się Boris. On jest taki przystojny! Ta willa będzie w całości nasza!"

Wkrótce po tym rozmowa została zakończona, a ona wyszła z pokoju.

-Czy ty mnie kurwa podsłuchiwałaś?- zapytała

-Może...

-Weź stąd wypierdalaj

-Jestem na mojej stronie, więc tobie chuj do tego- powiedziałam, po czym poszłam do toalety.

Gdy już z niej wyszłam, postanowiłam przesłać to nagranie Quebo.

-To nie jest jej głos- odpisał Quebo

-Ona rżnie cię na hajs i każdy to widzi, a ty ślepo jej bronisz- odpisałam

Ten idiota mnie zablokował. Szkoda mi go. Jest fajny, ale dał jej się oszukać.

Postanowiłam pójść do Taco.

-Musimy się jej pozbyć- powiedziałam

-Tylko jak?

-Mam pewien pomysł

-Jaki?

-Wynajmiemy jakiegoś przystojnego testera wierności. Ona jest łatwa, więc z pewnością na niego poleci. Gdy będą się całować, ty sprowadzisz tutaj Quebo. W końcu może coś do niego dotrze.

-To zajebisty pomysł!- powiedział Taco- Muszę iść na miasto. Pa skarbie!- powiedział, po czym mnie pocałował.

Poszłam do siebie i najpierw popisałam z moją przyjaciółką, a potem dokończyłam serial.