Rozdział 17

Obudziłam się wtulona w klatę Taco. Pocałowałam go i poszłam do siebie, by się szykować. Gdy robiłam makijaż, do mojego pokoju weszła Amelia. Coś za sobą trzymała, ale nie wiedziałam co.

-Co cię tutaj przywiało?

-Chciałam coś omówić?

-Co?

-Trochę głupio wyszła ta sytuacja

-Co przez to rozumiesz?

-To, że nie oblałam ci mordy kwasem solnym- powiedziała, po czym moim oczom ukazała się buteleczka z kwasem.

-Nie zrobisz tego- powiedziałam

-A właśnie że zrobię- powiedziała Amelia, po czym zaczęła się psychicznie śmiać.

Zaczęłam przed nią cofać się do tyłu, a ona się zbliżała. Już miała odkręcić butelkę, gdy od tyłu chwycił ją Taco. Butelka roztrzaskała się o podłogę, wypalając płytką dziurę w podłodze, oraz przypalając buty Amelce. Ta uciekła z wkurwioną miną na swoją połowę. 

-Musimy się jej jakoś pozbyć- powiedziałam

-Tylko jak?

-Nie wiem. Quebo jest nią zaślepiony, a ona w końcu wystrzela nas wszystkich albo spali nas żywcem. Ona jest jakaś nienormalna!- powiedziałam

-Może jakoś jej uprzykrzyć życie? Tak się jej nie pozbędziemy, ale przynajmniej będziemy mieć satysfakcję?

-Tylko jak?

-Będziemy przez cały wieczór puszczać jakieś piosenki, których ona nienawidzi

-Czyli jakie?

-Z tego co wiem, to ona nienawidzi k-popu.

-No to do dzieła!- powiedziałam, po czym podłączyłam mojego laptopa do wieży w pokoju Taco i na cały regulator zaczęłam puszczać piosenki. Już po 5 minutach przyszła Amelia i powiedziała:

-Wyłącz to!

-Nie- odpowiedziałam

A ona z wkurwioną miną poszła do siebie. Wróciła 2 minuty później i wylała całą butelkę wody na mojego laptopa.

-Czy ty się kurwa dobrze czujesz?- zapytałam

-Mogłaś się mnie słuchać.

-Ty myślisz że jesteś dla mnie jakimś autorytetem? Odkupuj laptopa suko!

-Sama se kup. Słuchaj poleceń królowej, to nie będziesz cierpieć.

-Zabawna jesteś. Wyżej srasz niż dupę masz. Nie zapominaj że jeszcze tydzień temu byłaś tutaj sprzątaczką. Quebo na ciebie poleciał i od razu uważasz się za chuj wie kogo.

Amelia zaatakowała mnie pięściami, ale rozdzielił ją ode mnie Taco. Złapał ją za kark i wyrzucił ją z naszej połowy. Kilka minut później przyszedł do nas Quebo.

-Czy ty właśnie pobiłeś moją dziewczynę?

-To ona pobiła moją dziewczynę. Ja tylko wyniosłem ją tam, gdzie jest jej miejsce.

-Pewnie znowu Emilia ją sprowokowała- powiedział Quebo.

-Ona tylko słuchała swojej muzyki, a Amelia celowo zalała jej laptopa. Weź ją do psychiatryka!

-Coś ty powiedział?- zapytał Quebo, po czym zaatakował Taco. Między nimi wywiązała się krótka bójka.

-Weź wypierdalaj do siebie!- powiedział Taco.

-Z wielką chęcią.

Gdy Quebo sobie poszedł, ja i Taco zaczęliśmy się przytulać, potem całować, a potem się kochaliśmy. Niezły jest! Robi to o wiele lepiej. Po wszystkim pocałowaliśmy się i zasnęliśmy wtuleni w siebie. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top